Próba Harris, aby oddzielić się od Bidena w kwestiach gospodarczych, frustruje Trumpa



CNN

W Throwback Brewery Kamala Harris skupiła się na przyszłości, oddzielając się nieco więcej od Bidenomics, która próbuje kandydować jako kandydatka zmieniająca obecny rząd, który doprowadza Donalda Trumpa do szału.

Wiceprezydent w środę zatrzymał się w New Hampshire – miejscu, w którym znajdują się 4 cenne głosy elektorskie – przed wyjazdem na obóz debat w Pittsburghu przed jej telewizyjne starcie z byłym prezydentem w przyszłym tygodniu, co może zadecydować o końcowym wyniku wyborów.

Dynamika polityczna Harris i jej szanse w listopadzie zależą częściowo od tego, czy uda jej się przedstawić siebie jako nową opcję dla wyborców i rozwiać wszelkie skojarzenia, jakie miała na celu wygranie drugiej kadencji niepopularnego prezydenta Joe Bidena.

Stanowi to podstawę jej wysiłków zmierzających do pozyskania Amerykanów, którzy są niezadowoleni z wysokich cen artykułów spożywczych i inflacji oraz którym odcięto dostęp do rynku nieruchomości, a także jej działań mających na celu dotarcie do umiarkowanych wyborców z przedmieść i klasy średniej w kluczowych stanach.

Wiceprezydent wcześniej obiecał zaostrzenie przepisów zawyżanie cen przez gigantów supermarketów i zobowiązała się dać osobom o niskich dochodach, kupującym dom po raz pierwszy, 25 000 dolarów na zaliczkę. W środę skierowała się w stronę politycznego środka, obiecując w swojej pierwszej kadencji stworzenie 25 milionów nowych małych firm z 50 000 dolarów odliczenia podatkowego dla startupów. I wezwała do znacznie niższej podwyżki podatku od zysków kapitałowych niż zaproponował Biden, aby pobudzić inwestycje i innowacje.

„Uważam, że małe firmy w Ameryce są niezbędnym fundamentem całej naszej gospodarki” – powiedziała Harris w browarze założonym przez dwie pionierki biznesu, które pozyskują lokalne składniki. „Małe firmy w naszym kraju zatrudniają połowę wszystkich pracowników sektora prywatnego. Połowa wszystkich pracowników sektora prywatnego jest właścicielami lub prowadzi małą firmę lub pracuje dla małej firmy”.

Były prezydent, który jeszcze przed kryzysem wywołanym pandemią COVID-19 rozbudzał nostalgię za gospodarką Trumpa, może spróbować odpowiedzieć na niedawne manewry gospodarcze Harris, przemawiając w czwartek w New York Economic Club.

Polityka stojąca za strategią Harris jest jasna. Na przykład w kwestii podatku od zysków kapitałowych Harris porzuciła bardziej postępowe podejście Bidena, wzywając do stawki 28% dla osób zarabiających 1 milion dolarów lub więcej zamiast stawki 39,6%, którą prezydent uwzględnił w swoim budżecie na rok fiskalny 2025. Jej gest pozwala jej pokazać, że nie jest zakładniczką polityki swojego szefa, ponieważ odrzuca twierdzenie Trumpa, że ​​jest dziedziczką nieudanego dziedzictwa ekonomicznego. Propozycja ta może nie pozostać niezauważona również przez demokratycznych darczyńców z bogatymi dochodami z inwestycji, którzy pomogli jej zebrać pół miliarda dolarów w gotówce kampanijnej.

Przyjęcie przez Harrisa potężnej mitologii amerykańskich małych przedsiębiorstw jako siły napędowej szerszego dobrobytu i gospodarki wydaje się również mieć na celu przeciwdziałanie próbom Trumpa i jego zastępców, którzy chcą zdyskredytować kalifornijskiego demokratę jako skrajnego „liberała z San Francisco”, „komunistę” i „bolszewika”.

Jej nowe podejście skłoniło ekonomistów do debaty nad wykonalnością „Harrisomics”. Czy jej federalny zakaz zawyżania cen doprowadziłby po prostu do niedoborów towarów, jak to miało miejsce w przeszłości? I czy wrzucenie większej ilości pieniędzy na rynek nieruchomości nieuchronnie wywołałoby inflację cenową i uczyniło domy jeszcze bardziej nieosiągalnymi cenowo?

Te pytania mogą okazać się kłopotliwe w pierwszych tygodniach potencjalnej administracji Harris. Jednak mniej niż dziewięć tygodni przed wyborami Harris bardziej interesuje się tworzeniem uderzającego wrażenia politycznego niż mechaniką polityki gospodarczej. Biorąc pod uwagę przewagę Trumpa w sondażach nad gospodarką, dogłębna walka o politykę w tej kwestii z jej rywalem prawdopodobnie nie byłaby w żaden sposób mądra. Harris musi uczynić wybory referendum w sprawie osobowości i tego, który kandydat może udawać nową siłę polityczną. Dlatego nawet małe kroki wyjścia z cienia Bidena mogą być ważne.

Harris zrobiła na przykład o wiele więcej niż Biden, aby pokazać, że rozumie ból młodych dorosłych odciętych od rynku nieruchomości i kupujących, którzy boją się kosztów cotygodniowych zakupów spożywczych. Podczas swojej kampanii prezydent często oburzająco bronił sukcesów gospodarki i bagatelizował trudności, które pozostały.

James Carville przedstawił potencjalną strategię dla Harris w poniedziałkowej kolumnie w New York Times. Powiedział, że wybory w 2024 r. będą definiowane przez „kto jest świeży, a kto zgniły”. Weteran strategii Demokratów napisał również, że nie byłoby zniewagą dla Bidena, gdyby Harris poszła swoją drogą — było to konieczne dla jej tożsamości politycznej. „To pokazuje jeszcze wyraźniej, że jest pasjonatką swoich własnych idei i reprezentuje zmianę, a nie więcej tego samego” — napisał, przypominając hasło, które pomogło byłemu prezydentowi Billowi Clintonowi zwyciężyć jako kandydatowi zmiany nad prezydentem George'em H.W. Bushem w 1992 r.

Próba przekonania wyborców, że jest nową bryzą, przez Harris doprowadza Trumpa do wściekłości. Komentarze byłego prezydenta i jego oświadczenia kampanijne są przepełnione frustracją, że Harris, po czterech latach w administracji Bidena, zyskuje nowe spojrzenie i że stracił rolę agenta zmian w wyścigu.

Republikański kandydat na wiceprezydenta JD Vance wyraził niedowierzanie, że Harris mogłaby podjąć się takiego zwrotu w wywiadzie dla audycji radiowej Hugh Hewitt w środę. Senator z Ohio próbowała udaremnić zmianę wizerunku Harris, podkreślając, że jest urzędującą prezydent. „Jesteś wiceprezydentem Stanów Zjednoczonych. Możesz od razu realizować tę politykę, ale tego nie robisz” — powiedział Vance. „Swoją polityką spowodowała kryzys inflacyjny, a teraz chce go naprawić, machając czarodziejską różdżką”.

Vance odrzucił również plan wiceprezydenta dotyczący obniżenia cen artykułów spożywczych, choć przyznał, że nie każda amerykańska korporacja jest „aniołem”.

„Mieliśmy już wcześniej kontrolę cen w tym kraju i wszędzie indziej. Za każdym razem, gdy się zdarza, to się nie udaje” — powiedział Vance. „To oznacza, że ​​nie możesz kupić mąki. Nie możesz kupić jajek w sklepie spożywczym. To właśnie robią kontrole cen”.

Kampania Trumpa próbuje również osłabić pozycję ekonomiczną Harris, prowadząc kampanię reklamową.

Jedna z ostatnich reklam, która pojawiła się w Georgii, składała się z fragmentów relacji z trudnych wydarzeń gospodarczych. Prezenter telewizyjny ubolewał nad „niepokojącym wzrostem inflacji, która osiągnęła najwyższy poziom od prawie 40 lat”. Inny mówi: „Wciąż mamy do czynienia z inflacją”. Pomiędzy tymi klipami kampania pokazuje nagranie, na którym Harris chwali „Bidenomics” i radośnie mówi w przemówieniach, że „Bidenomics działa”.

Kampania Trumpa w środę odrzuciła plan Harris dla małych firm, argumentując, że będzie naciskać na wyższe podatki dochodowe i rozszerzone podatki od spadków, między innymi, co zaszkodziłoby małym firmom i konsumentom. Były prezydent wcześniej sprzeciwił się przyjęciu przez wiceprezydenta jego własnej propozycji zakończenia podatków od napiwków, co było postrzegane jako gra szczególnie dla pracowników branży hotelarskiej w wahającym się stanie Nevada.

Trump ogłosił, że jeśli Harris wygra w listopadzie, gospodarka wpadnie w Wielki Kryzys. To samo powiedział o Bidenie w 2020 r., ale prezydent przewodził silnemu, stałemu wzrostowi zatrudnienia i jednemu z najsilniejszych odbić po pandemii w każdej rozwiniętej gospodarce, pomimo kryzysu inflacyjnego, którego jego Biały Dom początkowo niedocenił.

Plany Trumpa są często tak niejasne, jak plany jego demokratycznego rywala. Podobnie jak jako prezydent, Trump obiecał Amerykanom świetne oferty, nie precyzując, jak sprawi, że będą pracować lub za nie płacić. Na przykład w niedzielę w Fox News przedstawił ten bełkot słów: „Zajmiemy się ubezpieczeniem społecznym, nie zrobimy nic, co zaszkodziłoby naszym seniorom. W tym rządzie jest tyle cięć, tyle marnotrawstwa. W tym rządzie jest tyle tłuszczu”.

Tymczasem plan Trumpa, zakładający drastyczne podniesienie ceł na import — zwłaszcza z Chin — skłonił wielu ekonomistów do ostrzeżenia, że ​​spowoduje on drastyczny wzrost kosztów dla konsumentów i wywoła nową falę inflacji.

Jednak w tym krytycznym momencie zaciętej, wyrównanej kampanii zarówno Harris, jak i Trump wydają się mniej zainteresowani polityką gospodarczą, której skuteczność została udowodniona, niż taką, która może przynieść natychmiastowe korzyści polityczne.

źródło