Teenage Mutant Ninja Turtles: Splintered Fate Recenzja (Switch eShop)
Zrobione na Nintendo Switch (przenośne/niedokowane)

Z zewnątrz, Wojownicze Żółwie Ninja: Rozdzielone przeznaczenie wygląda bardzo podobnie Hades. Rozgrywka oparta na pokojach, systemy ulepszeń i ulepszeń, podejście do opowiadania historii i walka typu hack-and-slash nie będą obce tym, którzy grali w nagradzaną grę roguelike o boskim charakterze. Ale to nie jest zła rzecz. W końcu naśladownictwo jest najszczerszą formą pochlebstwa, a Splintered Fate rzuca nim jak shurikenem w tej opartej na biegu zabawie z męt kanalizacja.

Jednak porównania do ulubieńca krytyków Supergiant są mieczem obosiecznym. Z jednej strony Splintered Fate Jest Hades i każdy, kto lubi unikać gniewu Boga Podziemia, znajdzie tu wiele dla siebie; z drugiej strony, to nie jest Hades i nieuniknione porównania dotyczące walki, wydajności i oprawy wizualnej mogą być jego największym minusem.

Teenage Mutant Ninja Turtles: Splintered Fate Recenzja - Zrzut ekranu 2 z 5
Zrobione na Nintendo Switch (przenośne/niedokowane)

Splintered Fate pojawiło się w maju 2023 r. na Apple Arcade w pełnej okazałości i zwinności (lub w żółwim odpowiedniku). Gra roguelike od Super Evil Megacorp, która zadebiutowała na platformie gier mobilnych bez większego rozgłosu, nie wywołała takiego szumu, do jakiego przyzwyczaiły nas historie bohaterów w skorupach, a wyłączność na platformę sprawiła, że ​​gra pozostała w takim stanie przez kolejne 12 miesięcy.

Teraz na Switchu gra w końcu znalazła swój dom. To ten sam roguelike oparty na biegu, który znajdziesz na urządzeniach mobilnych, ale z kilkoma dodatkowymi bajerami, takimi jak odnowiona grafika, nowe sterowanie i bardzo oczekiwany tryb współpracy dla czterech graczy na kanapie, dzięki czemu wersja na Switcha wydaje się odrobinę bardziej atrakcyjna. Wszystkie te nowe funkcje są mile widziane, ale wszystkie opierają się na sile podstawowej gry. Na szczęście Splintered Fate jest naprawdę niezły.

Mistrz Splinter został porwany (szok, przerażenie!) i Leo, Raph, Donnie i Mikey muszą go odzyskać. Aby to zrobić, bracia muszą wywalczyć sobie drogę z kanałów i na dachy, eliminując pomieszczenia pełne diabolicznych żołnierzy piechoty i złośliwych MYSZ, a po drodze zbierając zmieniające umiejętności ulepszenia. Po porażce zostajesz przeniesiony z powrotem do podziemnej kryjówki, gdzie możesz wymienić swoje przedmioty kolekcjonerskie na wyższy poziom, zanim wyruszysz, aby spróbować ponownie.

Teenage Mutant Ninja Turtles: Splintered Fate Recenzja - Zrzut ekranu 3 z 5
Zrobione na Nintendo Switch (przenośne/niedokowane)

Zarówno jako opowieść TMNT, jak i gra typu roguelike, nie ma tu nic zbyt oryginalnego, ale mimo wszystko działa. Każdy Turtle ma unikalny zestaw umiejętności i zachęcamy do wypróbowania każdego z nich, jeśli chcesz odblokować pewne ulepszenia wyższego poziomu. Te wzmocnienia mogą zadecydować o powodzeniu lub porażce biegu, oferując przyzwoitą różnorodność efektów korzystnych dla osób otwartych na zmianę technik walki. I co najważniejsze, jest to o wiele bardziej przystępny sposób na rozpoczęcie gry typu roguelike niż wiele jej współczesnych gier, z wybieralnym „Trybem łatwym” dostępnym w menu pauzy, który można włączać i wyłączać w dowolnym momencie biegu.

Zarówno tryb współpracy online, jak i lokalny sprawiają, że Splintered Fate wyróżnia się na tle gier typu roguelike na tyle, że nie jest… całkowicie kopiuj-wklej podsumowanie najlepszych elementów gatunku. Roguelike'i często mogą być twardym orzechem do zgryzienia, z gęstym systemem ulepszeń i przerażającą krzywą trudności, a podczas gdy Splintered Fate absolutnie spełnia swoje ulepszenia i poziom wyzwania, opcja, aby pozwolić przyjacielowi podać pomocną dłoń, jest mile widziana, szczególnie w późniejszych, pełnych wrogów spotkaniach.

I chłopcze, te spotkania stają się zatłoczone. Styl wizualny spełnia swoje zadanie (jest trochę mobilny, ale nie zapominajmy o jego początkach), ale czasami trudno jest mieć oko na swojego Turtle'a. Często fale mutantów i ninja zalewają ekran i przytłaczają unikalnymi animacjami ataku; kilka szybkich susów pomaga rozdzielić tłum, ale w pewnych momentach liczba wrogów służy jako szybkie przypomnienie, że kooperacja jest drogą do sukcesu.

Teenage Mutant Ninja Turtles: Splintered Fate Recenzja - Zrzut ekranu 4 z 5
Zrobione na Nintendo Switch (przenośne/niedokowane)

W pojedynkę jest ciężko. Początkowo jesteś na niskim poziomie i gra chce, żebyś o tym wiedział. Będziesz często ginął, ale żywe aktorstwo głosowe (w tym Yuri Lowenthal jako Michał Anioł) i oryginalna historia legendy TMNT, Toma Waltza, sprawiły, że wracaliśmy po więcej — nawet jeśli niektóre spotkania dialogowe trwały trochę dłużej, niż byśmy chcieli. Ponownie, modyfikatory trudności są po to, aby uczynić rzeczy nieco łatwiejszymi/trudniejszymi, ale podstawowa gra już oferuje zdrowy poziom wyzwania.

Po naszym pierwszym udanym przejściu dodatkowe wyzwania pomogły urozmaicić rozgrywkę, więc nawet przy przyzwoitej liczbie ulepszeń postaci, wszystko nadal wydawało się stosunkowo świeże. Systemy dialogów i historii nie są tak reaktywne jak w Hades, a my sami rzucaliśmy kwestie na długo zanim postacie miały szansę je wypowiedzieć, ale losowe spotkania z mini-bossami, zmieniające się wzorce ataków i zmienne zagęszczenie wrogów sprawiają, że przejścia nadal mogą wydawać się wyjątkowe, nawet jeśli za każdym razem zdecydujesz się na podobną konfigurację.

Nadal dobrze się bawiliśmy podczas naszych powtórnych rozgrywek i cieszyliśmy się, widząc, jak wszystko stopniowo się otwiera, ale gdy już oswoiliśmy się ze wszystkim, niektóre wady Splintered Fates zaczęły wychodzić na powierzchnię. Walka jest wystarczająco płynna, ale arsenał Turtlesów, czyli Attack, Special i Tool, oznacza, że ​​większość spotkań staje się wciskaniem przycisków w sposób, którego najlepsi gracze hack-and-slash starają się unikać. Ataki wrogów są przewidywane przez widoczną „strefę obrażeń”, gdy się wzmacniają, więc pokonanie ich staje się kwestią zejścia z drogi i spamowania „Y”, aż pojawi się lepsza opcja.

Teenage Mutant Ninja Turtles: Splintered Fate Recenzja - Zrzut ekranu 5 z 5
Zrobione na Nintendo Switch (przenośne/niedokowane)

Nie pomaga w tym chwiejna wydajność gry na Switchu. Splintered Fate jest w miarę stabilny podczas zajętych ekranów, ale liczba klatek na sekundę regularnie spada, gdy na ekranie pojawia się wielu wrogów lub w sekwencjach z dużymi, szczegółowymi tłami. Doświadczyliśmy również kilku poważnych awarii podczas wykonywania prostych zadań, takich jak odwiedzanie sklepu w grze. Na szczęście funkcja automatycznego zapisywania oznaczała, że ​​mogliśmy ponownie uruchomić grę i wrócić do biegu bez żadnych problemów, ale nie pomaga to zbytnio w płynności między pomieszczeniami. Istnieje ustawienie „Trybu kinowego”, które ogranicza liczbę klatek na sekundę do 30 kl./s, aby „zwiększyć jakość obrazu”, chociaż stwierdziliśmy, że ulepszenia wizualne są nieznaczne i w rzeczywistości woleliśmy wyższą, ale niestabilną liczbę klatek na sekundę.

Te problemy nie przyćmiewają tego, co jest w pełni przyjemnym i przystępnym roguelike, ale wbijają do głowy, że ta formuła była lepsza w przeszłości. Dług wobec Hadesa jest zbyt silny, aby go zignorować, a podczas gdy wpadki w wykonaniu i powtarzające się scenariusze dialogowe są frustrujące w oderwaniu od siebie, są tym bardziej podkreślane przez ciągłe przypomnienie, że ten radykalny roguelike nie jest nagradzaną odyseją, którą naśladuje.

Wniosek

Dzięki pętli rozgrywki, która bez wysiłku integruje bohaterów w półskorupach ze światem gier typu roguelike, Teenage Mutant Ninja Turtles: Splintered Fate jest zabawną i przystępną grą w stylu Hadesa, w którą najlepiej grać z kumplami. Jednak pomimo mocy IP i dodatku kooperacyjnego, gra nie ma wystarczającej mocy, aby uniknąć niekorzystnych porównań do klasyki Supergiant i stale sprawia wrażenie, że jest w defensywie z tego powodu. Jest tu sporo zabawy, ale ci, którzy spędzili czas w Underworld, będą mieli trudności z pozbyciem się wrażenia, że ​​ta centralna pętla została zrobiona o wiele lepiej gdzie indziej.



źródło