Ostatni film Venom to boleśnie poważne pożegnanie

W połowie Venom: Ostatni taniecEddie i Venom znajdują się u kresu wytrzymałości. To uciekinierzy przed prawem, bez pieniędzy i butów. Ale nawet w najgorszym momencie czysta radość Venoma z pobytu w Las Vegas jest zaraźliwa, co skutkuje jednym z najzabawniejszych momentów w filmie. Po przechwalaniu się swoimi umiejętnościami hazardowymi wspomaganymi przez kosmitów, Venom natychmiast traci wszystkie pieniądze na rzecz błyszczącego automatu do gry. Scena staje się jeszcze lepsza, gdy pojawia się ich stara przyjaciółka, pani Chen, wystrojona i zachwycona możliwością rozerwania miasta z Eddiem/Venomem. Ale nagle film przenosi się do podziemnego bunkra, w którym ponury Chiwetel Ejiofor przysięga zemstę na symbiontach. Osoba z widowni na moim pokazie szepcze smutno: „Nie, wróć!” ale niestety nie ma już powrotu do zabawy i głupoty Jad wiedzieliśmy.

The Jad filmy zawsze były, używając żargonowego określenia internetowego, bardzo niepoważne. Seria, będąca chwalebnym ćwiczeniem Toma Hardy'ego wydającego dziwne głosy, osiągnęła kiedyś status pseudokultowej fani przyjęli queerowy podtekst opowiadający o związku Eddiego Brocka i jego skandalicznego symbionta z kosmitą. O ile status Venoma jako ikony obozu był przypadkowym produktem ubocznym pierwszego filmu, o tyle w drugim Venom: Niech będzie rzeź, oparł się o to. Niestety, trzeci i ostatni wpis franczyzy, Venom: Ostatni taniecpostanawia w niewytłumaczalny sposób podejść do tematu poważnie i przy okazji traci głupią, kampową iskrę, która sprawiała, że ​​oglądanie filmów Venom było tak dziwną przyjemnością.

Do tego czasu Eddie i Venom stali się nierozłącznymi kumplami Ostatni Taniec.

Sony

Venom: Ostatni taniec rozpoczyna się bezpośrednio po wydarzeniach z Niech będzie rzeźEddie i Venom są teraz uciekinierami przed prawem po tym, jak przypisano im rzekome morderstwo detektywa Patricka Mulligana (Stephen Graham). Po krótkim pobycie w MCU (w obu przypadkach pojawiała się scena po napisach). Niech będzie rzeź I Spider-Man Nie ma drogi do domu) zmierza donikąd, zostają przeniesieni z powrotem do swojego wszechświata, gdzie ściga ich przysłana przez przerażające stworzenie Pierdolićwszechpotężny twórca Venoma i innych podobnych mu symbiontów. Dawno, dawno temu symbionty połączyły siły, by uwięzić Knulla na zawsze, ale teraz się obudził i zapragnął podbić wszechświat. Jedyne, czego potrzebuje, aby to zrobić, to potężny przedmiot znany jako Kodeks, który, na szczęście, znajduje się w Eddiem i Venomie. Teraz ścigani ze wszystkich stron przez federalnych, potwory Knulla i operację wojskową eksperymentującą z symbiontami pod Strefą 51, Eddie i Venom decydują się zrobić jedyną logiczną rzecz: udać się do Nowego Jorku.

Wszystkie składniki potrzebne do zwariowanego filmu o podróży z Eddiem i Venomem są tutaj — Ostatni Taniec dodaje nawet wątek poboczny dotyczący rodziny hippisowskich obcych, spiskowców pod przewodnictwem Rhysa Ifansa — ale scenariusz napisany przez reżysera Kelly'ego Marcela, który napisał pierwsze dwa Jad filmów, wciąż daje się nabrać na nudny, wojskowy wątek B. Tajna operacja, prowadzona w Strefie 51 na kilka dni przed planowaną likwidacją, polegała na łapaniu symbiontów i badaniu ich przeznaczenia. Po uratowaniu Mulligana (postaci, którą ty zdecydowanie pamiętajcie) życie, wiążąc go z symbiontem, poznają prawdę o Knullu i jego planie zniszczenia wszechświata.

Ostatni Taniec desperacko potrzebowałem więcej scen, takich jak głupi wątek poboczny z udziałem pani Chen.

Sony

Ostatni Taniec daje zdecydowanie za dużo czasu ekranowego temu wątkowi, który ma zupełnie inny, znacznie poważniejszy ton niż reszta filmu. Przywódcy operacji, dr Teddy Payne (Juno Temple) i generał Rex Strickland (Chiwetel Ejiofor), ponuro przeżywają misję ratowania świata, a film w wielu bezmyślnych słowach wyraża żal Teddy'ego po stracie o jej bracie kochającym NASA i złości Rexa Stricklanda z powodu porażki jego ludzi w polowaniu na symbionty. Ta fabuła ma pod wieloma względami pierwszeństwo przed Eddiem i Venomem, a film natychmiast zaczyna się dłużyć, ilekroć odetniemy się od wszelkich szaleństw, które poczyniła ta para. Trzeba przyznać, że Temple i Ejiofor dali prawdopodobnie najszczerszy występ z całości Jad franczyzy, ale wciąż czuję się szalenie nie na miejscu wśród cudownych chwil, takich jak Venom i pani Chen (Peggy Lu) wykonująca taniec choreograficzny do „Dancing Queen” zespołu ABBA.

Ostatni Taniec nie jest pozbawiony klasycznych momentów Eddiego/Venoma. Film rozpoczyna się (po długim zrzucie ekspozycji Knulla i jego wyspy odmieńców) przezabawną sceną, w której Venom próbuje zrobić koktajl, podczas gdy Eddie ma najgorszego kaca w swoim życiu. Wydaje się, że taki jest rytm Ostatni Taniec. Ilekroć dynamika filmu zaczyna być hamowana przez zbyt wiele ekspozycji na temat magicznego MacGuffinsa lub jego ponurej fabuły wojskowej, film robi solidną robotę i daje nam kolejną magiczną porcję Eddiego i Venoma. Venom uwielbia hazard! Venom z entuzjazmem śpiewa „Space Oddity” Davida Bowiego, podczas gdy Eddie umiera ze wstydu! Podczas kręcenia Venom i Eddie zakradają się do kasyna Thelma i Luiza I Deszczowy Człowiek referencje! Jadowity koń! Każdy z tych momentów jest tak zachwycający, że niemal odwracają uwagę od tego, że reszta filmu nie dorównuje temu. Ale to powolne wydawanie zabawnych bryłek Eddiego/Venoma wydaje się mniej satysfakcjonujące, a bardziej protekcjonalne – jakby były refleksją nad prawdziwą fabułą.

Chociaż obaj dają specjalne występy, fabuła Juno Temple i Chiwetel Ejiofor to drzemka.

Sony

W miarę jak film się toczy, ma się wrażenie, że Ostatni Taniec przez cały czas kręcił przed nami znacznie ciekawszy film – taki, w którym Eddie i Venom wyruszają w zwariowaną podróż do Nowego Jorku i jeszcze dziwniejszą do Las Vegas – nie dając nam nigdy tego, czego chcemy. Zanim film osiągnie punkt kulminacyjny w kolejnym spowolnieniu CGI – z udziałem wielu nowych postaci drugoplanowych, które można określić jedynie jako rodzinę Symbiote Shazam – wydaje się, że dwa niekompletne filmy łączą się w rozczarowującym finale.

Kiedy spojrzysz na to całościowo, Venom: Ostatni taniec to najkompetentniej zrobiony film z całej trylogii. Nie ma w tym bałaganu, który stworzyła komisja Jadani bezsensownej fabuły Niech będzie rzeź. Gra ma wysoką stawkę, zarówno osobistą, jak i związaną z ratowaniem wszechświata. Zapomina jednak, że radość płynąca z filmów o Venomie polega na tym, że rozwijają się one w chaosie, jakby były posklejane z kamery, która kręciła się zbyt długo, podczas gdy Tom Hardy improwizuje swoje najdziwniejsze wrażenie Terrence'a Howarda.

Venom: Ostatni taniec to film, który nieustannie staje na swojej drodze, przedkładając fabułę nad szaleństwa Venoma/Eddiego. Pomimo kilku naprawdę histerycznych przebłysków świetności rozsianych po całym pomieszczeniu, Ostatni Taniec jest rozczarowująco ponurym pożegnaniem Jad koncesja.

Venom: Ostatni taniec w kinach od 25 października.

źródło

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here