Hat-trick Viníciusa pokazuje, dlaczego jest faworytem Złotej Piłki

MADRYT – „Nasza korona, nasze trofeum” – głosił baner trzymany przez kibiców za południową bramką Santiago Bernabeu przed rozpoczęciem meczu.

Real Madryt to aktualni mistrzowie Europy, 15-krotni Liga Mistrzów UEFA zwycięzcy i oczywiście powracający królowie, co pokazali po raz kolejny w tym nieprzewidywalnym, szalenie zabawnym Zwycięstwo 5-2 nad Borussii Dortmund.

To dziwna madrycka drużyna, pełna elitarnych zawodników, ale często nie funkcjonująca jako całość. Flirtowali ze wstydu w meczu z Dortmundem, zanim zdecydowali się zagrać hity i odwrócić losy meczu, a kibice na Bernabeu wrzeszczeli.

W pierwszej połowie byli słabi: słabi w obronie, nieobecni w pomocy i niepewni w ataku. W drugiej połowie wydawali się niepowstrzymaną siłą natury, prowadzoną przez niepohamowanego Winicjusz Junior. Brazylijczyk strzelił hat-tricka, co jest kandydatem do jego najlepszego występu w dotychczasowej karierze. To było godne Złotej Piłki. Pod koniec tego miesiąca może już taki mieć.

W starym formacie Ligi Mistrzów Madryt nigdy nie zawiódł w fazie grupowej. Tutaj stanęli przed realnym ryzykiem rozpoczęcia nowej fazy ligowej od dwóch porażek w trzech meczach. Ich Przegrana 1-0 Na Lille drugą kolejkę można było odrzucić jako anomalię – Madryt stworzył tam dziewięć szans, xG (spodziewane gole) 2,18, ale przegrał 1:0 – ale wtorkowy występ w pierwszej połowie, w którym przegrał z Dortmundem 2:0, strata dwóch bramek w ciągu czterech minut sprawiała, że ​​wyglądało to raczej na trend.

Madryt nie radzi sobie dobrze w tym sezonie, ale nadal wygrywa mecze i jest niepokonany LaLiga. Przed rozpoczęciem meczu panował optymizm, podekscytowanie i oczekiwanie, poczucie wielkiego europejskiego remisu i powtórka finału na Wembley z poprzedniego sezonu. Pomogła atmosfera stworzona przez tysiące podróżujących kibiców Dortmundu. W połowie pierwszej połowy ich skoordynowane, masowe podskakiwanie sprawiło, że ławki w loży prasowej Bernabeu delikatnie poruszały się w górę i w dół na całej długości stadionu. Na boisku ich zespół dał im wszelkie powody do podskakiwania.

Donyella MalenaPierwsza bramka zdobyta w 31 minucie była dobrze wykonana. Zespołowa akcja zakończyła się uderzeniem Malena przy piłce w przestrzeni przed bramkarzem Thibauta Courtoisa. Trzy minuty później Malen dośrodkował Jamiego Bynoe-Gittensa strzelił drugą bramkę dla Dortmundu, pokonując drzemkę Lucasa Vazqueza na odległym słupku.

Nie trzeba było długo czekać, aż Madryt ożywił się, Rodrygo – wrócił do jedenastki w swoich ulubionych rozgrywkach po trzech meczach z rzędu na ławce rezerwowych – i Judy Bellingham obaj uderzają w stolarkę w odstępie kilku sekund. Jednak to Dortmund ponownie był najbliżej zdobycia trzeciej bramki przed przerwą, a Courtois obronił pełną parą Juliana Brandta.

Kibice na Bernabeu w przerwie meczu gwizdnęli na swoją drużynę, opuszczając boisko, czując, jak zabolała ich duma. W drugiej połowie reakcja wydawała się niemal nieunikniona. Doszło do tego w 60. minucie Antonia Rüdigerapotężny nagłówek z Kyliana Mbappepo dośrodkowaniu podwyższył na 2:1, a Vinícius podwyższył 2:2 minuty później, po nerwowym oczekiwaniu na odrzucenie decyzji o spalonym na boisku.

Potem Madryt musiał poczekać. Naciskali na zwycięzcę, a Dortmund próbował utrzymać się w przerwie, a czasami, jeśli tylko mógł, groził. Kiedy już padła, trzeci gol dla Madrytu strzelił Vazquez, a zapierający dech w piersiach dublet Viníciusa w końcówce nie pozostawił żadnych wątpliwości co do wyniku. Po końcowym gwizdku słaba pierwsza połowa Madrytu stała się odległym wspomnieniem, a zwycięstwo było tak przyjemne i tak przytłaczające, że to, co wydarzyło się wcześniej, można było niemal odrzucić jako nieistotne.

Vinícius wyniósł piłkę meczową z boiska i jako wybitny zawodnik trafi na pierwsze strony gazet. Jako przygotowanie do soboty Klasyczny przeciwko Barcelona w LaLiga nie jest dużo lepiej, nawet jeśli niedociągnięcia Madrytu w pierwszej połowie sugerują, że nadal jest wiele powodów do niepokoju.

Charakter nowego formatu Ligi Mistrzów, w którym tylko 12 z 36 drużyn zostało wyeliminowanych po fazie ligowej, oznacza, że ​​nawet w przypadku porażki Madryt i tak mógłby zakwalifikować się do fazy pucharowej. Warto też pamiętać, że nie byli odporni na sporadyczne wpadki w fazie grupowej – pamiętajcie Mołdawię Szeryf Tyraspol wygrywając 2-1 na Bernabeu w 2021 roku? W tym sezonie Madryt podniósł Ligę Mistrzów.

Ale ostatecznie tutaj nie było żadnej wpadki. Było jak zwykle. Po drugiej połowie Madryt będzie wymieniany jako jeden z faworytów do ponownego zwycięstwa w rozgrywkach w 2025 roku. A przy Viniciusie w tak niemożliwej do rozegrania formie trudno dyskutować.

źródło

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here