Riccardo Calafiori musiał opuścić boisko z powodu kontuzji, a Leandro Trossard nie wykorzystał rzutu karnego, a Arsenal był zmuszony do spocenia się przed zwycięstwem 1:0 nad Szachtarem Donieck w Lidze Mistrzów.
Arsenal, ponownie pozbawiony kontuzjowanego Bukayo Saki po sobotniej porażce 2:0 z Bournemouth, wyszedł na prowadzenie, gdy strzał Gabriela Martinelliego trafił w słupek i odbił się od bramkarza Szachtara, Dmytro Riznyka.
Jednak znowu brakowało im płynności bez swojego talizmanu, czyli Martina Odegaarda, a obawy o kontuzję pogłębiły się, gdy w drugiej połowie Calafiori stłukł sobie kolano, przez co zwątpił w udział w niedzielnym starciu z Liverpoolem, za które William Saliba jest zawieszony.
Zaraz po incydencie Calafiori upadł na ziemię. Po krótkiej próbie gry po leczeniu, na lewym obrońcy zastąpił go Myles Lewis-Skelly.
„Musiał zejść, bo coś poczuł” – powiedział Mikel Arteta na konferencji prasowej po meczu. „Nie wiem, jaki jest tego zasięg. W tym sensie nie jest to wspaniała wiadomość”.
Arsenal miał szansę zakończyć mecz, gdy Mykoła Matwijenko został ukarany karą za zagranie ręką w polu karnym Szachtara po kontroli VAR, ale rzut punktowy Trossarda trafił Riznyka w nogę.
Obroniony rzut karny wywołał nerwowy finał dla gospodarzy, którzy powinni byli zniknąć z pola widzenia, ale potrzebowali akrobatycznej interwencji jedną ręką Davida Rayi, aby uniemożliwić zmiennikowi Szachtara Pedrinho zdobycie wyrównującego gola z dystansu w doliczonym czasie gry.
Dzięki zwycięstwu Arsenal ma siedem punktów po pierwszych trzech meczach Ligi Mistrzów, co plasuje go w pierwszej ósemce miejsc w fazie pucharowej ligi, jednak widoczna kontuzja Calafioriego, podczas której Jurrien Timber i Takehiro Tomiyasu również odsunęli się na bok, sprawia, że Arteta może odczuwać potencjalny ból głowy w defensywie przed niedzielnym meczem , żyj dalej Niebiańskie sportyprzeciwko liderom Premier League.
Arteta: Wyglądaliśmy na zmęczonych… ale będziemy gotowi na mecz z Liverpoolem
Szef Arsenalu Mikela Artety na swojej konferencji prasowej:
„To były dwie bardzo różne połowy. W pierwszej bardzo dominowaliśmy i stworzyliśmy cztery duże okazje. Powinniśmy zakończyć mecz taką dominacją i terytorium, jakie mieliśmy.
„Wyglądaliśmy na zmęczonych. Brakowało nam tej ostrości zarówno z piłką, jak i bez niej, aby odzyskiwać ją w odpowiednich momentach i obszarach, a oddawaliśmy pewne piłki, co pozwalało na pewne przejścia. Znowu mieliśmy okazje, ale nie wykorzystaliśmy rzutu karnego.
„Trudno było przezwyciężyć te emocje i musieliśmy się w tym odnaleźć.
„Dwa dni temu graliśmy z graczami z zagranicy, po przylocie z Brazylii i wielu krajów, więc spodziewałem się lekkiego osłabienia.
„A fakt, że włożyliśmy tak dużo w pierwszą połowę, a nie zdobyliśmy dystansu pod względem wyniku, myślę, że trochę za to zapłaciliśmy.
„Potem utrudniliśmy nam życie, ponieważ zaczęliśmy oddawać piłkę w nieodpowiednie miejsca, a potem było bardziej otwarcie. To nie pomogło. Ale teraz mamy cztery dni. Uwierz mi, w niedzielę będziemy latający.
„Przeanalizujemy mecz, będziemy mieć dzień wolny, a potem dwa dni na przygotowanie meczu. Niedziela jest daleko i jesteśmy więcej niż pewni, że znajdziemy się we właściwym miejscu”.
Analiza: Martinelli to jasna iskra dla Arsenalu
To nie był mecz, który na długo pozostanie w pamięci kibiców Arsenalu. Bez dwóch najważniejszych ofensywnych zawodników, Saki i Odegaarda, wyglądali na nietypowo chaotycznie.
To był jednak pozytywny wieczór dla Martinelliego, który po powrocie do wyjściowego składu po otrząsnięciu się z kontuzji, której nabawił się podczas służby w Brazylii, dał przykuwający uwagę występ.
Zwycięzca Arsenalu padł samobójcą, ale to Martinelli wymusił gola, wcinając piłkę do środka z lewej strony i wykonując zaciekły atak, który trafił do siatki po odbiciu od słupka.
Prawy obrońca Szachtara Yukhym Konoplya przeżył upalny wieczór, a jego szybkość i bezpośredniość powodowały powtarzające się problemy. Wygrywał pojedynki, dryblował i oddał serię niebezpiecznych dośrodkowań.
Wszystko wskazuje na to, że zawodnik stopniowo odzyskuje pewność siebie. Arsenal będzie miał nadzieję, że będzie w stanie osiągnąć więcej tego samego, gdy w niedzielę powitają Liverpool na stadionie Emirates, zwłaszcza że wielu innych zawodników ma wątpliwości dotyczące kontuzji.
Pusic: Jestem dumny z moich zawodników
Szef Szachtara Donieck Marino Pusić:
„Powiedziałem teraz moim zawodnikom w szatni, że jestem bardzo, bardzo dumny z ich występu; z tego, jak się pojawili, jak pracowali, aby stać się lepsi i – szczególnie w drugiej połowie – z posiadania piłki, byliśmy bardzo Dobry.”