- Kiedy kończyłem studia, bardzo denerwowałem się stabilnością pracy i bezrobociem.
- Zdecydowałem się podjąć pracę na terenie całego kraju, na Alasce, ponieważ myślałem, że pomoże to w mojej karierze.
- To był ogromny błąd, w wyniku którego straciłam większość przyjaciół, ale nauczyłam się nie stawiać kariery na pierwszym miejscu.
jako studentka sztuk wyzwolonych w czasie pandemii obawiałem się o swoje perspektywy zawodowe po ukończeniu studiów. Większość czasu na studiach spędzałam w sypialni, zajmując się pracą i wirtualną szkołą, dopóki nie znalazłam stałej grupy przyjaciół.
Moi przyjaciele pomogli złagodzić strach przed bezrobociem po maturze, ale nie udało im się tego całkowicie powstrzymać; Będąc studentem stacjonarnym, zdecydowałem się pracować na kilku stanowiskach jednocześnie. Ukończyłam szkołę rok wcześniej, aby w idealnym przypadku móc wejść na rynek pracy i uniknąć strasznego losu bezrobocia.
Tuż przed ukończeniem studiów pojawiła się ekscytująca możliwość odbycia stażu w mojej wymarzonej dziedzinie, w połowie kraju, na Alasce. Moi przyjaciele powiedzieli, że nie powinienem tego brać, ponieważ wiedzieli, że przyjmę to z niewłaściwych powodów – głównie ze strachu.
Ale nie słuchałem. Powiedziałem tak, przeniósł się na Alaskęi straciłem przy tym wielu przyjaciół.
Mam obsesję na punkcie znalezienia „dobrej” pracy
Nie mogłem przeboleć rynek pracy zmienność. Wydawało się, że niestabilność zatrudnienia będzie nową normą dla mojego pokolenia.
Chciałem jak najlepiej zapobiec takim wydarzeniom, które mnie spotkały. Miałem obsesję na punkcie zdobywania doświadczenia zawodowego w swojej dziedzinie i odbyłem jak najwięcej staży i prac, będąc jeszcze młodym człowiekiem student stacjonarny.
Moja silna i wspierająca grupa przyjaciół uważała, że zwariowałem, pracując na wielu stanowiskach i planując wcześniejsze ukończenie szkoły. Zachęcali mnie, abym cieszył się teraźniejszością i nie martwił się zbytnio o przyszłość. Ale tak bardzo bałam się życia po studiach że nie mogłem ich słuchać i dobrze się bawić, kiedy tam byłem.
W ostatnim semestrze szkoły otrzymałam możliwość odbycia stażu w wymarzonym kierunku. Sama praca i bycie z dala od wszystkich, których znałam i kochałam, wydawały się prawdziwym wyzwaniem, ale poczułam się zmuszona przyjąć ofertę na Alasce, która moim zdaniem niosła ze sobą przyszłość bezpieczeństwo pracy.
Moi przyjaciele wiedzieli, że się spieszę, ale nie słuchałem ich protestów. Zastanawiali się nad innymi rozwiązaniami i starali się zrobić wszystko, żebym przy nich została i odetchnęła przed skokiem w dorosłe życie. Jednak kiedy dostałem mój dyplomSpakowałam swoje życie bez drugiego spojrzenia.
Zdałem sobie sprawę, że popełniłem ogromny błąd
Pierwsze kilka dni życia na Alasce było ekscytujące i zabawne. Poczułem się dumny z siebie, że podjąłem tak dużą szansę i chciałem poznać swoją dziedzinę.
Ale szybko się zepsuło, ponieważ długie zimowe dniróżnica czasu i izolacja podkreśliły, jak daleko byłem od mojego słonecznego stanu rodzinnego, pełnego ludzi, których kochałem. Próbowałem nawiązać kontakt ze znajomymi na odległość, ale było to trudne. Każde urodziny i sobotnie wieczorne wyjście, które przegapiłem, oddalały mnie od nich.
Co gorsza, moja praca wykańczało psychicznie. Pracowałam w stresującym środowisku, w którym przeżyłam najstraszniejsze dni wielu ludzi. Chociaż dowiedziałem się cennych informacji na temat wybranej przeze mnie kariery, obciążenie psychiczne związane z tą pracą sprawiło, że straciłem miłość do mojej ścieżki.
Byłem coraz bardziej zestresowany – stażem, niską płacą i samotnością – i podjąłem inną pracę, aby odwrócić swoją uwagę.
Byłam zbyt zawstydzona swoją sytuacją, żeby zwierzyć się przyjaciołom, którzy przez cały czas mieli rację. I zrobił spieszyć się mój staż za wcześnie. Poczułam się bardziej samotna niż kiedykolwiek, zastanawiając się, czy chcę pozostać w wybranej przez siebie dziedzinie.
Z powodu wstydu coraz rzadziej kontaktowałem się z przyjaciółmi w domu. Wkrótce całkowicie zerwałem z nimi kontakt. Z czasem i oni przestali się kontaktować.
Teraz nauczyłam się, że praca to nie wszystko
Po opuszczeniu Alaski wpadłem w trudny cykl przepracowania, a potem poczułem się sfrustrowany, gdy nie byłem spełniony. Długo trwało, zanim lekcje, których nauczyłem się na Alasce, utkwiły mi w pamięci: praca to nie wszystko i ważne jest, aby ustalić priorytety dla ważnych rzeczy w życiu — na przykład społeczność zbudowana przez ukochani.
Teraz mam pracę, którą kocham, ale to nie wszystko. Co tydzień poświęcam czas na spędzanie czasu z moimi nowymi przyjaciółmi i robienie rzeczy, które kocham. Zacząłem nawet odnawiać kontakt z moim starzy przyjacielektóra uzdrawiała.
Nauczyłem się, że życie jest o wiele ważniejsze niż praca. Chociaż żałuję przyjaciół, których straciłem z powodu moich przeszłych wyborów, jestem wdzięczny, że nauczyłem się, co jest ważne teraz, a nie po latach.