Na pierwszym spotkaniu z Tarą Bredemeier nie jest od razu oczywiste, że pochodzi z Niemiec. Mówi z dublińskim akcentem, nazywając swój dom „gaff”, a ojca „Da”.

Ale urodziła się i wychowała w Niemczech, najpierw mieszkała w Düsseldorfie, a potem przeprowadziła się do Hamburga z matką i siostrą. Spędzała wakacje z ojcem, który pochodzi z Coolock w Dublinie i tam mieszka. Więc miała styczność z językiem angielskim przez niego i jego rodzinę.

Pod koniec 2022 roku Bredemeier postanowiła przyjechać do Dublina i wraz z ojcem zamieszkać w domu swojej babci, gdzie mieszka obecnie.

„On mnie tak naprawdę nie wychował w ten sposób – tak naprawdę chciałam spędzić ten czas z moim tatą. Zawsze był w Irlandii. Oczywiście, że go widywałam, ale mieszkanie z kimś na cały etat to zdecydowanie co innego” – mówi.

„W Niemczech panuje inny styl życia i inny standard życia, można mieszkać samemu; tutaj widzę różnicę, z jaką borykają się młodzi dorośli, nawet jeśli chodzi o posiadanie własnego pokoju. Miałem własne mieszkanie za 450 euro w Hamburgu, w samym środku miasta”.

Bredemeier studiowała pedagogikę tańca w Niemczech, a obecnie pracuje jako tancerka i nauczycielka tańca. Mówi, że po ukończeniu college’u chciała pogłębić swój kunszt i lepiej zrozumieć, skąd pochodzi.

„Więc postanowiłam przeprowadzić się do Irlandii, żeby na nowo nawiązać kontakt z miejscem, z którego pochodzę, i odnowić więzi z moją rodziną. Teraz jestem tutaj i pracuję jako tancerka, artystka i nauczycielka.

Niemcy są bardziej bezpośredni i prostolinijni, nie lubią się z tobą obijać – co również doceniam, gdy chcesz coś załatwić

„Chciałam zrozumieć swoją irlandzkość, swoje irlandzkie dziedzictwo i swoją irlandzką rodzinę, ponieważ uważam, że jako nauczycielka muszę wiedzieć, skąd pochodzę i jakie są moje wartości, aby móc przekazać je następnemu pokoleniu lub przyszłym tancerzom, których tworzę, a także jako artystka, bo Irlandczycy to szaleni artyści – Irlandczycy tworzą tak wiele wspaniałej poezji i muzyki” – mówi Bredemeier.

Jeśli chodzi o jej dubliński akcent, mówi: „Ciągle to słyszę. Z jakiegoś powodu, może dlatego, że też tańczę, sposób, w jaki słyszę dźwięki, zawsze był bardzo specyficzny, muzykalność i wszystko. Zawsze czułam się bardzo połączona i zawsze byłam bardzo zainteresowana próbą uzyskania właściwego brzmienia, głębi dźwięku i intonacji – język zawsze był dla mnie bardzo interesujący”.

To podejście stwarzało problemy, gdy zaczynała uczyć się angielskiego w szkole. Jej nauczyciele uczyli brytyjskiego angielskiego, jak mówi, i mówili jej, że źle wymawia rzeczy, a czasami nawet jej nie rozumiała.

„(Pobyt w Irlandii) sprawił, że coraz bardziej odkrywam i akceptuję moją irlandzką stronę, ponieważ poznaję ją lepiej i mam z nią większy kontakt, ale nadal mam wiele niemieckich wartości podstawowych, z których jestem naprawdę szczęśliwa, że ​​życie mi je dało” – mówi.

„To nieustanne odpychanie i przyciąganie, ponieważ kiedy wracam do domu do Niemiec, przełączam się na swój niemiecki tryb, który trochę różni się od trybu irlandzkiego, ponieważ uwielbiasz się bawić, rozmawiać i tak dalej, a Niemcy są bardziej bezpośredni i szczerzy, i nie lubią się z tobą obijać – co również doceniam, kiedy chcesz coś zrobić, to naprawdę mnie ukształtowało”.

Nie uważa jednak, że Niemcy i Irlandia są od siebie zbyt odległe. „Wciąż są w pewien sposób połączone, oba są bardzo otwartymi krajami”.

Bredemeier jako dziecko zawsze tańczyła, zajmowała się baletem i hip-hopem, ale gdy miała 18 lub 19 lat, jeden z członków jej rodziny zachorował z powodu wypalenia zawodowego, co zmieniło jej perspektywę patrzenia na życie.

„Po prostu cała ta kwestia, co naprawdę ma znaczenie w życiu, co ładuje moje baterie, a co napełnia moje konto bankowe” – mówi – zainspirowało ją do próby zarabiania na życie jako tancerka, co następnie zaowocowało zapisaniem się na kurs pedagogiki tańca.

„W miarę jak uczyłam się coraz więcej, ruszałam się więcej i robiłam postępy w tańcu, pomyślałam sobie: ‘Do cholery, to naprawdę dla mnie, w ten sposób chcę mieć wpływ na coś’, i zobaczyłam, że mogę mieć wpływ na ludzi wokół mnie, czy to poprzez nauczanie, czy występy, sprawiając, że ludzie czują i doświadczają, przenosząc ich do innego świata”.

Po przyjeździe do Irlandii uczy pilatesu i tańca, współpracuje z Dublin Dance Company, Cois Céim i Dance Ireland, a także bierze udział w Irish Youth Dance Festival odbywającym się 6 i 7 lipca.

Odniosła sukces w Irlandii, ale nie jest pewna, czy mogłaby tutaj zostać na zawsze.

„Ten czas w Irlandii był bardzo dobry, ale wiem, że tak naprawdę nie mogę tu niczego zbudować. Czuję, że chcę móc żyć sam, a nie sądzę, żebym mógł to zrobić tutaj; jeśli nie masz minimalnego dochodu, na przykład 40-50 tys., po prostu myślę, jak mam to zrobić tutaj?

Uważam, że w Niemczech panuje większa wiedza na temat tego, czego chcą młodzi ludzie, że można im zaufać i pozwolić im trochę poszaleć – jest tam więcej przestrzeni

„Szczególnie jeśli próbujesz rozwijać swoją sztukę i ją eksplorować, ponieważ wiąże się to również z tym, że nie zawsze masz stały dochód i ogromne dochody – to również wynika z tego, że masz dużo czasu na pracę solową i w studiu i po prostu eksplorujesz” – mówi.

„Uwielbiam Dublin i teraz jestem z nim bardzo związana. Jestem też szczęśliwa, że ​​nawiązałam tu świetne znajomości i przyjaźnie, a także poznałam naprawdę fajnych ludzi, którzy pomogli mi zrozumieć siebie i lepiej się poznać. Jednak dla młodej osoby dorosłej jest tu na pewno ciężko, zwłaszcza jeśli nie jesteś studentem, a po prostu pracujesz jako freelancer, tak jak ja”.

Bredemeier zauważył, że w Irlandii młodzi ludzie nie mają zbyt wielu możliwości spędzania czasu wolnego, które nie wiązałyby się ze spożywaniem alkoholu.

„Czuję, że Niemcy mają to trochę bardziej wyczute, czego młodzi ludzie (chcą), że można im zaufać i pozwolić im trochę pofrunąć – jest tam więcej miejsc. To jest jedna rzecz, którą odkryłam, i po prostu przystępność cenowa”, mówi.

Bredemeier mówi, że przestała pić tyle alkoholu i zamiast tego czasami decyduje się zabrać ze sobą samochód – który przywiozła ze sobą z Niemiec – na niektóre wieczorne wyjścia, aby zaoszczędzić na taksówkach, ponieważ uważa, że ​​transport publiczny jest zawodny.

„To było jedno z największych rozczarowań, jak fatalny był transport publiczny.

„Myślę, że infrastruktura wymaga czasu, widziałem mnóstwo robót drogowych, więc czuję, że Dublin dochodzi do punktu, w którym będzie to możliwe – ale na razie dla nas jest to coś w rodzaju: okej, to jest pigułka, którą musimy przełknąć, to nie jest dla nas na razie, to jest dla następnego pokolenia”.

Irlandzka społeczność taneczna przyjęła ją z otwartymi ramionami, a Bredemeier nawiązała dobry kontakt z ludźmi, którzy tańczą w różnych gatunkach.

„Wszyscy są po prostu bardzo przyjazną społecznością. Mam tu dobrą rodzinę, z którą naprawdę spędzam dużo czasu” – mówi.

„Czuję, że czasami nie potrzebujesz wielkiego kręgu, potrzebujesz tylko dobrego kręgu. Jeśli ufasz swojej intuicji i jeśli świecisz tym, co chcesz otrzymać, przyciągniesz właściwych ludzi na świecie. Czuję, że Dublin jest dobrym miejscem do tego”.

Chcielibyśmy usłyszeć od osób, które przeprowadziły się do Irlandii w ciągu ostatnich 10 lat. Aby się zaangażować, wyślij e-mail [email protected] lub tweetować @newtotheparish



źródło