„Przyjście i odejście Joe Turnera” |  Sztuka i rozrywka

Goodman Theatre ma długą i owocną historię związaną z Augustem Wilsonem. W latach 1986–2007 teatr wystawił wszystkie 10 sztuk z cyklu „American Century Cycle” dramaturga, przedstawiających dekadę po dekadzie doświadczenia Afroamerykanów w XX wieku. Była to pierwsza firma w kraju, która tego dokonała, a w jej dorobku znalazło się kilka światowych premier, m.in. „Klejnot oceanu” w 2003 roku.

„Klejnot” to przedostatnia sztuka, którą Wilson napisał przed swoją przedwczesną śmiercią w 2005 r., ale chronologicznie jest to pierwsza z cyklu, którego akcja rozgrywa się w 1904 r. Goodman wystawił ją ponownie w 2022 r., a obecnie kontynuuje imponującą wznowienie sztuki „Joe Turner’s Come and Gone” z 1984 r., który pierwotnie zaprezentowano w 1991 r.

Akcja drugiej sztuki z cyklu, chronologicznie zatytułowanej „Joe Turner”, rozgrywa się latem 1911 roku w pensjonacie w dzielnicy Hill w Pittsburghu, będącej bazą dla wszystkich przedstawień z wyjątkiem rozgrywającego się w Chicago „Ma Rainey’s Black Bottom”.

Podobnie jak „Gem” z 2022 r., „Joe Turner” wyreżyserował Chuck Smith, a scenografię stworzyła Linda Buchanan. Tym razem przechodzi samą siebie, nadając oszałamiający wizualny wyraz Wilsonowskiej mieszance naturalizmu, metafory i realizmu magicznego za pomocą uderzającego oświetlenia Jareda Goodinga i projektu dźwiękowego kompozytora Pornchanoka Kanchanabanca.

Wypełniający scenę obraz kominów przemysłowych hut stali unosi się nad przytulną kuchnią/salonem z epoki, wyposażoną w stół wystarczająco duży, aby pomieścić lokatorów, kilka drzwi na zewnątrz i schody na górne piętro. Całość otacza przypominająca proscenium ściana z prostokątnych szarych schowków wyposażonych w prymitywne krzesła i walizki, przywołujących na myśl pokoje, w których kiedyś mieszkali mieszkańcy. Nienaganne kostiumy autorstwa Evelyn Danner dopełniają obrazu.

Tematyka obejmująca dziedzictwo niewolnictwa i utrwalanie niesprawiedliwości jest w dużej mierze taka sama, jak w innych sztukach Wilsona, ale zrozumienie, o czym – lub o kim – tak naprawdę jest ta sztuka, wymaga czasu. Jeśli nie znasz mistycznego miasta kości i nie masz pojęcia, kim był Joe Turner, pomocne będzie również przeprowadzenie małych badań i przeczytanie notatki programowej wyjaśniającej, że był on „półmitycznym „łapaczem mężczyzn”, który ponownie zniewalał ludzi, oskarżając ich o przestępstwa i zmuszając ich do pracy w gangach łańcuchowych w czasach Jima Crowa.

Zanim skupimy się na głównym wątku, Wilson wprowadza nas w zbiór uszkodzonych dusz, które szukają czegoś, choć mogą nie wiedzieć dokładnie czego, i zamieszkują w pensjonacie prowadzonym przez Setha Holly’ego (Dexter Zollicoffer) i jego ciepłego -serdeczna żona Bertha (TayLar). Dzięki znakomitemu zespołowi i skrupulatnej reżyserii Smitha ożywają jako istoty ludzkie, a nie pozostające archetypami.

Sam Holly, który oprócz pracy w fabryce zajmuje się wyrabianiem metalowych garnków i patelni, jest zwolennikiem szacunku i szybko krytykuje kogokolwiek i wszystko, podczas gdy Bertha, która zajmuje się gotowaniem i sprzątaniem, jest bardziej tolerancyjna i wierzy, że wszystko, co jest potrzebne w życie to miłość i śmiech. Ich wieloletni lokator, szamanista Bynum Walker (Tim Rhoze, który ma wspaniały głos), odprawia na podwórku rytuały z udziałem gołębi; zyskał swoje imię, ponieważ potrafi łączyć ludzi i nalega, aby każdy znalazł swoją niepowtarzalną „piosenkę” i chronił ją przed siłami niszczycielskimi. Szuka błyszczącego mężczyzny, którego spotkał na drodze.

Młodszy lokator Jeremy Furlow (Anthony Fleming III), niedawno przybył z południa, nienawidzi ciężkiej pracy na budowie, uwielbia grać na gitarze i flirtuje. Wkrótce spotyka Mattie Campbell (Nambi E. Kelley), młodą kobietę, która desperacko pragnie mężczyzny, który ją opuścił, i błaga o pomoc Bynuma. Dla kontrastu Molly Cunningham (Krystel V. McNeil) to elegancko ubrana, niezależna, wolna dusza, która chce podróżować z Jeremym, pod warunkiem, że nie udają się na południe. Jedyną białą postacią jest Rutherford Selig (Gary Houston, który zagrał tę samą rolę w „Klejnotze” z 2022 r.), podróżujący handlarz, który kupuje garnki i patelnie od Holly w celu odsprzedaży i który szczyci się tym, że potrafi znaleźć każdego.

Człowiekiem, który najbardziej chce kogoś znaleźć, jest Herald Loomis (imponujący AC Smith), tajemnicza, potężna postać w grubym płaszczu, która pojawia się ze swoją 11-letnią córką Zonią (Kylah Renee Jones). Po siedmiu latach niewoli Joe Turnera przeszukuje kraj w poszukiwaniu swojej żony Marty (Shariba Rivers), z którą był w separacji. Zonia i sąsiad Reuben Mercer (Harper Anthony) mają dwie długie sceny i prawdopodobnie reprezentują następne pokolenie, ale nigdy nie byłem pewien, jak dokładnie.

Centralnym punktem jest duchowa podróż Heralda w kierunku samopoznania. Kiedy odzyskuje poczucie własnego dziedzictwa i tożsamości, osiąga swego rodzaju emocjonalne wybawienie. Ale tak naprawdę rozwiązanie nie jest zbyt zadowalające w porównaniu z nagromadzeniem.

Czytałem, że „Przyjdź i odejdź” Joe Turnera to jedna z najbardziej lubianych sztuk Wilsona, także autorstwa samego dramaturga. Ale widząc to po raz trzeci, uważam to za frustrujące pomimo doskonałości produkcji. Myślę, że sedno problemu polega na tym, że Heroldem, którego zachowanie waha się od niespokojnego po wręcz antagonistycznego, trudno się przejmować. Wolałabym dowiedzieć się więcej o Mattie, Molly czy Marcie.

źródło