Pixel 8A i aparat, który masz przy sobie

Czasami podróżujesz tysiące kilometrów od domu, aby zobaczyć coś niesamowitego. I od czasu do czasu coś takiego pojawia się na Twoim podwórku.

Tak właśnie stało się w piątek. „Jaka jest prognoza zorzy polarnej na dziś wieczorem?” Zapytałem znajomego, który zajmuje się tymi sprawami. „Niesamowite” – powiedział. Nie kłamał. O 21:30 poszliśmy z mężem na podwórko, żeby sprawdzić niebo – było tam tylko zamglone zanieczyszczenie światłem na północnym horyzoncie. Ale zaledwie godzinę później niebo wybuchło.

Nie zastanawiałem się dwa razy, jakiego aparatu użyć do sfotografowania wydarzenia, ponieważ kartę SIM miałem już w Pixelu 8A – przyszła kilka dni temu świeżo po swoim ogłoszeniu. Wręczyłam mężowi Pixela 8 Pro; zostawił w domu iPhone’a XR pozbawionego trybu nocnego. Falujące światła były widoczne nawet gołym okiem, ale na naszych zdjęciach niebo ożyło zielenią i fioletem. To zawstydziło delikatną plamkę, którą widzieliśmy podczas naszego lotu do Reykjaviku na Islandii w zeszłym roku.

Wciąż nie mogę się otrząsnąć, gdy widzę to na swoim podwórku.

Tej zimnej nocy na Islandii mieliśmy wszystko po swojej stronie. Niebo było czyste; nasza łódź wycieczkowa w zatoce sprawiła, że ​​światła miasta pozostały daleko za nami. Miałem w ręku znakomity Xiaomi 13 Pro gotowy do sfotografowania — ale nie było nic do zobaczenia.

Niebo po prostu nie mówiło. Na pocieszenie załoga statku rozdawała plastikowe kubki z aquavitem. Daliśmy z siebie wszystko, pomyśleliśmy, i przynajmniej widzieliśmy to jedno światło z samolotu. Potem, nieco ponad rok później, co było nieprawdopodobne, zobaczyliśmy pokaz świateł naszego życia tuż na naszym podwórku. Życie jest śmieszne.

Następny dzień był wyjątkowo słoneczny i ciepły, więc w ostatniej chwili podjęłam decyzję o zabraniu mojego dwulatka na najpiękniejszą piaszczystą plażę w zachodnim Seattle. To był ten rodzaj dnia, który przypomina ci, dlaczego musisz tu żyć przez miesiące ciemności i mżawki; z naszego małego skrawka sztucznego piaszczystego brzegu mieliśmy widok na ośnieżone Góry Olimpijskie i centrum Seattle. Od północy zbliżała się mała armada żaglówek. Zeszliśmy w dół w czasie odpływu i patrzyłam, jak mój syn po raz pierwszy zanurza bose stopy w słonej wodzie.

Rzecz w tym, że wspomnienia podstawowe są takie, że czasami po prostu się na nie natkniesz. Czasami po prostu chcesz spędzić idealnie przeciętny poranek nad wodą lub noc w domu, jedząc lody i bawiąc się Diabloi bum – stoisz twarzą w twarz z jedyną w swoim życiu chwilą.

Pixel 8A jest także całkowicie odporny na kurz i byłem mu za to wdzięczny na plaży.

Mam tendencję do lekceważenia aparatów telefonicznych, ponieważ wszystkie są wystarczająco dobre. „Najlepszy aparat to ten, który masz przy sobie” itp. Dotyczy to 90 procent rzeczy, które robimy na co dzień. Jednak w tych kluczowych chwilach pamięci posiadanie aparatu, który potrafi oddać sprawiedliwość danej scenie, naprawdę ma znaczenie.

Pixel 8A to aparat, który miałem ze sobą w ten weekend; daleko mu do najdroższego telefonu, jaki mam pod ręką, ale dał radę. Nie każdy budżetowy telefon może zrobić dobre zdjęcie w trybie portretowym malucha biegającego po surfingu, bawiącego się najlepiej. Nie każdy budżetowy telefon jest w stanie zrobić porządne zdjęcie nocnego nieba. Mam więcej testów z Pixelem 8A, a pełna recenzja jest w przygotowaniu. Tymczasem jestem wdzięczny, że ma aparat, który potrafi dotrzymać kroku.

Fotografia: Allison Johnson / The Verge

źródło