Home Aktualności Fani przybywają do Paryża, aby kibicować, gdy Lise Davidsen staje się Taylor...

Fani przybywają do Paryża, aby kibicować, gdy Lise Davidsen staje się Taylor Swift w muzyce klasycznej

66
0
Fani przybywają do Paryża, aby kibicować, gdy Lise Davidsen staje się Taylor Swift w muzyce klasycznej

PARYŻ – Taylor Swift nie jest jedyną piosenkarką, którą fani przybywają do Paryża, aby ją usłyszeć.

Lise Davidsen stała się muzyka klasyczna największą atrakcją, przyciągając tłumy do Opery Paryskiej na jej pierwsze występy w tytułowej roli w „Salome” Straussa w tym samym tygodniu Swift wypełniła La Défense Arena po drugiej stronie miasta na początek europejskiej części jej Eras Tour.

„To głos stulecia” – stwierdziła amerykańska reżyserka Lydia Steier, która wystawił w Bastylii przesiąkniętą seksem i alkoholem „Salome”. „To szalona intensywność akustyczna. Myślę, że jest elektryczny.

Andreas Homoki, dyrektor generalny Opery w Zurychu, dał Davidsen swoją pierwszą główną rolę w 2016 roku w roli Agaty w „Der Freischütz” Webera.

„Ktoś powiedział, że jest nową Niną Stemme. Nie zgadzam się. To nowy Nilsson” – stwierdził w porównaniu z Birgit Nilsson, uważaną za jedną z najwybitniejszych sopranistek wagnerowskich XX wieku.

Davidsen jest w trakcie przełomowy sezon Wśród nich znalazły się jej pierwsze występy sceniczne w roli tytułowej w „Jenůfie” Janáčka w Chicago w listopadzie ubiegłego roku oraz debiutancka rola Leonory w nowej produkcji „La Forza del Destino” Verdiego w Metropolitan Opera w lutym. W czwartek debiutując jako Salome, wspięła się kolejnym wielkim krokiem w drabinie wiodącego repertuaru sopranu dramatycznego.

„Czuję się bardzo, bardzo szczęśliwa, że ​​mam tę pracę i że mogę zajmować się tym w swojej karierze” – powiedziała. „To niewiarygodnie uprzywilejowana praca, ale także niewiarygodnie ciężka. Myślę, że ważne jest, aby pamiętać, że móc to robić, to dar, ponieważ w trudnych dniach zastanawiam się, czy powinienem po prostu zrezygnować i nigdy więcej nie śpiewać. Ale kiedy dojdziesz do końca występu, a nawet dobrej próby, myślisz, jaki to dar, móc to zrobić”.

Davidsen rozpoczyna „Salome” na zapleczu brutalistycznego planu, w którym ma miejsce orgia Heroda, ubrany w biały płaszcz przeciwdeszczowy i czarne włosy sterczące w stylu gotyckim. Wchodzi na klatkę schodową, podczas gdy trzech pracowników w żółtych kombinezonach ochronnych pozbywa się ciał.

Steier zastępuje taniec siedmiu zasłon zbiorowym gwałtem. W innej kultowej scenie sobowtór Salome trzyma odciętą głowę Jochanaana (Jana Chrzciciela), podczas gdy Davidsen śpiewa w klatce ostatnią część swojego 15-minutowego solo. Jest z Johanem Reuterem, który wcielił się w postać Jochanaana, i w pozornej halucynacji wznoszą się w stronę krokwi, zanim Herod rozkazuje jej śmierć.

Publiczność wiwatowała po ostatniej nucie niedzielnego poranka, drugiego z siedmiu występów, które miały miejsce 28 maja.

– Ona sprawia, że ​​to brzmi łatwo. Sprawia, że ​​brzmi to bez wysiłku” – powiedział o jej głosie dyrygent Mark Wigglesworth. „Jest duży, ale ona nigdy nie krzyczy. Ma w sobie piękno. Oznacza to, że nie jesteś świadomy ilości, skupiasz się po prostu na jakości.

Davidsen nazwał kontrowersyjną inscenizację Steiera „niewiarygodnie nową i nowoczesną”.

„Tak długo, jak ma to sens, jeśli istnieje powód, naprawdę lubię to robić” – powiedziała.

26 lutego w Met Davidsen była pod wielkim wrażeniem reakcji publiczności po jej wielkiej arii w czwartym akcie „Pace, Pace, mio ​​dio!” że złamała charakter, pochylając głowę i kładąc rękę na sercu.

„Ulga, że ​​wszystko poszło dobrze i jestem z tego powodu szczęśliwa” – wyjaśniła kilka dni później.

Davidsen był ostatnio w domu tylko na krótkie przerwy pomiędzy występami wokalnymi. Ona i jej narzeczony mają dom w Londynie i budują dom w Norwegii.

W dni występów Davidsen ma swoje codzienne zajęcia, które obejmują spacery, pranie, drzemki i jogę. Do opery dociera około 2,5 godziny przed kurtyną, aby się rozgrzać i zrobić fryzurę i makijaż.

Energia nerwowa podczas wieczorów otwarcia nie słabnie aż do wczesnych godzin porannych.

„W pewnym sensie tracę przytomność, zamiast normalnie zasypiać” – powiedziała.

Mający 37 lat mierzący 180 cm Norweg zadebiutował w Wiedeńskiej Operze Państwowej w 2017 r. w tytułowej roli w „Ariadnie na Naxos” Straussa w londyńskiej Royal Opera w 2018 r. jako Freia w „Złocie Renu” Wagnera na festiwalu w Bayreuth w 2019 jako Elisabeth w „Tannhäuser” Wagnera oraz w Met w 2019 jako Lisa w „Pique Dame” Czajkowskiego.

Mimo szeregu wyróżnień Davidsen podchodzi do każdej roli z niepokojem.

„Czy jestem wystarczająco dobry?” powiedziała. „Zaskakuje mnie za każdym razem, jak bardzo się denerwuję”.

Po raz pierwszy zaśpiewa II akt „Tristana i Izoldy” Wagnera w koncercie z dyrygentem Simonem Rattle i tenorem Stuartem Skeltonem z Orkiestrą Symfoniczną Radia Bawarskiego podczas koncertu 1 i 3 listopada w Monachium, następnie śpiewa „Tosca” w Met od 12 listopada i Leonore w „Fidelio” Beethovena, którego premiera odbędzie się 4 marca.

„Naprawdę chciałam nagrać tutaj «Fidelio» i oczywiście, kiedy poproszono mnie o nakręcenie «Toski», zgodziłam się całkowicie” – powiedziała w Nowym Jorku przed wyjazdem do Europy.

Miłośnicy opery czekają na jej pierwszą pełną Izoldę i Brunhildę,

„Zrobienie „Don Carlo”, a potem „Forzy” w Verdim było dla mnie bardzo ważne. Chciałabym też zrobić „Un Ballo in Maschera” – powiedziała. „No i oczywiście Tosca, to dla mnie naprawdę wielka sprawa w przyszłym sezonie, a potem, jeszcze dalej, może większe role Wagnera, mam nadzieję, że świat Verdiego, Pucciniego i Straussa będzie moim planem na kolejne lata.

Prawa autorskie 2024 Associated Press. Wszelkie prawa zastrzeżone. Materiał ten nie może być publikowany, rozpowszechniany, przepisywany ani rozpowszechniany bez pozwolenia.

źródło