Jedną z najbardziej wciągających rozrywek, jakie widziałem w tym roku, jest czterogodzinny film na YouTube, w którym jedna z kobiet opisuje swój pobyt w hotelu Disney World. Jestem tym zszokowany jak każdy.

Żeby było jasne: początkowo byłem przeciwny, gdy mój partner zachęcał mnie do obejrzenia epickiego filmu Jenny Nicholson „Spektakularna porażka hotelu Star Wars”, który szczegółowo opisuje jej wizytę w filmie Disneya Star Wars: Galactic Starcruiser. Podczas wydarzenia, które jest już zamknięte, goście przebywający na wakacjach byli zachęcani do urzeczywistnienia swoich marzeń o George’u Lucasie, uczestnicząc w grze RPG podczas pobytu w budynku na obrzeżach parku w pobliżu Orlando na Florydzie.

Monolog Nicholsona, który trwa dłużej niż „Lawrence z Arabii”, od czasu przesłania go w zeszłym miesiącu obejrzano ponad 7 milionów razy i był tematem dyskusji w mediach społecznościowych, a mimo to wciąż nie byłem przygotowany na to, jak bardzo był wciągający. Film ukazuje całą litanię problemów hotelu, ale można go także postrzegać jako poważną diagnozę obecnych problemów branży rozrywkowej. Pogrążona w frustracji Nicholson staje się odważną głosicielką prawdy, wyraźnie pokazując, jak chciwość korporacji zdradza lojalnych fanów, którzy chcą sprzedać tańszy i mniej wzbogacający emocjonalnie produkt. Robi to na tle pluszowych zwierząt i mając na sobie różne kostiumy, w tym w pewnym momencie gigantyczny kostium przypominający Porg, maskonura z „Ostatniego Jedi”.

Nicholson jest świetnym gawędziarzem, nawet w Twi’leckiej czapce i czapce Rodian. Ona plasuje się gdzieś pomiędzy przyjacielem, który wtajemniczył Cię w jakąś wielką plotkę, a homerańskim poetą popkultury XXI wieku, odwołującym się do ustnych tradycji starożytnych, tylko tematem przewodnim są parki tematyczne i „Gwiezdne Wojny”.

Oto bardzo skrócona wersja tego, o czym mówi: w 2022 roku Disney otworzył Galactic Starcruiser, zapowiadany jako „dwudniowa przygoda”. (Pomyśl: rejs, ale na lądzie). Goście spędzali dni i noce w hotelu w dużej mierze pozbawionym okien, zbudowanym na wzór statku kosmicznego, a aktorzy wciągali ich w historię, w której Ruch Oporu walczy z Najwyższym Porządkiem o kontrolę nad statkiem . Gdy szturmowcy i kosmici przemierzali korytarze, odwiedzający grali w gry, zanurzając ich w świecie za pośrednictwem aplikacji na swoich telefonach.

Nicholson wydał ponad 6000 dolarów na pobyt dla dwóch osób. Co dostała za tę wygórowaną opłatę? Cóż, na początek malutki pokój. (Miejsce z „Gwiezdnych wojen”, które jej nagrania najbardziej skojarzyły mi się z więzieniem z serialu „Andor”). Poza tym bardzo niewiele. Ledwo była w stanie złamać element odgrywania ról. I ze szczególnym upokorzeniem siedziała za słupem podczas występu przy kolacji i nie mogła zobaczyć kosmicznej piosenkarki Gai. Nicholson wielokrotnie powraca na biegun jako przykład złego projektu przestrzeni, ale także dlatego, że wydaje się on po prostu niesamowitym symbolem tego, jak źle potoczył się jej pobyt.

Obserwowanie, jak to wyjaśnia, jest dziwną kombinacją zachwytu i wściekłości. Poza tym ma czarujący talent do żartów, a jej skargi są tak dobrze udokumentowane, że nigdy nie wydają się nieuzasadnione. Współczujesz Nicholson, ponieważ wyraźnie chciała się dobrze bawić. Pomimo swojej frustracji związanej z Krążownikiem, kupiła towar. Ubrała się. Próbowała nawet wymyślić dla siebie osobowość podczas interakcji z obsadą. Nic z tego nie zadziałało.

Nicholson jest bardziej kujonem niż większość, ale reprezentuje też czysty rodzaj fandomu. Uwielbia Disneya i „Gwiezdne Wojny”, a jej skargi wypływają z prawdziwego rozczarowania. Dlatego tak skutecznie potrafi nawoływać do manipulacji, gdy ją widzi. Nie jest influencerką, której płaci się za podrabianie towarów Disneya, a w jednym z najbardziej wirusowych momentów w filmie wyjaśnia, jak rozpoznać osobę, która nią jest, na podstawie tego, czy używa zawiłych oficjalnych nazw produktów. Na przykład płatny influencer może powiedzieć Star Wars: Galaxy’s Edge zamiast Star Wars Land. Jeśli spędziłeś trochę czasu w mediach społecznościowych, zatrzymasz się, aby zastanowić się, ile razy sprzedano Ci zestaw towarów za pośrednictwem TikTok lub Instagram Reel.

W tym filmie uderzyło mnie również to, że krytyka Nicholsona sprawdzała się w innych mediach. Zbyt często korporacje takie jak Disney wymagają od widzów, aby akceptowali wszystko, co im zostanie zaproponowane, bez względu na jakość. Krytyczka może przewrócić oczami, widząc nieprzerwany napływ projektów opartych na istniejącej już własności intelektualnej – i często mi się to zdarza – ale jest powód, dla którego studia radzą sobie tak dobrze: fani. Można odrzucić fandom jako ślepy na jakość, ale Nicholson udowadnia, że ​​to nieprawda. Wypuszczenie gorszego, tańszego produktu może oznaczać skorzystanie z tego, co często jest prawdziwą miłością. Czasem nawet cichą część wypowiada się na głos: niedawny zwiastun filmu „Deadpoola i Wolverine’a” zawierał kod QR prowadzący do filmu, w którym gwiazda Marvela Ryan Reynolds mówi „podekscytowanym” fanom, że film jest „cienki jak papier jak kontynuacja „Battlefield Earth”.

Nicholson argumentuje, że zamiast zapewnić Starcruiserowi wyjątkowe doświadczenie, które obiecał Disney, firma poszła na skróty, zdradzając tych, którzy zapłacili niebotycznie za coś, co w ich mniemaniu miało służyć do transportu. Podkreśla również, że kiedy Disney zdecydował się zamknąć Starcruiser we wrześniu 2023 r., entuzjastycznie nastawieni członkowie obsady prawdopodobnie zapłacili najwyższą osobistą cenę.

Ponieważ cierpią zarówno konsumenci, jak i pracownicy. Weźmy na przykład niedawny raport Bloomberga, z którego wynika, że ​​Pixar odwraca się od filmów opartych na osobistych historiach reżyserów i myśli bardziej o spin-offach i kontynuacjach, mimo że największą bombą studia w ostatnim czasie „Lightyear” było właśnie to. Natomiast w Marvelu, gdzie w ostatnich latach zaangażowanie fanów w franczyzę zostało osłabione przez stale niskiej jakości filmy i programy telewizyjne, w zeszłym roku przepracowani artyści zajmujący się efektami wizualnymi głosowali za utworzeniem związków zawodowych.

„Dorastałem, marząc o pracy przy filmach Marvela” – stwierdził w oświadczeniu jeden z koordynatorów – „więc kiedy zaczynałem pierwszą pracę w Marvelu, czułem, że nie mogę narzekać na niepłatne nadgodziny, brak przerw na posiłki i Niesamowita presja wywierana na zespoły zajmujące się efektami wizualnymi, aby dotrzymać terminów, ponieważ miałem być wdzięczny, że w ogóle tu jestem”. Wydaje się, że Disney oczekiwał, że Nicholson i inni klienci powiedzą: „Jestem wdzięczny, że tu jestem”.

Ta mentalność jest widoczna w nadmiarze programów telewizyjnych przesyłanych strumieniowo – zbyt wiele, aby je obejrzeć, tylko niektóre z nich są wartościowe – oraz liczbie bardzo długich albumów i alternatywnych „wersji”, które muzycy wydają, aby podbić listy przebojów. Jeśli na przykład jesteś fanką Taylor Swift, możesz kupić minimalnie różne „specjalne” edycje jej najnowszej wersji, ponieważ chcesz być kompletistą.

Nicholson jest tak fascynująca, ponieważ jej słuszne oburzenie nie dotyczy jej osobistych strat finansowych, a bardziej tego, jak wielbiciele tacy jak ona zostali wykorzystani po prostu dlatego, że chcieli uciec do magicznego świata. Nazwij to pragnienie głupim, ale Disney zawsze to obiecuje, czy to w parkach rozrywki, czy na ekranie. Fani tacy jak Nicholson poważnie traktują swoją pasję do tego materiału. Ona pragnie tej troski, która będzie odwzajemniona.

Wielką ironią losu jest to, że Nicholson sama wyprodukowała to, czego nie udało się Disneyowi: wszechstronne, fascynujące doświadczenie, które przykuło moją uwagę.

źródło