„Szósta” pokazuje to, czego niektórzy nie chcą widzieć |  Styl życia

WASZYNGTON — Fotograf Mel D. Cole siada na krześle, aby podzielić się wspomnieniami z ataku tłumu na Kapitol, patrzy w kamerę i pyta: „Czy jesteś gotowy?”

„I o to prosimy wszystkich widzów. Jesteś gotowy? Ponieważ powinieneś być. Aby być wykształconym obywatelem, musisz zrozumieć, że dosłownie prawie doprowadziliśmy do upadku demokracji.[…]Było bardzo blisko” – powiedziała w niedawnym wywiadzie Andrea Nix Fine.

Razem z mężem wyreżyserowała nowy dokument „Szósta” i przyznali, że nie było to łatwe. „Z tym filmem nie było łatwo, bo ludzie nie chcieli rozmawiać. Ludzie chcieli szybko działać dalej; ludzie byli wyczerpani” – powiedział Sean Fine.

Przeglądając materiał filmowy z 6 stycznia 2021 r., zobaczyli rozmazaną krew na schodach Kapitolu oraz uderzenia policji masztami flagowymi, pałkami i pomarańczowymi strumieniami niedźwiedziego sprayu. Głosy w tłumie krzyczały: „Lepiej uciekajcie, gliniarze” i „Dziś wieczorem umrzecie”.

Sceny te mogą już wydawać się znajome, ale „Szósty” oddaje strach i pilność tamtego dnia z pomocą sześciu naocznych świadków, w tym Cole’a, pracownika Kongresu, członka Kongresu i funkcjonariuszy policji.

„Jeśli zapomnimy i nie przyznamy się do tego, jak bolesny był ten dzień i jak trudny był to dzień… nie będziemy mogli ruszyć dalej” – powiedział Sean Fine.

Wywiad ten został skrócony i zredagowany. Aby dowiedzieć się więcej, posłuchaj 323. odcinka podcastu „Teatr Polityczny”.

P: Jak zdecydowałeś się nakręcić film o 6 stycznia?

ANF: Tego dnia mieliśmy ekipę kręcącą zdjęcia w Kapitolu, ponieważ kręciliśmy już z A24 film o pokojowym przekazaniu władzy prezydenckiej, co jest ironią losu.

Na prawie dwie godziny straciliśmy kontakt z naszym operatorem Cazem Rubackym. Myślę, że załoga się rozdzieliła, a on nie odpowiadał na żadne telefony. Byliśmy przerażeni.

SF: Nasz operator filmował dalej. Gdy tylko był bezpieczny i wrócił, zaczęliśmy o tym rozmawiać, jeszcze zanim obejrzeliśmy materiał filmowy. Następnego dnia zadzwoniliśmy do A24 i powiedzieliśmy: „Słuchaj, wiem, że inwestujesz wszystkie te pieniądze w ten inny film, ale to jest niezwykle ważne. Musimy to zrobić.”

P: Słyszeliśmy od sześciu różnych osób, które tego dnia były w Kapitolu i w jego pobliżu.

SF: Przedstawiciel Jamie Raskin był pierwszą osobą, do której zwróciliśmy się, aby opowiedzieć swoją historię, i był niezwykle hojny. Któregoś wieczoru na premierze powiedział nam: „Na początku nie chciałem tego robić, (ale) naprawdę się cieszę, że to zrobiłem”.

ANF: Raskin stracił syna i pochował go zaledwie dzień wcześniej, a córkę urodził na Kapitolu (6 stycznia). Pracownica Kongresu, Erica Loewe, mówi o swojej matce, która cierpi na chorobę Alzheimera, ale nie mogła do niej zadzwonić, ponieważ nie chciała jej zdezorientować i zdenerwować.

To są historie, którymi chcieliśmy się podzielić, bardziej niż ktokolwiek pytający: „Och, dla jakiej partii pracuje ta osoba?”

P: Wydaje się, że należy to obejrzeć, szczególnie podczas prezentacji dla studentów pierwszego roku przed Kongresem.

SF: Nie było łatwo z tym filmem, bo ludzie nie chcieli rozmawiać. Ludzie chcieli szybko działać dalej; ludzie byli wyczerpani. Wiesz: „Jestem zmęczony oglądaniem tego. Jestem zmęczony oglądaniem tego.” Muszę przyznać, że nasz zespół był wyczerpany. Nasi redaktorzy prawdopodobnie mają zespół stresu pourazowego od samego oglądania wszystkiego.

Słuchaliśmy wszystkiego. I to jest kolejna część filmu, która moim zdaniem różni się od (innych). Słyszysz, co się mówi w tym tłumie. Nie robimy magii filmowej i nie bierzemy dźwięków z innych miejsc – to się dzieje w tamtym czasie. Słyszysz w tłumie rzeczy, których nigdy wcześniej nie słyszałem.

ANF: To było bardzo brutalne i nadal jest traumatyczne dla ludzi, którzy w nim uczestniczyli. Jeśli nie uporasz się z prawdą o czymś takim, podniesie to głowę i wyjdzie na jaw w pokręcony sposób. I to się po prostu powtórzy.

P: Mieszkasz w DC. To jest Twoje rodzinne miasto.

SF: Jestem stąd. Jestem czwartym pokoleniem i uczyniliśmy to naszym domem. To tam montowaliśmy nasze filmy, ale tak naprawdę nigdy nie kręciliśmy tutaj niczego poza tym.

Mój dziadek był fotografem drużyny Washington Redskins, kiedy tak się nazywała. Był też fotografem nieistniejącej już gazety „Washington Star” i ma zdjęcie z II wojny światowej weterana stojącego z żoną i synem, który właśnie wrócił o kulach i patrzy na oświetlone Kapitol nocą.

To bardzo przejmujący obraz, który ukazał się na okładce gazety, jest spokojny i coś znaczy. Któregoś dnia patrzyłem na to, a potem na niektóre obrazy, które mamy. I to jest zupełnie odwrotne.

P: W filmie funkcjonariusz MPD Daniel Hodges mówi, że zwycięstwo nie zawsze wygląda tak, jak tego chcieliśmy, ale tego dnia zwyciężyliśmy.

SF: Ludzie wrócili do pracy, bo w coś wierzą. Wierzą w demokrację, wierzą w sposób, w jaki funkcjonuje nasz kraj. Wierzą w wolność, którą mamy. Zapominamy, że jesteśmy niesamowitym miejscem. Słuchaj, podróżowaliśmy po krajach całego świata, kręcąc filmy. W Ugandzie, gdzie kręciliśmy „War/Dance”, idziesz ulicą i widzisz facetów z RPG, AK-47 i tym podobnymi. A dzieci widzą to każdego dnia.

ANF: Myślę, że Raskin bardzo dobrze to ujął. Powiedział wieczną czujność. Tego nam potrzeba i musimy to zrobić razem. To jedne z ostatnich słów w filmie i chcemy, aby ludzie z takim uczuciem odeszli.

To było zwycięstwo, ale zwycięstwo, które utrzyma się tylko wtedy, gdy będziemy w nim aktywni. Bo nic z tego nie zniknie. Właściwie to niewygodne, gdy pomyślimy, że pod spodem czają się te siły, które stały się tylko większe, szybsze, silniejsze i bardziej sprawne.

źródło