Jack Nicholson był uosobieniem gwiazdy filmowej Nowego Hollywood. Pokonał kulturowe trzęsienia ziemi takie jak „Easy Rider” i szybko dał się poznać jako gwarant wysokiej jakości filmów dzięki występom w „Pięć łatwych kawałków”, „Carnal Knowledge” i „The Last Detail”. Gdy osłabł rewolucyjny duch ruchu New Hollywood, Nicholson stał się tradycyjną główną postacią w bardziej tradycyjnych filmach, takich jak „Listonosz zawsze dzwoni dwa razy”, „Czułe słowa” i „Honor Prisisa”. Pracował sporadycznie, robił sobie przerwy tu i tam, ale nigdy nie znikał na długo – dlatego jego 14-letnia nieobecność na naszych ekranach (z wyjątkiem okazjonalnych występów w meczu Los Angeles Lakers) była tak niezwykła. I smutne.
Chociaż pozwalamy Nicholsonowi cieszyć się emeryturą, nie brakuje nam klasyków, prawie klasyków i rozmaitych osobliwości, które przypominają nam, jak wspaniały mógł być, gdy był na szczycie gry – co zdarza się prawie cały czas. Nawet jako kompletne porażki, „Ironweed”, „Man Trouble” i „Blood and Wine” mają swoje zalety. Jeśli jednak Twój wolny czas jest zbyt ograniczony, aby obejrzeć pełną retrospektywę Jacka, istnieją oczywiste rozwiązania. Według internetowej bazy filmówSą cztery filmy, których nigdy nie powinieneś pomijać w kolejce do oglądania.
Czy te 4 filmy z Jackiem Nicholsonem są naprawdę jego najlepszymi?
Myślisz, że znasz Jacka? Mogę zasugerować, że nie możesz tego zrobić uchwyt Jack, położę się na tobie?
Tylko żartuję. Głównie. Cztery filmy Nicholsona znajdujące się na liście 250 najpopularniejszych filmów IMDb są ogólnie dostępne – chociaż jeśli nie interesują Cię horrory, jeden z tych tytułów prawdopodobnie spowodowałby poważną utratę snu.
na użytkownika IMDb obecnieNajwyżej oceniane filmy Nicholsona to:
- 18. „Lot nad kukułczym gniazdem”
- 37. „Umarli”
- 67. „Lśnienie”
- 164. „Chińska dzielnica”
OK, będę się kłócić. Chociaż „Infiltracja” jest niezaprzeczalnie zabawna (w dużej mierze dzięki genialnej roli szefa mafii Franka Costello, jaką stworzył Nicholson), nie dorównuje innym kryminałom Martina Scorsese („Goodfellas”, „Kasyno” i „Irlandczyk”). jest lżejszą rzeczą niż. Poza tym, chociaż adaptacja „Lśnienia” Stephena Kinga w reżyserii Stanleya Kubricka jest jednym z najstraszniejszych filmów, jakie kiedykolwiek powstały, występ Nicholsona w „Showboat” nie jest tak imponujący jak w „Pięciu prostych kawałkach”, „Królu Marvin Gardens” czy „Podróżniku”.
Jeśli nadal czytasz po tym, jak lekko naszkicowałem dwa najsłynniejsze filmy z kanonu Nicholsona, polecam także obejrzenie „Chinatown” wraz z jego niezwykle niedocenianą kontynuacją „Dwóch Jakesów”. Może poświęć tydzień, aby zanurzyć się w wielkości arcydzieła Romana Polańskiego, ale nie ignoruj go. Nicholson okazuje się być całkiem utalentowanym reżyserem, a scenariusz ma swoje własne zaskakujące zwroty akcji.
Tylko, na miłość boską, nie oglądajcie „The Evening Star”, który w cudownych „Czułych słowach” robi to samo, co Mike Tyson z 2024 roku zrobił dla boksu. Nikt tego nie potrzebuje w swoim życiu.