Po latach siedzenia na uboczu twórcy treści stali się w tym roku częścią głównego nurtu mediów politycznych, omijając tradycyjną prasę i dostarczając swoim internetowym fanom wiadomości, analizy i komentarze polityczne dotyczące wyborów.
81-letni Joe Biden prezentowany przed kamerą szczęśliwy piosenkarz tiktok Harry’ego Danielsa. Bernie Sanders wspiera Kamalę Harris podczas transmisji na Twitchu, której jest współgospodarzem vtuber anime catboyDonald Trump współpracował z typowymi kreatywnymi braćmi, Jake’em i Loganem Paulami. Zamiast poświęcać czas na tradycyjne wywiady zasiadane z prasą głównego nurtu, Harris i Trump polegali na twórcach, którzy zdobywali głosy i rozpowszechniali swoje przesłania kampanii.
„W odniesieniu do moich kolegów z prasy głównego nurtu – podczas wyborów powszechnych nie ma sensu rozmawiać z „New York Timesem” ani z „Washington Post”, ponieważ oni (czytelnicy) są już z nami” – Rob Flaherty, zastępca asystenta ds. kampanii Harrisa menadżer ds. powiedział Semaphore w grudniu,
wpływ wzrósł Przemysł wart 250 miliardów dolarówPonad 70 procent Amerykanów w wieku od 18 do 29 lat twierdzi, że śledzi wpływowe osoby w mediach społecznościowych. Jak wynika z ubiegłorocznego badania Pew ResearchNowsze badanie, Opublikowano w listopadzieOkazało się, że jeden na pięciu dorosłych Amerykanów czerpie wiadomości od wpływowych osób. Do tej zmiany w konsumpcji mediów przyczyniły się rekordowe wydatki na partnerstwa twórców. Priorities USA zainwestowało co najmniej 1 milion dolarów w influencer marketing. kampanię Harrisa Zapłacono co najmniej 2,5 miliona dolarów Do agencji zarządzających, które rezerwują twórców do politycznych kampanii reklamowych.
Podczas tych wyborów producenci byli wszędzie – na konwencjach Republikanów i Demokratów, na zbiórkach pieniędzy, wiecach, a nawet na imprezach w Mar-a-Lago. Jednak podwaliny pod przejęcie przez tego producenta przekazów politycznych położono prawie dziesięć lat wcześniej. W 2016 roku Trump pokazał, jak platformy mediów społecznościowych, takie jak Twitter, mogą wpływać na wyborców. Przez całe wybory w 2020 r. były burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg Wydał ponad 300 milionów dolarów na kampanię przed wyborami prezydenckimi Werbowała influencerów i strony z memami w charakterze płatnych cyfrowych zastępców, a administracja Bidena regularnie zaprasza twórców do Białego Domu na odprawy.
Obejmując twórców, politycy zaczęli zacierać granice między gadającymi głowami a dziennikarzami. W przeciwieństwie do dziennikarzy, producenci wiadomości często nie są zobowiązani do przestrzegania standardów redakcyjnych i odpowiedniego sprawdzania faktów – tej kwestii dzieli tylko jeden głośny proces o zniesławienie, aby się zmienić, ale na razie to robi różnicę. Wielu twórców wykonuje tę samą pracę, co dziennikarze – pochłania wiadomości, tłumaczy je i przekazuje odbiorcom w Internecie. Jednak w internetowym ekosystemie politycznym wielu z nich postrzega się bardziej jako fanów niż obiektywnych obserwatorów. Niektórzy z pewnością są pracownikami partii. Niemniej jednak często mają one taki sam dostęp jak prasa tradycyjna.