To ciekawy pomysł i fajnie jest eksplorować ideę agenta AI w stosunkowo łagodnej sferze ekspresji artystycznej.
To powiedziawszy, Botto nadal budzi pewne wątpliwości etyczne. Wielu pracujących artystów niepokoi się wpływem sztucznej inteligencji na ich zawód, ponieważ modele wyszkolone na milionach dzieł chronionych prawem autorskim są wykorzystywane do generowania nieskończonych podróbek na żądanie.
Być może Botto to zupełnie inna sprawa. Klingmann jest jednym z pierwszych zwolenników sztucznej inteligencji w sztuce, wykorzystując sieci neuronowe w procesie artystycznym i jako badacz performansu. W jego poprzednich pracach występuje instalacja wideo Stale zmieniające się portrety generowane przez sztuczną inteligencję I jest psem-robotem Krytyka artefaktów wizualnych,
I chociaż Boto generuje drogie zdjęcia, korzystając z modeli przeszkolonych w zakresie prac publicznych, Klingerman nie postrzega tego jako zwykłego plagiatu. „Modele obrazu i LLM to nowe wyszukiwarki” – mówi. „Dla mnie kreatywność oznacza znalezienie czegoś, co już istnieje w przestrzeni możliwości i uczynienie tego interesującym, przy jednoczesnym upewnieniu się, że (wygląda) to coś, co już do kogoś nie należy”.
Obrazy stworzone przez Botto wyglądają estetycznie, ale przynajmniej na moje niedoświadczone oko wydają się dość ogólnym generatorem obrazów AI.
Chociaż projekt Botto podnosi kilka interesujących pytań na temat tego, czym jest sprawczość artystyczna, w tej chwili myślę, że po prostu podkreśla znaczenie ludzkiej inteligencji i pomysłowości. Iskra kreatywności nie należy do maszyny, która wytwarza nieskończoną różnorodność obrazów pod wpływem reakcji tłumu, ale do artystów, którzy jako pierwsi wpadli na ten pomysł.
Co sądzisz o Botto i jego grafikach? Czy jest to wartościowy pomysł artystyczny, czy po prostu inny sposób na zarabianie pieniędzy na generatywnej sztucznej inteligencji i monetach memowych? Wyślij mi wiadomość na adres hello@wired.com lub zostaw komentarz poniżej, aby dać mi znać.