Wyłaniająca się dziedzina społeczno-emocjonalnej sztucznej inteligencji zajmuje się zawodami, które według ludzi są zarezerwowane dla ludzi – zawodami zależnymi od powiązań emocjonalnych, takimi jak terapeuci, nauczyciele i trenerzy. Sztuczna inteligencja jest obecnie szeroko stosowana w edukacji i innych usługach dla ludności. WedantuIndyjska internetowa platforma edukacyjna o wartości 1 miliarda dolarów wykorzystuje sztuczną inteligencję do analizowania zaangażowania uczniów, podczas gdy fińska firma „Ania Doradca”, chatbot współpracuje z ponad 60 000 uczniów, pytając, jak sobie radzą, oferując pomoc i kierując ich do usług. Startup z siedzibą w Berlinie Claire i ja W Wielkiej Brytanii oferuje Therapist, bota audio AI, którego nazywa „towarzyszem zdrowia psychicznego 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu”. limbiczny Istnieje chatbot o nazwie „Limbic Care”, którego nazywa „przyjaznym towarzyszem terapii”.
Pytanie brzmi, kto skorzysta na takiej automatyzacji? Chociaż zamożni ludzie czasami jako pierwsi wdrażają technologię, znają również wartość ludzkiej uwagi. Wiosną, dzień przed pandemią, odwiedziłem eksperymentalną szkołę w Dolinie Krzemowej, w której – niczym fala innych szkół, które próbowały „zakłócić” tradycyjną edukację – dzieci uczyły się wszystkiego, od czytania po matematykę. Używane programy komputerowe na zamówienie lekcje z wielu przedmiotów. , Tam uczniowie uczą się głównie z aplikacji, ale nie uczą się całkowicie sami. Gdy ukazały się ograniczenia zautomatyzowanego uczenia się, od chwili swojego powstania kilka lat temu ta płatna szkoła poświęca coraz więcej czasu na kontakt z dorosłymi. Teraz dzieci całe poranki spędzają na nauce obsługi programów komputerowych takich jak przewód I majstrowaćNastępnie przejdź do zwięzłych lekcji w małych grupach, dotyczących konkretnych koncepcji nauczanych przez ludzkiego nauczyciela. Odbywają się także cotygodniowe 45-minutowe indywidualne spotkania z „mentorami”, którzy śledzą ich postępy, ale także dbają o więź emocjonalną.
Wiemy, że dobre relacje prowadzą do lepszych wyników w terapii, poradnictwie i edukacji. Ludzka troska i uwaga pomagają ludziom czuć się „widziani”, a to poczucie uznania stanowi podstawę zdrowia i dobrego samopoczucia, a także cennych dóbr społecznych, takich jak zaufanie i przynależność. Na przykład badanie przeprowadzone w Wielkiej Brytanii zatytułowane „Czy wydajność jest przereklamowana?”- odkrył, że ludzie, którzy rozmawiali ze swoim baristą, mieli większe korzyści zdrowotne niż ludzie, którzy do nich przyszli. Naukowcy odkryli, że ludzie czują się bardziej związani społecznie, gdy prowadzą głębsze rozmowy i ujawniają więcej podczas rozmów.
Jednak dążenie do ograniczenia oszczędności budżetowych i kosztów pracy stanowiło obciążenie dla wielu pracowników, którzy obecnie są odpowiedzialni za relacje międzyludzkie, skracając czas potrzebny na pełną obecność wśród studentów i pacjentów. Przyczyniło się to do tego, co nazywam kryzysem depersonalizacji, powszechną alienacją i poczuciem samotności. Badacze rządu USA odkryli, że „Ponad połowa lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej odczuwa stres z powodu presji czasu i innych warunków pracyJak powiedział mi pewien pediatra: „Nie zapraszam ludzi do otwartej dyskusji, bo nie mam czasu. Wiesz, każdy potrzebuje tyle czasu, ile potrzebuje, i to, co naprawdę pomogłoby ludziom, to mieć ten czas, ale nie jest to opłacalne.
Pojawienie się trenerów osobistych, osobistych kucharzy, prywatnych doradców inwestycyjnych i innego personelu obsługującego – co jeden z ekonomistów określił jako „praca za pieniądze”-pokazuje, jak bogaci ludzie rozwiązują ten problem, czyniąc usługi osobiste jednym z najszybciej rozwijających się biznesów dla bogatych. Jakie jednak możliwości mają osoby mniej uprzywilejowane?
Dla niektórych odpowiedzią jest sztuczna inteligencja. Inżynierowie projektujący wirtualne pielęgniarki lub terapeuci AI często mówili mi, że ich technologia jest „lepsza niż nic”, szczególnie przydatna dla osób o niskich dochodach, które na przykład zasługują na uwagę zapracowanych pielęgniarek w klinikach lokalnych lub kogo na to nie stać nie stać ich na to. Leczenie. Trudno się z tym nie zgodzić, skoro żyjemy w sytuacji, którą ekonomista John Kenneth Galbraith nazwał taką sytuacją.prywatny dobrobyt i publiczna nędza,