Kiedy Bruce Willis dzięki „Szklanej pułapce” w 1988 roku dokonał wielkiego przejścia od gwiazdy telewizji do kina, wydawało się, że jego przeznaczeniem jest długa kariera robotnika, jakiego nigdy wcześniej nie widziano w filmach. Miał niepoprawność Cary’ego Granta i dwulicową zdolność Gary’ego Coopera, ale czuł się bardziej przystępny niż którykolwiek z nich. Willis nie był uczonym i nie próbował nim być. Boże nie. Jego bohaterami byli surowi i inteligentni ludzie z kompasem moralnym skierowanym na północ, ludzie, którzy popełniali błędy i przez cały film fabularny odpokutowywali za nich, gdy ścigali tych złoczyńców, już nie było tych, którzy bezkarnie zgrzeszyli. Grali w pełne dobrych intencji bzdury, które możemy rozpoznać, a może nawet docenić.

Był jednak inny Willis, który moim zdaniem był jeszcze bardziej godny podziwu (używam czasu przeszłego, ponieważ niestety, będąc jeszcze z nami, wycofał się z aktorstwa). Był prawdziwym aktorem-gwiazdą. Chciał wyjść poza siebie i zagrać ułomne jednostki, które znalazły wybawienie bez karabinu maszynowego MP5. Nie przeszkadzało mu odgrywanie agresywnego łajdaka (jak to miało miejsce w „Mortal Thoughts” Alana Rudolpha) ani odgrywanie pijackich obelg reportera w wysokobudżetowej przygodzie, takiej jak „Ognisko umarłych” Briana De Palmy. Willis chciał się rozwijać, ale części i/lub projekty nie zawsze kończyły się sukcesem. W wielu przypadkach kończyło się to na szczęście całkowitą porażką. Po kilkukrotnym występie w rolach niezwiązanych z akcją na początku lat 90. Quentin Tarantino podarował mu rolę sterówki Butcha Coolidge’a w „Pulp Fiction”, ponieważ bokser kierowany arogancją i wrodzonym autorytetem Willis nigdy nie był lekkomyślnym perfekcjonistą Underworld Odyssey, czy myślisz, że przeżyje, ale, jak teraz wiemy, W filmach Tarantino jego ludzie z twardego drewna wygrywają.

Egoistyczny filmowiec, taki jak Tarantino, mógłby być odpowiedzialny za stwierdzenie, nawet słuszne, że kreacja Butcha przez Willisa była jego najwspanialszą godziną na ekranie. Ale kiedy Sky Movies zapytało Zapytany o ulubione filmy z lat 1992–2009 (w czasie wywiadu obejmowały także karierę filmową) Tarantino oszalał na punkcie Willisa w wysoce niekonwencjonalnym filmie o superbohaterach.

Miłość Quentina Tarantino do Bruce’a Willisa jest niezachwiana

Gdyby Bruce Willis nie zatrudnił Disneya do nakręcenia filmu w ramach rekompensaty za rozwiązanie niedokończonego „Broadway Brawler”, jest bardzo możliwe, że M. Night Shyamalan nigdy nie miałby okazji nakręcić filmu sui generis takiego jak „Unbreakable There”. nie ma siły. Ale zapisując się do roli zmarłego w „Szóstym zmyśle” (masz tyle czasu na obejrzenie tego filmu, że nie chcę go słuchać), Willis dał Shyamalanowi zielone światło na kontynuację swojej historii To. Mężczyzna, jako jedyny ocalały z ogromnego wykolejenia pociągu, odkrywa, że ​​jest superbohaterem.

W powyższym wywiadzie z 2009 roku Tarantino nazwał „Unbreakable” „jednym z arcydzieł naszych czasów”. Uznał to za „genialne powtórzenie mitologii Supermana” i zapewnił, że swojego byłego kolegę Willisa w roli Davida Dunna określił jako „fantastyczny”, mówiąc, że był to „jego najlepszy jak dotąd występ Willisa w filmie .” Chociaż zawsze miałem wrażenie, że Shyamalan w ciekawy sposób podważa główną metaforę filmu (że moc Dunn wywodzi się z jej małżeństwa, zaczynając od sugestii, że uciekła z katastrofy pociągu jedynie poprzez ponowne założenie obrączki, „Przeżyje”), nie ma wątpliwości, że Wielkość Willisa w tym filmie komiksowym z częściową estetyką filmu Tarkowskiego. Żyjemy dla takich filmów i oglądanie takich gwiazd jak Willis sprawia, że ​​są one możliwe. Bardzo za nim tęsknię.

Source link