Uwaga: Pozostała część wywiadu obejmuje przegrany W przypadku „Den of Thieves 2: Pantera” postępuj odpowiednio.
Szczególnie chciałbym usłyszeć więcej o historii Wielkiego Nicka. Na końcu następuje miłe ujawnienie, w którym Nick wydaje tych gości policji, ale jego poziom jest na tak niskim poziomie, że wydaje się prawdopodobne, że faktycznie mógł zgodnie z prawem oddać się w ręce policji. Opowiedz mi więc o zmianie, jaką chciałeś, aby widzowie doświadczyli w związku z tą postacią w tym filmie, w porównaniu z tym, co widzieliśmy w pierwszym filmie.
A więc jeszcze raz nawiązujemy do tego, o czym przed chwilą rozmawialiśmy. To tak, jak Nick w swoim życiu, kiedy wyrusza w tę podróż? Może poszedł tam z zamiarem: „Zamierzam powalić Donniego. Ten skurwiel mnie denerwuje. Ujęło go to na sucho”. A potem tam dociera i spotyka lokalnych funkcjonariuszy organów ścigania, ale nie dogaduje się z nimi. Traktują go jak śmiecia. A on jest w obcym miejscu i nagle zauważa kogoś, kogo zna, choć to Donnie, to znajoma twarz. To tak, jakbyś podróżował po jakiejś części świata i zobaczył, jak ktoś (i ty) mówi: „O mój Boże, co się dzieje, stary?” I następuje natychmiastowe połączenie, a on doświadcza tych wszystkich emocji. To jak kolejka górska, która ciągle jedzie w górę i w dół. Chcieliśmy grać z nim przez cały film, żeby poczuć W którą stronę pójdzie? I zrozumieć tę podróż, emocjonalną kolejkę górską, w której brał udział.
Ale pod koniec dnia myślimy: „Stary, jestem policjantem. Nie mogę tego zrobić”. Ale jednocześnie mówi: „To świetna zabawa”. A doradca techniczny i konsultant, mój przyjaciel, który pracował z nami przy „Den 1”, Jay, dużo z nim rozmawialiśmy na temat postaci Nicka w „Den 2”. A Jay przez lata był tajnym policjantem i czuć tę nachalność, prawda? Przychodzisz na świat, wszyscy brzęczycie i brzęczycie i „Zamierzam powalić tych gości”, a potem poznajecie ich i naprawdę ich lubicie. A kiedy przychodzi czas, aby je odłożyć, czujesz się jak gówno. Stali się dla niego niemal rodziną zastępczą. Teraz go niszczy. To coś w stylu: „Moje życie rodzinne w domu jest do niczego. Teraz mam nową rodzinę i zabieram ją ze sobą”. I czuje się bardzo źle. To coś w stylu: „Kim jestem? Co robię?” To trochę kryzys tożsamości.
Jest wiele świetnych filmów o napadach, które to wykorzystują. Myślę o „Point Break” i filmach „Szybcy i wściekli” też to robią. Jeśli chodzi o odniesienia do filmów, istnieje oczywiście milion filmów o napadach. Czy przyglądałeś się któremuś z nich, przygotowując się do tego, czy to pod kątem aspektów, którym chciałeś złożyć hołd, czy też rzeczy, o których wiedziałeś, że chcesz zrobić? nie było chcesz zrobić?
Obejrzałem 10 minut pierwszego „Szybkich i wściekłych” i żadnej reszty. Żadne z tych. W rzeczywistości był to główny wpływ „Ronina”. „Gomorra”, „Suburra”, a potem mnóstwo starej francuskiej nowej fali, jak Melville, „Le Cercle Rouge”, „Rififi”, „Borsalino” i wszystkie te wspaniałe filmy. To znaczy, oglądałem większość klasyków starej szkoły. Szczerze mówiąc, wielu nowych rzeczy nie widziałem zbyt wiele. Ale tak naprawdę to wszystko, robisz badania, wyruszasz w świat i robisz swoje. Starasz się być wyjątkowy i oryginalny na swój sposób. Tak naprawdę nie próbujesz… To znaczy, oczywiście, jako artyści, wszyscy na pewno mamy na to wpływ, ale tak naprawdę nie było nic konkretnego, jeśli chodzi o hołd, do którego dążyliśmy (dążyliśmy). Więcej energii i żywotności niż w niektórych filmach. „Ronin” po raz kolejny był wielką amerykańską postacią w Europie i mieszanką kina amerykańskiego i europejskiego, prawda? Ale nie było specjalnego hołdu, nie.
Czy kiedykolwiek byłeś zmartwiony, ponieważ minęły lata od pierwszego filmu, że wyjdzie kolejny współczesny film o napadzie, który będzie miał dokładnie tę samą fabułę lub coś w tym rodzaju. Czy kiedykolwiek martwiłeś się tym jako filmowiec?
To znaczy, zawsze to robisz, wiesz, co mam na myśli? Jako scenarzysta miałem w przeszłości takie sytuacje, kiedy pisałeś scenariusz, specyfikację i było świetnie, a potem nagle zdawałeś sobie sprawę, że nadchodzi bardzo podobny scenariusz. Kilka lat temu pracowałem nad projektem o nazwie „Firma”, a kiedy już mieliśmy go przygotować i zrealizować, pojawił się film „Rekrut” z Colinem Farrellem i Alem Pacino. I szczerze mówiąc, to był w zasadzie ten sam film. I tak zakończyliśmy nasz film. Bili nas dotkliwie przez kilka miesięcy. Więc tak, oczywiście, że o tym myślisz, ale musisz dać z siebie wszystko, wykonać swoją pracę i mieć nadzieję na najlepsze, prawda?