Wiele osób zauważyło w ostatnich latach następujący trend i wszyscy uważają go za niezwykle dziwny. Ilekroć duże hollywoodzkie studio inwestuje miliony w głośny musical filmowy, stara się unikać faktu, że zrobiło to w ramach reklamy filmu. Można zauważyć, że wczesne zapowiedzi „Wicked” Jona M. Chu nie zawierały żadnych piosenek z filmu, mimo że opierały się na jednym z najpopularniejszych musicali wszechczasów na Broadwayu. Podobnie w zwiastunie filmu „Mufasa: Król Lew” nie wspomniano o żadnych piosenkach z filmu, mimo że został napisany przez supergwiazdę Disneya Lin-Manuela Mirandę. Na początku tego roku zapowiedzi musicalu „Mean Girls”, również zaadaptowanego z przedstawienia na Broadwayu, nie obejmowały śpiewu, a reklamy hitu z 2023 r. „Wonka” również nie zawierały piosenek.

To skłoniło wielu ekspertów i krytyków do zadania pytania, dlaczego Hollywood w dalszym ciągu piętnuje musicale. Nie ma piętna; Kasa odradza to. „Mufasa” zarobił już ponad 328 milionów dolarów, a „Wicked” z prawie 700 milionami dolarów jest szóstym najbardziej dochodowym filmem roku. Jak wspomniano, „Wonka” zarobił gangsterowi 634 miliony dolarów, a animowany musical Disneya „Moana 2” zaskoczył wszystkich zyskiem brutto w wysokości 882 milionów dolarów. Można też spojrzeć na 472 miliony dolarów zarobione przez „La La Land” w 2016 roku, aby przekonać się, że musicale mogą być hitami, nawet jeśli nie są kapryśnymi dziecięcymi wymysłami. Cholera, nawet początek „Deadpool & Wolverine” miał numer taneczny.

Jednak reklamodawcom w jakiś sposób wmawia się, że przechwalanie się piosenkami i tańcami w promocji filmu zmniejszy jego szanse na sprzedaż kasową. To absurdalne przekonanie, ale oto jesteśmy. Tak naprawdę rzut okiem na historię kina pokazuje, że musicale należą do najbardziej dochodowych filmów wszechczasów, a niektóre z nich są nawet wysoko oceniane przez użytkowników w internetowej bazie danych filmów.

Tak naprawdę, korzystając z IMDb jako przewodnika, pięć godnych uwagi musicali zalicza się do najlepszych filmów, jakie kiedykolwiek powstały.

#235. Dźwięki muzyki (1965)

Warto się zatrzymać i zwrócić na to uwagę 250 najlepszych na IMDb Jest notorycznie brutalny i wypaczony w stronę męskości. Filmy kryminalne, dramaty więzienne, filmy akcji i historie wojenne zajmują bardzo wysokie miejsca w rankingach, natomiast komedie, musicale, dramaty i wszelkie filmy o bohaterkach kobiecych plasują się dość nisko. Dziwne jest to, że horrory również plasują się nisko. Wyczynem jest więc nawet uznanie, że na tej liście znajduje się jakakolwiek muzyka tradycyjna.

Na samym dole listy, na 235. miejscu, znajduje się niezwykle przebojowy film Roberta Wise’a z 1965 roku „Dźwięki muzyki”, zdobywca Oscara dla najlepszego filmu w tym roku. Po uwzględnieniu inflacji „Dźwięki muzyki” pozostają jednym z najbardziej dochodowych filmów wszechczasów. W 2024 roku zarobił ponad 2,85 miliarda dolarów.

Oparty na broadwayowskim przedstawieniu Rodgersa i Hammersteina z 1959 r. (inspirowany z kolei autobiografią Marii von Trapp z 1949 r. „The Story of the Trapp Family Singers”), „The Sound of Music” opowiada historię Marii (Julie Andrews). , ambitną zakonnicę w 1938 r. w Salzbergu o ognistej, buntowniczej naturze. Maria zostaje zatrudniona przez surowego i mającego obsesję na punkcie zasad wdowca, kapitana Georga von Trappa (Christopher Plummer), jako guwernantka jego siedmiorga dzieci. George chce, aby dzieci zostały sumiennymi żołnierzami, ale Maria wystawia je na muzykę, sztukę, ciepło i bardziej tradycyjną rodzinną wspólnotę. Serce George’a topnieje pod koniec filmu. Akcja rozgrywa się na tle powstania nazistowskiego faszyzmu, który ostatecznie zaatakuje ich odległy dom.

Film jest równie ciepły jak Maria, a Andrews daje kreację na najwyższym poziomie w karierze. I tak, te piosenki głęboko zapadną Ci w pamięć. Utwór „Do Re Me” jest łatwy do zagrania na pianinie.

#230. Czarnoksiężnik z krainy Oz (1939)

Film Victora Fleminga „Czarnoksiężnik z krainy Oz” z 1939 roku można z łatwością określić mianem najsłynniejszego filmu wszech czasów. l. Ta historia, w dużej mierze zaadaptowana z powieści Franka Bauma, opowiada… czy w ogóle muszę ci opowiadać? Postacie, piosenki i ikonografia „Czarnoksiężnika z krainy Oz” są tak głęboko zakorzenione w amerykańskiej podświadomości, że możemy je nawet uważać za archetypy jungowskie. Znasz tę historię. Możesz śpiewać wszystkie piosenki Harolda Arlena. Może nawet uda ci się wyrecytować na pamięć cały film. Mogę.

Żadna lista najlepszych filmów, jakie kiedykolwiek powstały, nie byłaby kompletna bez „Czarnoksiężnika z krainy Oz”. Jego kapryśna wyobraźnia, niesamowite kreacje (Judy Garland, Roy Bolger, Jack Haley, Bert Lahr, Margaret Hamilton i Toto), olśniewające kolory i najnowocześniejsze efekty specjalne pozostają imponujące prawie 86 lat po premierze.

Można się tylko domyślać, dlaczego użytkownicy serwisu IMDb wystawili „Czarnoksiężnikowi z krainy Oz” tak niską ocenę. Jak już wspomniano, na tej liście nie lubi się filmów, w których głównymi bohaterkami są kobiety, a Dorothy może nie być dla wielu osób tak interesująca jak, powiedzmy, Don Vito Corleone z „Ojca chrzestnego” czy Tony Montana z „Człowieka z blizną”. Co więcej, „Czarnoksiężnik z krainy Oz” stał się symbolem społeczności gejowskiej („Przyjaciele Dorothy” od dawna oznaczają lesbijstwo), a wyborcy na IMDb, z braku lepszego określenia, głosują w przeważającej mierze na heteroseksualistów .

A może po prostu wszyscy mamy poczucie, że „Czarnoksiężnik z krainy Oz” jest na tyle kinowym standardem, że nie ma już potrzeby umieszczania go w filmowych rankingach. Wszyscy wiemy, że domyślnie jest to numer 1 i nikomu nie trzeba przypominać, aby na niego spojrzeć.

#88. Śpiewam w deszczu (1952)

Na 88. miejscu znajduje się pełen energii list miłosny Gene’a Kelly’ego i Stanleya Donena do kina, „Deszczowa piosenka” z 1952 roku. Akcja „Deszczowej piosenki” rozgrywa się w 1927 roku i jest beztroskim fikcyjnym portretem początków kina dźwiękowego oraz tego, jak aktorzy musieli uczyć się na pamięć tekstów i mówić do mikrofonu, aby stać się sławni. Kelly gra Dona Lockwooda, wodewilowego performera, który stał się hollywoodzkim kaskaderem i nie może się doczekać, gdzie pójdzie to nowe brzmienie. Dołączają do niego jego przezabawny najlepszy przyjaciel Cosmo (Donald O’Connor) i niezmiennie aspirująca artystka Kathy (Debbie Reynolds). To Cosmo ostatecznie zasugerowałby, aby utalentowana Cathy dubbingowała śpiewającą i przemawiającą największą gwiazdę studia, Linę Lamont (Jean Hagen) o chrapliwym głosie.

Gene Kelly nie wiedział, jak robić filmy, które byłyby czymkolwiek innym niż watą cukrową. Uśmiecha się do swoich piosenek, ale także śmieje się z tekstów. Kelly wprowadziła także na duży ekran styl tańca, który był muskularny i nowoczesny, co stanowiło ostry kontrast z niewyraźną precyzją pokolenia Freda Astaire’a. Piosenki były autorstwa Nacio Herba Browna i Arthura Freeda. „Deszczowa piosenka” zawiera surrealistyczny „balet snów”, w którym film zatrzymuje się, aby Kelly wytańczyła swoje emocje. To imponujące gabloty, nawet jeśli wychodzą z filmu. W tym miejscu muszę przyznać z pewnym poczuciem winy, że często przewijam do sekwencji „Gotta Dance”.

Wyborcy na IMDb nie są odporni na uroki Kelly i prawdopodobnie doceniają fakt, że „Deszczowa piosenka” to w równym stopniu film o historii Hollywood, jak i słodki, optymistyczny film o muzyce i tańcu. To wspaniała historia miłosna. Jej duchowego następcę można odnaleźć w „Babilonie” Damiena Chazelle’a.

#86. 3 idiotów (2009)

Filmy Bollywood nieczęsto trafiają do kin w Stanach Zjednoczonych, ale czasami tak się dzieje. Uwaga, popularny film akcji „RRR” to tak naprawdę kino telugu, które pochodzi z innego indyjskiego systemu studyjnego niż Bollywood, a znawcy filmu będą wdzięczni, że ich nie pomyliliście. Jednakże epicka komedia Rajkumara Hiraniego z 2009 roku „3 Idiots” doczekała się limitowanej premiery kinowej w Los Angeles, a nieliczna publiczność, która tam dotarła, mogła cieszyć się jednym z najprzyjemniejszych bollywoodzkich musicali wszechczasów. Był to jeden z najbardziej udanych filmów tamtych czasów, który zarobił na całym świecie równowartość 132 milionów dolarów.

W filmie „3 Idiots” występuje mega-aktor z Bollywoodu Aamir Khan w roli Ranchoddasa „Rancho” Shamaldasa Chanchada, który śledzi jego przygody z dwoma najlepszymi przyjaciółmi, Farhanem (R. Madhavan) i Raju (Sharman Joshi). Opowiada historię. W 171-minutowym filmie fabuła koliduje z wydarzeniami pozaszkolnymi, które miały miejsce przez dekadę, takimi jak presja uczniów, romantyczna zabawa, samobójstwo na kampusie, artystyczne zmagania z pozbawionymi środków do życia rodzicami, poród w ostatniej chwili, przerwanie małżeństwa i obejmuje. Wyzwanie dla status quo w edukacji. Etos machiny Bollywood gwarantuje rozrywkę: jeśli widz wyda pieniądze na film, dostanie wszystko na raz: miłość, muzykę, melodramat, więcej melodramatu i więcej melodramatu! Nie wspominając o seksownych ludziach tańczących i śpiewających kilka razy przez cały czas. Niestety, niektórzy amerykańscy widzowie nie są gotowi na bollywoodzki bombas, a niektórzy pisarze bezmyślnie z niego kpili.

„3 Idiots” to rozkosz dla nowicjuszy Bollywood i jest wysoce zalecana. Dobrze, że wyborcy na IMDb zdołali dostać się na sam szczyt zestawienia, pokonując nawet „Singin’ in the Rain”.

#36. Król Lew (1994)

Najwyżej notowanym musicalem na liście 250 najlepszych filmów IMDb jest film animowany Rogera Allersa i Roba Minkoffa z 1994 roku „Król Lew”, w którym znalazły się nagrodzone Oscarem piosenki Eltona Johna i Tima Rice’a. Premiera „Króla Lwa” była ogromnym wydarzeniem, będącym szczytem renesansu Disneya w latach 90. „Król Lew” opowiada historię lwiątka o imieniu Simba (Jonathan Taylor Thomas, później Matthew Broderick), który jest następcą lwiego tronu afrykańskiej sawanny. Jego ojciec Mufasa (James Earl Jones) jest miły i życzliwy, ale jego wujek Scar (Jeremy Irons) jest tchórzliwy i złowrogi. Blizna, podobnie jak Klaudiusz z „Hamleta”, knuje spisek mający na celu zabicie brata i przejęcie tronu, zmuszając młodego Simbę do ukrycia się. Simba, podobnie jak Hal z „Henryka IV”, dorasta w odległym lesie, ucząc się spokoju i szczęścia z klaunami żywiącymi się robakami.

Wiele lat później Simba zostaje zabrany z powrotem do Savannah przez swoją ukochaną z dzieciństwa Nalę (Moira Kelly), aby odebrać królestwo Skazie.

„Król Lew” jest często uważany za jeden z najlepszych filmów studia animacji Disneya, a wielu krytyków jest pod wrażeniem jego szekspirowskich podobieństw. Podejrzewam, że wyborcy IMDb też. Inspirował remake’i, sequele, prequele, programy telewizyjne i gry wideo. W chwili pisania tego tekstu „Mufasa: Król Lew”, prequel remake’u z 2019 roku, szturmuje amerykańską kasę. Słuchaczom pokochały te kuplety, a piosenki Johna/Rice’a do dziś można usłyszeć w barach karaoke.

Inne filmy przodujące w muzyce znalazły się na liście 250 najlepszych filmów IMDb („Pianista”, „Amadeus”, „Some Like It Hot”, „Monty Python i Święty Graal”), ale powyższe filmy są jedynymi prawdziwymi musicalami są na liście.

Source link