Seria „Brudny Harry” składa się z pięciu filmów, w których Clint Eastwood wciela się w inspektora Harry’ego Callahana, który jawi się jako antybohater nie bojący się łamać zasad. Chociaż metody Callahana są niekonwencjonalne, są niezwykle skuteczne. „Śmiało, zrób mi dzień” – przeciąga, po czym wymachuje bronią, by złapać przestępców. Kiedy franczyza „Brudnego Harry’ego” wciąż poszukiwała potencjalnych scenariuszy, Fred Dekker – który napisał scenariusz do „Predatora” z 2018 roku – napisał konkretny scenariusz, który Eastwood odrzucił. Co się tu naprawdę wydarzyło?
Według Deckera ten odrzucony scenariusz serii „Brudny Harry” został później przerobiony na thriller kryminalny „Ricochet” z 1991 roku z Denzelem Washingtonem w roli głównej, który pierwotnie był przeznaczony dla Eastwooda. powiedział Deker pliki flashbacków że przez pomyłkę odzwierciedlił fabułę „Przylądka strachu” (którego, jak twierdzi, nie widział) w swojej części „Brudnego Harry’ego” i że Eastwood uznał tę fabułę za „zbyt poważną”:
„Jestem wielkim fanem Eastwooda. To jedna z moich ulubionych gwiazd filmowych. Myślę, że postać w „Brudnym Harrym” była jak błyskawica w butelce, ponieważ po pierwszych dwóch filmach pozostałe nie były na tym poziomie. , pomyślałem, że napiszę konkretny scenariusz (…) Mój producent Joel Silver twierdzi, że wysłał go Clintowi, ale nie ma to sensu, biorąc pod uwagę, że Joel miał własną firmę produkcyjną, co, jak powiedział, pomyślało Clinta był dla niego „bardzo poważny”.
Ponieważ „Ricochet” miał premierę pod koniec 1991 roku, Dekker mógł mieć na myśli wersję „Cape Fear” z 1962 roku z Gregorym Peckiem i Robertem Mitchumem w rolach głównych, a nie remake Martina Scorsese pod tym samym tytułem, który wszedł do kin 15 listopada . , 1991. Zarówno w oryginale, jak i w remake’u podstawowe założenie przedstawia prawnika prześladowanego przez brutalnego psychopatę, który powraca, aby dokonać zemsty. Dekker miał takie podstawowe założenie w scenariuszu „Brudnego Harry’ego”, ale gdy projekt się nie powiódł, „Ricochet” zbudował swoją historię wokół tej podstawowej idei.
Ricochet prowadzony przez Denzela to pozbawiona inspiracji wersja Cape Fear
Scenarzysta „Szklanej pułapki” Stephen De Souza przepisał scenariusz do „Ricocheta”, zachowując nienaruszone pierwotne założenia Dekkera, z krótkim dołączonym opisem reżysera „Nocy pełzań”. Nie udało mu się jednak przekonać Kurta Russella do udziału w filmie i obowiązki reżyserskie powierzono Russellowi Mulcahy’emu, znanemu z „Highlandera”. Oto, co Dekker miał do powiedzenia na temat bałaganu Kurta Russella:
„Miałem około pięciu sekund, kiedy miałem to wyreżyserować („Ricochet”). Spotkałem się z Kurtem Russellem w sprawie odgrywania roli policjanta… Zanim wszedłem do tego biura, powinienem był powiedzieć: „Muszę przekonać Kurta Russella zrobić ten film! Ale nie udało mi się go przekonać.”
Gdy Mulcahy dołączył do ekipy, Washington został obsadzony w roli Nicka Stylesa, początkującego funkcjonariusza policji Los Angeles i studenta prawa, który stawia czoła tłumowi dowodzonemu przez Earla Talbota Blake’a (John Lithgow). Po tym, jak Stiles udaremnia plany Blake’a, Blake zostaje aresztowany i osadzony w więzieniu, podczas gdy Stiles zostaje okrzyknięty bohaterem po szeroko transmitowanym w telewizji procesie. Następnie następuje nieuchronny powrót Blake’a kilka lat później, uzbrojony w okrutny plan zemsty i zmuszenia Stilesa do zapłaty. Blake atakuje wszystkich, których Stiles kocha i gra nieczysto, aby zdobyć przewagę w tej niekontrolowanej grze w kotka i myszkę.
Chociaż „Ricochet” ma kilka fajnych momentów, z których większość opiera się na głównych występach, jego autopoważne winiety w większości wydają się nie na miejscu. Fakt, że „Cape Fear” Scorsese miał premierę tej samej jesieni, nie wpłynął na korzyść filmu, ponieważ remake był mroczną, algebraiczną rekonstrukcją materiału źródłowego, obejmującą wiele złożonych motywacji postaci. „Ricochetowi” brakuje niezbędnej finezji, aby uzyskać nieoczekiwaną przewagę związaną z przemianą Lithgowa w rolę Blake’a, ponieważ otaczający go świat nie odzwierciedla jego deprawacji, a on jest przesiąknięty czarno-białą moralnością. Powiedziawszy to, głupkowaty, absurdalny humor filmu zaskakująco chroni go przed filmem bezwartościowym i choćby z tego powodu warto go obejrzeć.