„Simpsonowie” to instytucja. To serial, który zmienił animację i telewizję, wywarł wpływ na niezliczone inne seriale i stworzył standard dla miast seriali komediowych, które sprawiają wrażenie prawdziwych miejsc wypełnionych dziesiątkami postaci pobocznych. Chociaż nie jest to kulturowy fenomen lat 90., istnieje powód, dla którego „Simpsonowie” nie tylko nadal mają się dobrze, ale po 35 latach mają się świetnie, nawet dzięki pozorowanemu finałowi serialu – co mogło się przydać faktyczny finał serialu – jako zaledwie premiera sezonu.

Nieważne, ile czasu minęło, „Simpsonowie” wciąż są serialem komediowym. To także serial, w którym prawdziwa zmiana jest niemożliwa, szczęśliwe zakończenia są ulotne, a konsekwencje nigdy nie są trwałe, ponieważ w serialu zawsze jest więcej do zrobienia. Postacie pozostają nieruchome, nawet gdy czas wokół nich płynie, co oznacza, że ​​przeszłości nie można cofnąć. Bart ma zawsze 10 lat, nawet jeśli oznacza to, że nie urodził się już w 1979 r., ale w 2014 r. i mimo że Maggie jest teraz dzieckiem po izolacji. Jasne, zdarzały się małżeństwa, rodziły się dzieci i zdarzały się zgony, ale rzadko (jeśli w ogóle) wspomina się o nich po fakcie. W przeciwnym razie oznaczałoby to, że czas dosłownie minął, a w Springfield czas nigdy nie mija.

Tyle że to właśnie wydarzyło się w „O Come All Ye Faithful”, nowym świątecznym programie Disney+ z okazji 35. rocznicy powstania serialu. W nim brytyjski mentalista Derren Brown przybywa do Springfield, aby spróbować podnieść świąteczną atmosferę w mieście za pomocą sprytnych magicznych sztuczek psychologicznych. Przy okazji przypadkowo wmawia Homerowi, że jest Mikołajem (co prowadzi do zabawnego żartu o Grinchu, który, co prawda, miał już miejsce w „Family Guy”) i powoduje, że Ned Flanders traci wiarę w Boga.

To nie jest tylko kryzys zaufania spowodowany przez Brytyjczyka; Raczej, jak mówi Ned, jest to kulminacja „tego, co kręci się w moim makaronie”, jak na przykład fakt, że Bóg zabrał mu nie jedną, ale dwie żony. Zgadza się, „Simpsonowie” w końcu nawiązali do Edny Krabappel i Maude Flanders i stał się najbardziej emocjonalnym odcinkiem Flandrii od prawie 30 lat.

Ned Flanders otrzymuje zaskakująco emocjonujący odcinek

Ned Flanders borykał się już wcześniej z kryzysami wiary, zwłaszcza w odcinku „Hurricane Neddy” z 1996 roku. W tym odcinku burza niszczy tylko dom Flandrii, powodując, że traci wiarę w Boga i wpada w szał i sprośny atak wulgaryzmów (cóż, w każdym razie jak na standardy Neda). To fantastyczny odcinek, który nie wymaga kontynuacji ani przeróbki, co sprawia, że ​​podejście zastosowane w „O Come All Ye Faithful” jest tak skuteczne.

Bo nie chodzi tylko o to, że Flanders ma kryzys zaufania lub że obraża swój wizerunek, obrażając ludzi. Tym, co czyni ten konkretny kryzys potężnym, jest jego surowość emocjonalna. Harry Shearer daje jeden ze swoich najlepszych występów głosowych od lat, sposób, w jaki rozmawia z Marge o niesprawiedliwości utraty zarówno Maude, jak i Edny, pomimo nieprzestrzegania 10 przykazań, ale mimo to samodzielnie wymyśliła dwa dodatkowe przykazania, tworząc Flandrię niesamowicie bezbronny. Jest też fakt, że Flandria nie atakuje miasta; Zamiast tego popada w głęboką depresję i zastępuje w swoim domu całą fikcję religijną (łącznie z wyjęciem Biblii z apteczki i włożeniem do niej prawdziwego lekarstwa).

„Simpsonowie” to przezabawny, głupi i kreatywny serial, ale może też budzić emocje i podnosić na duchu. To trafne, że świętowanie 35. rocznicy serialu zapewni nam nie tylko wspaniałą bożonarodzeniową historię Homera, ale także najlepszą od dziesięcioleci historię Neda Flandersa – w postaci jego ukochanego, niekanonicznego odcinka parodiującego i tak już świetny program telewizyjny „Fargo” Was znaleziony. pokazywać.

„Simpsonowie” są transmitowani strumieniowo w Disney+.

Source link