Czasami prawda jest naprawdę dziwniejsza niż fikcja. Dwóch najpopularniejszych i najbardziej wpływowych pisarzy amerykańskich, jakich znamy, wstrząsnęło światem literackim… pomimo przyjęcia zupełnie odmiennego podejścia do swoich dzieł. Każdy zagorzały fan może opowiedzieć, jak legendarny autor Stephen King w pojedynkę zmienił oblicze horroru, dostarczając na przestrzeni dziesięcioleci liczne klasyki, podczas gdy George R.R. Martin w podobny sposób zmienił trajektorię fantasy w kierunku postmodernistycznym. Jednak na dobre i na złe, na tym kończą się podobieństwa między parą.
Kiedy porównasz ogromną różnicę między tempem pisania Kinga i Martina, sprawy zaczynają się robić naprawdę dziwne. King w swojej karierze opublikował ponad 65 powieści fantasy i ponad 200 opowiadań, z których wiele doczekało się adaptacji do filmów i programów (choć, szczerze mówiąc, nie wszystkie mają stałą jakość). Tymczasem Martin zaprezentował skromniejszą balladę, wspartą jego charakterystyczną serią „Pieśń lodu i ognia”, która z kolei zainspirowała molocha znanego jako „Gra o tron” HBO. Jednak zapytaj dowolnego znudzonego czytelnika książek, a nigdy nie usłyszysz końca, jeśli chodzi o niesławną walkę Martina o zakończenie jego ukochanej serii. Jeden z autorów kilka razy w roku uszczęśliwia swoich wydawców (i wzbogaca ich), podczas gdy inny nie przedstawił wersji roboczej swojej najbardziej oczekiwanej kontynuacji od lat. 13 lat – Poważnie, nie możesz tego wszystkiego zmyślić.
Być może więc było tylko kwestią czasu, zanim ścieżki dwóch kolegów spotkają się i zasiądą do długiej rozmowy. Wreszcie stało się to w 2016 roku długi wywiad (przez Tygodnik Rozrywki) odbyło się w pobliżu długoletniej rezydencji Martina w Nowym Meksyku. Poruszali bardzo różnorodne tematy, zakończyli rozmowę ideą blokady pisarskiej… a King udzielił poważnej rady naszemu patronowi od odkładania spraw na później.
Rada Stephena Kinga dotycząca przezwyciężenia blokady pisarskiej: Po prostu pisz dalej!
Problemy wielkości smoka wymagają rozwiązań na skalę smoka, a nikt w branży literackiej nie będzie lepiej przygotowany do zadania wyciągnięcia George’a R.R. Martina z jego twórczego złego samopoczucia niż Stephen King, który z pewnością zna się na dobrych programach telewizyjnych. Aby uczcić premierę nowej powieści Kinga „End of Watch”, obaj autorzy wzięli udział w długo oczekiwanej dyskusji na temat wszystkiego, co przyszło im do głowy – od polityki po kontrolę broni, oczywiście patrząc w dół. Presja pisania jest jednym z z najbardziej eksponowanych publicznie terminów w historii.
https://www.youtube.com/watch?v=v_PBqSPNTfg
Po około 50 minutach ich godzinnej rozmowy King zapytał, czy Martin ma jakieś pytania, które zawsze chciał zadać, na co Martin odpowiedział ze swoim charakterystycznym humorem: „Tak, jest coś, co chciałbym mieć. : Jak udaje Ci się napisać tak wiele książek w tak krótkim czasie?” Wracając do siebie po wspólnym śmiechu, King zaczął wnikliwie i wnikliwie opisywać swój typowy proces pisania:
„Sposób, w jaki pracuję, staram się to osiągnąć i staram się uzyskać sześć stron dziennie (…) Kiedy pracuję, pracuję codziennie – trzy, cztery godziny. I staram się zdobyć te sześć stron i staram się, żeby były dość schludne, więc jeśli rękopis ma, powiedzmy, 360 stron, to w zasadzie dwa miesiące pracy. Ale – uważa się, że idzie dobrze Jest.
Innymi słowy, oto inspirująca lekcja dla wszystkich przyszłych pisarzy, która jest tak prosta, jak skuteczna: Po prostu pisz dalej!
Czy George RR Martin kiedykolwiek dokończy „Pieśń lodu i ognia”?
Oczywiście słynny ankieter Stephena Kinga musiał po prostu odpowiedzieć w stylu vintage George’a RR. Autor nie ukrywał, że jego proces pisania jest stosunkowo trudniejszy. W poprzednim poście na blogu Martin porównał się kiedyś do „ogrodnika”. Takiego, który zasiewa nasiona narracji w miarę jej rozwoju, w przeciwieństwie do „architekta”, który planuje każdy etap historii od początku, a następnie podąża za jej planami co do joty. To nieuchronnie oznacza, że przyjdą mu gorsze dni, kiedy wpadnie w twórczy impas i będzie musiał wyrzucić kilka stron rękopisów, które już nie mieszczą się lub po prostu cierpi z powodu związanego z tym problemu polegającego na trudności w łączeniu słów.
Zatem w konfrontacji ze słowami mądrości króla nikogo nie powinno dziwić, że odpowiedział on kolejnym niesamowitym pytaniem:
„I wypisujesz sześć stron dziennie? Nigdy nie masz dnia, w którym po prostu siedzisz i masz uczucie zaparcia? Piszesz zdanie i nienawidzisz tego zdania? Sprawdzasz pocztę i zastanawiasz się, czy kiedykolwiek miałeś jakieś mimo wszystko talent? A może powinieneś zostać hydraulikiem (śmiech) – nie miałeś takich czasów?
Zdając sobie sprawę, że życie zawsze może przeszkodzić w procesie pisania, King nadal upierał się, że jego celem powinno być sześć stron dziennie. Oczywiście będzie to zimne pocieszenie dla fanów, którzy czekali na kolejny osiem lat Ponieważ wydarzenie to miało na celu dokończenie pisania przez Martina jego kolejnej książki, „Wichry zimy”, King miał też dla niego kilka zabawnych słów: „Ludzie krzyczą na ciebie i mówią: «Chcemy następnej książki, potrzebujemy następna książka. Następna książka natychmiast. Są jak dzieci.” Szorstki? Być może, ale King miał na myśli to, że nikt nigdy nie był w stanie zrozumieć presji tworzenia wysokiej jakości tekstów w takich okolicznościach. Kto wie, czy Martinowi ostatecznie uda się wykonać pracę, która zadecydowała o jego karierze? Jedno jest jednak pewne: będzie to miało miejsce na jego własnych warunkach (i w jego własnym tempie), a nie naszych.