Ten artykuł zawiera przegrany na pierwszy odcinek „Gwiezdne Wojny: Załoga Szkieletów”.
Jon Watts, być może najbardziej znany ze swojej pracy nad ożywieniem Spider-Mana w Marvel Cinematic Universe, wykorzystał miłość swoją i współtwórcy Christophera Forda do „Gwiezdnych wojen” i filmów z lat 80., tworząc „Skeletons”. Chociaż nowy program na Disney+ opowiada historię piratów w epoce Nowej Republiki, pojawia się także w tle historii czwórki dzieci, które znajdują statek kosmiczny i przypadkowo oddalają się od domu i muszą znaleźć drogę powrotną. Nie ma mowy. Wiele z jego elementów zaczerpnięto z przygód dzieci z filmów Amblin z lat 80. wyprodukowanych lub wyreżyserowanych przez Stevena Spielberga. Jeśli szukasz drugiej strony szorstkiego, przypominającego wahadło „Andora”, czasami łatwo zapomnieć, że to „Gwiezdne Wojny”, ale „Skeleton Crew” jest tak wierny galaktycznej szczerości i jest prawdziwy. , Bardzo daleko.
Widać to nie tylko w scenariuszu, scenografii i kręceniu filmu, ale istnieją całe sekwencje, które od samego początku składają hołd „Gwiezdnym Wojnom”.
Skeleton Crew przenosi nas z powrotem do początków Gwiezdnych Wojen
Wielu kreatywnych ludzi opowiada o tym, jak wpływowe było obejrzenie oryginalnej kinowej wersji „Nowej nadziei” w 1977 roku. Początkowa scena, w której Tatooine i Tantive IV zbliżają się i są ścigani przez Gwiezdnego Niszczyciela Executora, była przełomowym momentem w kinie. Potem, gdy statek zostaje przechwycony, a rebelianci wchodzą na statek, Darth Vader wychodzi, a kino zmienia się na zawsze. Ludzie opuszczali ten teatr z innym rozumieniem tego, czym mógłby być film i nikt nie był w stanie tego powtórzyć. Ale Jonowi Wattsowi trudno było zrobić to w inny sposób i z innych powodów, właśnie tutaj, w „Skeleton Crew”. Chociaż nie otwiera się wraz z pierwszym czołganiem, „Skeleton Crew” zaczyna się znajomym niebieskim tekstem, podobnym do znanego „Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce…” z sagi Skywalkerów, ale ma pouczający wstęp, podobny do „Solo: A Star Wars Story”. Następnie kamera przesuwa się w stronę pustynnej planety, a z prawej strony ekranu pojawia się statek, bardzo podobny do korwety Alderaan, zupełnie jak księżniczka Leia w „Nowej nadziei”, ale wciąż tam jesteśmy. Zaskoczyć.
Imperium umarło, niech żyją piraci
Oczekiwanie buduje się poprzez zaprojektowanie otwarcia nawiązującego do „Nowej nadziei”, w którym widzowie gonią statek, czekając, aż przejedzie go inny statek. Wygląda to prawie jak strach przed wyskokiem, gdy harpuny abordażowe pojawiają się poza ekranem po lewej stronie statku. Gdy znajdziemy się na statku „Skeleton Crew”, załoga zbiera się za skrzyniami i wzdłuż korytarza, podobnie jak alderańska załoga Tantive IV próbująca chronić księżniczkę Leię i plany Gwiazdy Śmierci. Mają ten sam żałosny wyraz twarzy, gdy czekają, co los z nimi zrobi. George Lucas bardzo szczegółowo dobierał kolory i kostiumy w „Gwiezdnych Wojnach”. Można było zobaczyć twarze dobrych ludzi, ubrani w kolory. Gdy złoczyńcy weszli na korytarz, byli zamaskowani i ubrani na czarno i biało. Tutaj, w odległych pasach nadprzestrzennych, sprawy nie są już takie jasne.
Załoga ładunku i piraci są w kolorach ziemi. Wszystkie postacie mają swoją twarz, z wyjątkiem jednej: przerażającego Kapitana Silvo. Musimy tutaj zrozumieć, że chociaż sytuacja wydaje się podobna, w tej części galaktyki granice między dobrem a złem są znacznie zatarte. Strzelanina przypomina trochę „Gwiezdne Wojny”, a kapitan Silvo podchodzi nawet do kapitana statku towarowego i chwyta go za gardło, tak jak Darth Vader robi to z kapitanem Antillesem w „Nowej nadziei”. Ich dialogi również dopasowują się do tego samego rytmu, tworząc między nimi podobną dynamikę. Powinniśmy wierzyć, że Silvo kontroluje swoją załogę z takim samym rygorem jak Vader.
Skeleton Crew przypomina wesołe lustro wczesnych Gwiezdnych Wojen
Kiedy szturmowcy Vadera odkrywają, że na statku nie ma planów Gwiazdy Śmierci, Vader wydaje rozkazy i zabiera wszystkich w różne strony. Znoszą porażkę i pracują nad zwycięstwem. Albo chociaż zminimalizować szkody. Biorąc pod uwagę sławę „Nowej nadziei”, zaczęliśmy oczekiwać tego samego od kapitana Silvio. Jesteśmy uwarunkowani na taki sposób opowiadania historii. Mamy nadzieję, że tak właśnie będzie dalej.
Kiedy więc zostaje ogłoszona rebelia, a Silvio nie jest lojalny wobec swojej załogi i musi wywalczyć sobie wyjście z tej sytuacji, zostaje nam kolejne fascynujące lustro w wesołym miasteczku, które pokazuje, jak odmienny jest świat, z którym mamy do czynienia w „Skeleton Crew” ” i w ogóle ten spektakl. To naprawdę sprytne, jak Watts potrafi przekazać, jak powinniśmy zmienić nasze oczekiwania wobec „Gwiezdnych Wojen”, nie wypowiadając ani słowa, po prostu używając kinowego języka „Gwiezdnych Wojen”, nowej wersji „Gwiezdnych wojen”, na nowo definiując znajomą sytuację . „Które wszyscy możemy przeczytać i poznać na pamięć. To bardzo błyskotliwa i elegancka produkcja filmowa, którą tak naprawdę można oglądać tylko w jednolitym i spójnym kanonie, takim jak „Gwiezdne Wojny”.
Nowe odcinki „Skeleton Crew” emitowane są we wtorkowe wieczory na Disney+.