Drugi sezon „Star Trek: Picard” rozpoczął się obiecująco, ale zakończył się zbyt szybko. Na początku sezonu zły, wszechmocny oszust Q (John De Lancey) pojawia się przed starszym admirałem Picardem (Patrick Stewart) i ogłasza, że ​​chce zagrać w grę. Następnie Q teleportuje Picarda do alternatywnej linii czasu, podobnie jak do Lustrzanego Wszechświata, gdzie wszyscy są źli. Ziemia stała się galaktyczną potęgą nastawioną na tyranię i wydaje wszystkie swoje zasoby na polowanie i zabijanie wszystkich innych żywych istot w galaktyce. Picard odkrywa, że ​​jego alternatywna postać to niebezpieczny generał, który przechowuje kolekcję czaszek poległych wrogów.

Picard gromadzi swoich najbliższych rodaków, którzy przeszli na faszystowską linię czasu, a jego celem jest podróż w czasie do momentu, w którym rozpoczął się reżim faszystowski. Odkrywa, że ​​coś wydarzyło się w roku 2024 i musi zbadać ulice współczesnego Los Angeles, aby dowiedzieć się, co mogło pójść nie tak. Śledztwo prowadzi go do przodków Daty, jego własnych przodków i do psychicznego wymiaru, w którym kontempluje los swojej matki. Dodatkowo dostępna jest również Królowa Borg i znajduje się w niej odniesienie do niezwykle mało znanej postaci z Treka, Gary’ego Sevena.

Jak widać pogoda panuje wszędzie. I wydaje się, że wyemitowana wersja została w dużej mierze usunięta ze nadmiernie skomplikowanego sezonu, który został napisany. Wygląda na to, że kiedyś zawierało zbyt wiele odniesień do „Star Treka”, jak na gust studia. Terry Matlas, jeden z showrunnerów „Picarda”, Rozmawiałem z Colliderem w marcuI ujawnił, co zostało wycięte z serialu po interwencji Paramount, w tym magiczną budkę telefoniczną i wątek poboczny z Romulanami.

W drugim sezonie „Star Trek: Picard” było jeszcze więcej chaosu

Maitlas ujawnił, że on i inni scenarzyści serialu prawie ukończyli pisanie dziesięciu odcinków sezonu, zanim Paramount zażądał dramatycznych zmian. Powiedział, że było „wiele, wiele różnych wersji sezonu 2” i że gotowy produkt zawierał „wiele różnych pomysłów”. Tak. Bez żartów. W „Picard” jest cała sekwencja, w której psychotyczny demon Joker nawiedza przestrzeń marzeń admirała Picarda, co jest jednym z najdziwniejszych wątków pobocznych w jakiejkolwiek dotychczasowej historii „Star Trek”. Matalas nie wyjaśnił, jakie pomysły znajdowały się we wczesnych wersjach „Picarda”, a które zostały w całości wymyślone na potrzeby produktu końcowego, powiedział jednak, że wytwórni Paramount nie podobało się narcystyczne i mroczne podejście do tej historii. Jego słowami:

„(Powiedział, że to) trochę za bardzo science fiction. (…) Napisaliśmy jednocześnie dziewięć odcinków, a stacja odpowiedziała: «Nie, tak naprawdę tego nie rozumiemy, to trochę zbyt science-fiction. Cóż, to trochę jak „Star Trek”.

Matalas zanotował, które pomysły ostatecznie odrzucono. Na przykład powiedział, że jest „cała sprawa” z Romulanami, która nigdy nie trafiła na ekran. Dodatkowo większe znaczenie miał też Bar 10 Forward, którego właścicielem był młody Guinan (Ito Aghayere) w 2024 roku w Los Angeles. W ostatecznej wersji 10 Forward jest rzeczywiście często odwiedzany, a Guinan i Picard spędzają tam kilka scen, zwiedzając go, ale z tego, co każdy może stwierdzić, jest to zwyczajny bar.

Według Matalasa było to kiedyś znacznie bardziej złożone pojęcie.

Bar Guinan’s był kiedyś znacznie ciekawszym miejscem

10 Forward uznawano za miejsce spotkań wielu galaktycznych gatunków, które lubiły przybywać na Ziemię anonimowo, jedynie ze względu na alkohol. A kto może oprzeć się planecie, na której Drake ma własną markę whisky? Matalas stwierdził, że pomysł „Intergalactic Cheers” został odrzucony. Było mu szkoda, bo spodobał mu się ten pomysł. Matłas powiedział:

„Pomysł był taki, że Guinan’s Bar był przedstawiany jako normalny bar w Los Angeles, ale jeśli wiedziałeś, co należy zrobić, mogłeś przejść na tyły przez budkę telefoniczną i to była Rick’s Café, która była punktem zatrzymania wszystkich te różne gatunki, które faktycznie istniały na Ziemi i miała miejsce kwestia „nie wtrącaj się”, więc w tle działo się wiele „Star Trek”. „To też jest nadmiar”. Ale było tam kilka naprawdę dobrych pomysłów, które były świetne”.

Rick’s Café Jasne, Rick’s Café jest amerykańską kawiarnią, jak widać w „Casablance” Michaela Curtiza – barze, który z przodu podawał drinki dla gości z zagranicy, ale z tyłu miał tajne kasyno. Jednak Matalas miał rację co do zainteresowań „Picarda”. Odniesienia do Gary’ego Sevena, fabuły podróży w czasie, królowej Borg (Annie Werching), ambitnej złej genetyki, oczekującej misji kosmicznej, przestrzeni marzeń Picarda pełnej Jokera, zmniejszenia mocy Q i epizodu z Wilem Wheatonem. Działo się już za dużo.

Matalas objął funkcję showrunnera trzeciego sezonu „Picarda” i znacznie ulepszył serial. Zakończenie było głupie i banalne, ale trzeci sezon był naprawdę skupiony i wzorowy. Matlas spisał się dobrze.

Source link