Po oryginalnym „Obcym” z 1979 roku każdy kolejny film zdawał się zawierać jakiś element, który wywoływał natychmiastową reakcję widzów. Kontynuacja Jamesa Camerona została skrytykowana za usunięcie horroru i zastąpienie go nudną akcją, podczas gdy „Obcy 3” reprezentował niezadowolenie masowych fanów, zabijając ukochanych bohaterów Newta i Hicksa… prowadząc własnych. Zanim zrobił to samo z kobietą, Ripley. (Im mniej mówimy o „Obcym: Odrodzenie”, filmie, który naprawdę bardzo mi się podoba, tym lepiej.) Obydwa prequele Ridleya Scotta przez lata wprawiły wielu widzów w niewłaściwy nastrój, mimo że nie otrzymywały żadnych pochwał, są bezpieczne powiedzieć, że zeszłoroczny „Obcy: Romulus” był bardzo potrzebnym powrotem do formy.
Pod wieloma względami właśnie to zrobiło – może trochę Bardzo Cóż, jak pisze w swojej recenzji Chris Evangelista z /Film, ale jest to także kontynuacja wspaniałej tradycji serii polegającej na alienowaniu widzów kolejnym wyborem twórczym, który powoduje podziały.
Tym razem miało to związek z przegrany zakręt Mniej więcej w połowie „Obcy: Romulus” nasi nowi bohaterowie odkrywają bardzo znajomą twarz na opuszczonej stacji kosmicznej Romulus. Poznajcie Rooka, nowy model syntetycznej egzystencji, którego twarz wciąż bardzo przypomina twarz zmarłego, wielkiego Iana Holma, który zapadający w pamięć grał Asha wiele lat temu. Chociaż postać nie jest dokładnie taka sama, w jego systemie pozostaje ta sama stara złośliwość Weyland-Yutani. Ale ta scena nie pojawiła się bez wszelkiego rodzaju kontrowersji, a fani płakali z powodu szkicowo wyglądających efektów wizualnych, a także całego pomysłu cyfrowego odtworzenia kolejnego martwego aktora. Jednak w przypadku premiery domowej reżyser Fede Alvarez twierdzi, że „naprawił” problem… ale to nie mówi całej historii.
Wersja domowa Alien: Romulus wprowadza jedynie drobne ulepszenia w swoim największym, najbardziej kontrowersyjnym epizodzie
Co jest równoznaczne z nałożeniem szminki na ksenomorficzną świnię? Cokolwiek to jest, wydaje się być „rozwiązaniem” problemu, który z łatwością stał się największym punktem zapalnym wokół premiery „Obcy: Romulus”. Chociaż wielu fanów (w tym ja) sprzeciwiało się koncepcji wykorzystania podobizny Iana Holma jako taniego jajka wielkanocnego w sequelu „Dziedzictwo”, wydaje się, że gniew skierowany na tę scenę trafił do drzwi Alvareza to lekkie nieporozumienie. zamiast się zwracać Prawdziwy W nowym wywiadzie reżyser odniósł się do tej kwestii jedynie do najbardziej powierzchownej krytyki ImperiumPrzyznając, że efekty wizualne nie były dobre, Alvarez wyjaśnił:
„Po prostu nie mieliśmy czasu, aby wszystko dopracować w postprodukcji. Nie byłem w 100% zadowolony z niektórych scen, w których można było poczuć trochę za bardzo ingerencję CG. Zatem dla tych, którzy zareagowali negatywnie: Nie robię tego. Nie obwiniaj ich.
Co więc zmieniło się tym razem? Najwyraźniej 20th Century Studios (obecnie należące oczywiście do Disneya) podjęło rzadkie zobowiązanie do włożenia większej ilości zasobów w ulepszanie efektów wizualnych po wydaniu. Według reżysera:
„Naprawiliśmy to. Po prostu ulepszyliśmy go przed wydaniem. Przekonałem studio, że musimy wydać pieniądze i upewnić się, że firmy zaangażowane w jego produkcję dokończą to i zrobią to dobrze. Daj na to odpowiednią ilość czasu. Jest dużo lepiej.”
Wszystko fajnie, ale nie rozwiązuje głównego problemu. Warto zaznaczyć, że spadkobiercy Iana Holma podpisali się pod tą decyzją (i najprawdopodobniej zgodzili się otrzymać rekompensatę za sukces kasowy filmu), ale czy to automatycznie oznacza, że wszystko jest w porządku? Ta dyskusja okazała się głównym punktem zwrotnym w strajku Screen Actors Guild w 2023 roku i przynajmniej debata nie zakończy się szybko.
Jak reżyser Fede Alvarez przywrócił Iana Holma w Obcym: Romulus?
Teraz, gdy zdjąłem mydelniczkę, czytelnicy mogą się zastanawiać: w jaki sposób zespół kreatywny stworzył podobiznę Iana Holma do „Obcy: Romulus”? Na szczęście reżyser Fede Alvarez rzucił więcej światła na tę kwestię w tym samym wywiadzie dla Empire. Większa część filmu przywróciła to samo poczucie sprytu, jakim szczycił się oryginalny „Obcy”, optując za jak największą liczbą praktycznych efektów i scenerii, które zostały wzmocnione efektami wizualnymi. To samo tyczy się charakteru Rooka, choć Alvarez przyznaje, że balans pomiędzy praktycznością a cyfrowością w finalnej wersji nie do końca od początku odzwierciedlał jego zamierzenia:
„(Marionetka animatroniczna) Shane Mahan faktycznie stworzył tego animatronika Iana Holma w oparciu o główną obsadę „Władcy Pierścieni” i był to jedyny istniejący animatronik. To, co zrobiliśmy (w przypadku wersji dla rozrywki domowej), było w zasadzie zaletą było to, że jest znacznie lepiej dla marionetki”.
Najwyraźniej podczas produkcji ta początkowa „mieszanka technologii” skłaniała się bardziej ku technologii cyfrowej, ponieważ zespół kreatywny śpieszył się, aby przygotować film na czas do premiery. Oprócz animatronika Mahana, aktorowi Danielowi Batesowi przypisuje się występy twarzy i wokalu na planie. Dodaj do tego cyfrową pracę wykorzystaną do odtworzenia twarzy i wyrazu twarzy Holma w ruchu, a ożywienie całej tej sekwencji wymagało naprawdę całej wioski. Czy w ostatecznym rozrachunku było warto? Ponownie twierdzę, że wcale tak nie było i w rzeczywistości umniejszało to wartość całego filmu, który poza tym był przyjemnym (i naprawdę, naprawdę obrzydliwym) oglądaniem. W każdym razie możesz ponownie doświadczyć „Obcy: Romulus” już teraz w rozdzielczości 4K, Blu-ray, DVD i wersji cyfrowej.