„Justin Baldoni” po raz kolejny próbuje oczyścić swoje skażone imię.
W zeszłym tygodniu aktor został pozwany za molestowanie seksualne przez Blake’a Lively’ego, współpracownika z It End’s With Us, który zarzucił, że Baldoni spowodował „poważne cierpienie emocjonalne” Lively w wyniku swojego toksycznego zachowania na planie filmu.
Takie rzekome zachowanie obejmowało „pokazywanie Blake’owi nagich filmów lub zdjęć kobiet”, a także omawianie przeszłego „uzależnienia od porno” lub „podbojów seksualnych” Baldoniego.
Lively uważa również, że Baldoni jest zaangażowana w oszczerczą kampanię mającą na celu „zniszczenie” jej reputacji.
W odniesieniu do tej kampanii „manipulacji społecznej”, o której mowa w pozwie Lively, prawnik Baldoniego wydał nowe oświadczenie.
„TAG PR działa jak każda inna firma zajmująca się zarządzaniem kryzysowym, gdy klient zostaje zatrudniony w celu reagowania na zagrożenia ze strony dwóch niezwykle wpływowych osób dysponujących nieograniczonymi zasobami” Brian Friedman mówi „Us Weekly”.Powołując się na firmę zatrudnioną przez Baldoniego i jedną z kilku firm wymienionych w dokumentach prawnych Lively.
„Standardowy plan scenariuszowy przygotowany przez TAG PR okazał się niepotrzebny, ponieważ widzowie uznali działania Lively, wywiady i marketing podczas trasy promocyjnej za niesmaczne, a same media zareagowały życzliwie”.
W ramach pozwu Lively udostępniła SMS-y wysyłane przez członków zespołu public relations Baldoniego – wszystkie z nich sugerowały wspomnianą próbę zniesławienia aktorki.
W swoim oświadczeniu Friedman stwierdził, że wymiana SMS-ów pomiędzy Baldonim a jego zespołem PR została wyrwana z kontekstu pozwu, mówiąc:
„To ironia losu, że The New York Times, próbując „ujawnić” podstępne wysiłki PR, bezpośrednio na rękę wątpliwej strategii PR Lively, publikując prywatne wymiany SMS-ów, które wyciekły, pozbawione krytycznego kontekstu. Jest to ta sama strategia, którą ona stosuje. zarzucanie firmie wdrożenia.”
Obszerne dokumenty sądowe Lively zostały złożone w piątek, 20 grudnia.
Zostały one pierwotnie opublikowane przez „The New York Times” w ubiegły weekend i odnoszą się do „tysięcy stron SMS-ów i e-maili”, które Lively rzekomo uzyskała w drodze wezwania do sądu… chociaż Friedman zaprzecza obecnie tym twierdzeniom, załóżmy, że wyciekły.
W odpowiedzi na to roszczenie i najnowszą wiadomość Friedmana członek zespołu prawnego Lively mówi „Us Weekly”:
„Wezwanie do sądu ujawnione i wspomniane w skardze zostało doręczone firmie Jonesworks LLC. Dokumenty wewnętrzne powołane w skardze zostały wezwane na mocy tego wezwania.
„Spodziewamy się, że więcej informacji na temat procesu wezwania do sądu zostanie ujawnionych w trakcie dochodzenia”.
Jednym z rzekomych tekstów, które trafiły na pierwsze strony gazet w Internecie, jest list Baldoniego do współpracującego ze studiem publicysty i eksperta ds. zarządzania kryzysowego:
„Chce mieć poczucie, że można go pochować”.
Twierdząc w dokumentach, że „plan ten wykraczał daleko poza standardowy PR dotyczący kryzysu”, zespół Baldoniego zaproponował koncepcję zwaną „astroturfingiem”.
Definiuje się ją jako „praktykę publikowania w Internecie, mediach itp. opinii lub komentarzy, które wydają się pochodzić od ogółu społeczeństwa, ale w rzeczywistości pochodzą od konkretnej firmy lub grupy politycznej”.