Ostatni odcinek „Star Trek: Następne pokolenie”, zatytułowany „Wszystkie dobre rzeczy…”, wyemitowano 23 maja 1994 r., chociaż wielu Trekkie nie było całkowicie załamanych. Chociaż widzowie nie będą już mogli oglądać cotygodniowych przygód Enterprise-D i jego legendarnej załogi, wszyscy wiedzieli, że pełnometrażowy spinoff „Star Trek: Pokolenia” wejdzie do kin już za sześć miesięcy. Dodatkowo „Star Trek: Deep Space Nine” wchodził już w trzeci sezon, a „Star Trek: Voyager” aktywnie się rozwijał. Powiem Wam, że lata 90. to był świetny czas na bycie Trekkie.

Oczywiście wielu fanów zastanawiało się wówczas, dlaczego „Następne pokolenie” uznało potrzebę zamknięcia po zaledwie siedmiu sezonach. Oceny były wysokie, a popularność kulturalna programu nie wykazywała oznak spadku. Obsada podpisała także kontrakt na występ w ósmym sezonie, który ma przetrwać kolejny rok w kosmosie. Istniały podstawy, by sądzić, że „Następne pokolenie” będzie kontynuowane w nieskończoność, a przynajmniej do czasu, gdy widzowie przestaną zwracać na niego uwagę.

Faktem było jednak, że produkcja serialu stawała się zbyt droga. Siedmiu głównych członków obsady (Gates McFadden, Patrick Stewart, Michael Dorn, LeVar Burton, Marina Sirtis, Brent Spiner i Jonathan Frakes) otrzymywało coraz wyższe pensje, a producenci serialu wiedzieli, że muszą stale przesuwać granice telewizji. Pojawią się efekty specjalne, które pozwolą widzom zaangażować się w operę kosmiczną obejmującą całą galaktykę. Należy wziąć pod uwagę inne, bardziej techniczne koszty; Wygląda na to, że Paramount będzie miało trudności ze sprzedażą „Następnej generacji” lokalnym stacjom telewizyjnym.

Wszystko było szczegółowo opisane w Artykuł z lipca 1994 r. w New York TimesNie tylko cena „Następnej generacji” stała się zbyt wysoka, ale także nietypowy model dystrybucji programu stawał się coraz mniej zrównoważony. Zamiast ulegać ograniczeniom niezrównoważonych bilansów, studio zakończyło serię, gdy była ona jeszcze w szczytowym momencie.

Star Trek: The Next Generation było zbyt drogie i bardzo trudno byłoby je sprzedać

Przez większą część swojej historii „Star Trek” stosował nietypowe wzorce dystrybucji. Oryginalny serial był wyemitowany w NBC, ale stał się fenomenem kulturowym dopiero, gdy został sprzedany do dystrybucji; Dopiero powtórki serial stał się fenomenem, jakim się stał. W międzyczasie „Next Generation” była sprzedawana bezpośrednio lokalnym stacjom telewizyjnym, zamiast być powiązana z jedną siecią (Paramount próbował uruchomić własną sieć telewizyjną dopiero w 1995 roku). Aby kupić „The Next Generation”, lokalna stacja musiała powtórzyć każdy odcinek co najmniej siedem razy, co umożliwiło powtórkę „The Next Generation”; Był czas, kiedy zarówno „Star Trek”, jak i „Następne pokolenie” można było oglądać codziennie.

Oczywiście przy siedmiu sezonach i 278 odcinkach obietnica siedmiokrotnego powtórzenia każdego z nich wzbudziła pewne obawy. Która stacja chciałaby zobowiązać się do zakupu 1946 godzin programów telewizyjnych? Czy widzowie nadal będą zainteresowani siedmioma pełnymi sezonami tego samego serialu? Było to zobowiązanie czasowe i Paramount wiedział, że będzie miał problemy ze sprzedażą. Co więcej, tendencje w wydatkach w 1994 r. wskazywały, że nowe odcinki będą kosztować mniej niż odcinki początkowe, a nie więcej. Oznacza to, że Paramount w sumie zarobi mniej na sprzedaży „Następnej generacji” właśnie wtedy, gdy jej wyprodukowanie kosztowało coraz więcej (dzięki zwiększonym budżetom wynagrodzeń i SFX).

Ogólnie rzecz biorąc, nie było to opłacalne ekonomicznie. Krótko mówiąc, „Następne pokolenie” umarło, bo było go już za dużo. Niedługo później prawa filmowe i telewizyjne do „Star Trek” zostały podzielone pomiędzy dwie firmy, co jeszcze bardziej skomplikowało sprawę.

Obsada nie wiedziała, dlaczego The Next Generation zostało anulowane

Według artykułu z 1994 roku w EWŻadna z powyższych informacji nie została przekazana artystom. Słyszał tylko historie o wysokich ocenach swojego programu i wiedział, że ma kontrakt na ósmy sezon. Kiedy Paramount oznajmiło, że odwołuje program, nikt nie był w stanie podać obsadzie solidnego powodu. Z pewnością nie powiedziano im skomplikowanych szczegółów umów na dystrybucję lokalnej telewizji. Oczywiście planowano film, ale aktor Jonathan Frakes nie widział powodu, dla którego nie można by opóźnić premiery o kolejny rok. Swoje rozczarowanie wyraził w ten sposób:

„Nie powiedziano mi żadnego powodu, który miałby jakiekolwiek znaczenie. (…) Być może (Paramount) pomyślało, że nie mogą jednocześnie robić filmu i programu telewizyjnego – chociaż nie wiem dlaczego. Niektórzy z nas musiało mieć nadzieję, że nadejdzie jedenasta godzina wytchnienia, że ​​Paramount zorientuje się, ile pieniędzy zarobił dla nich program, i zmieni zdanie”.

Według producenta wykonawczego „Star Trek”, Ricka Bermana, wytwórnia Paramount podjęła decyzję o zakończeniu „Następnego pokolenia” po siedmiu latach. Zdecydowano o tym przed rozpoczęciem produkcji „Star Trek: Voyager”. Scenarzyści, być może czujący się trochę zmęczeni, nadal byli na pokładzie, a cała obsada wydawała się wciągająca (chociaż Spiner został cytowany w artykule w EW jako w miarę uczciwy). Jednak, jak we wszystkim, wszystko sprowadzało się do pieniędzy. Artykuł w EW zacytował także dyrektora Paramount Joela Bermana (bez związku) i stwierdził on, że franczyza filmowa byłaby bardziej dochodowa niż franczyza telewizyjna.

Oczywiście anulowanie „The Next Generation” siedem lat później wyznaczyło szablon. Zarówno „Deep Space Nine”, jak i „Voyager” trwały siedem lat, a „Star Trek: Enterprise” z 2001 roku poszedłby w ich ślady, gdyby nie konserwacja po zaledwie czterech latach. A teraz, w dobie streamingu, serwisy mogą kupować całe programy bez konieczności ich siedmiokrotnego powtarzania, co całkowicie zmienia zasady. Oczywiście, nawet przy nowych zasadach, „Star Trek” pozostał wszechobecny.

Source link