Pomiędzy premierą „The Acolyte” – pierwszego aktorskiego serialu „Gwiezdne wojny”, którego akcja rozgrywa się w epoce Wysokiej Republiki (koncentrującego się na tajemniczym Sithach) – a wyczekiwanym powrotem „Andora” zobaczymy „Skeleton Crew.” „Mam dość nieoczekiwaną niespodziankę. Jest to nie tylko serial, o który niewielu prosiło, ale także serial, o którym wciąż niewielu myślało, że stanie się jednym z najlepszych projektów „Gwiezdnych Wojen” od lat.

To, co początkowo wydawało się „The Goonies” w kosmosie, okazało się czymś więcej niż kolejnym tytułem z „Gwiezdnych Wojen”, szczególnie dla fanów w średnim wieku, którzy dorastali, oglądając oryginalną trylogię na VHS i są ich ulubieńcami figurka. Ekran. Zamiast tego „Skeleton Crew” to całkowicie wyjątkowa historia z „Gwiezdnych wojen”, czerpiąca inspirację ze wszystkiego, od „Miecza w kamieniu” po „Wyspę skarbów”, a nawet niektóre słynne przejażdżki po parkach rozrywki Disneya. Jego ton jest bardzo odmienny w porównaniu z innymi najnowszymi aktorskimi projektami z „Gwiezdnych Wojen” i stwarza poczucie zachwytu, którego brakowało serii od jakiegoś czasu, a także dreszczyk emocji u młodej obsady (z których wszyscy są komes. Wcielanie się w nowe postacie w uniwersum „Gwiezdnych Wojen” to kolejna rzadkość w epoce Disneya).

A jednak nie jest to tylko błyskotliwe i kapryśne przedstawienie. Wręcz przeciwnie, „Skeleton Crew” nigdy nie bała się być tak przerażająca, jak tego wymaga historia, i wprowadziła niebezpieczeństwa, obrazy mrocznego horroru, a nawet krwiożerczych piratów i potworów. Oczywiście „Gwiezdne Wojny” mają długą historię pokazywania kosmicznych piratów robiących kosmiczne rzeczy przypominające piratów, chociaż nigdy nie było to tak ekstremalne jak tutaj. Tak naprawdę „Skeleton Crew” dało nam teraz wszystko, od fajnych i dziwnych małych chłopaków (w zasadzie włączając Steve’a Urkela jako pirata-wilkołaka i cyborga!), aż po „Gwiezdne Wojny”. Chatka nad morzem to prawdopodobnie najlepsza scena z dotychczasowego serialu.

Jednak, jak się okazuje, ten mały kawałek muzycznej rozkoszy nie był tak naprawdę wyreżyserowany. Zamiast tego ten przyszedł jako mały prezent dla świata od Jude’a Law.

Jude Law ofiarowuje nam pierwszą morską szantę z Gwiezdnych Wojen

W 6. odcinku „Skeleton Crew” szkicowy pirat Lawa Jod Na Navud (znany również jako Crimson Jack, Dash Xantin, profesor Umiam Gorelocks, Jodwick Zanck i „Mad” Kapitan Sylvo) zostaje postawiony przed sądem przez swoich byłych piratów więźniem przez stronę, którzy zamierzają zrobić to samo. Wydać na niego wyrok śmierci. Zanim jednak to nastąpi, ma ostatnią szansę na złożenie apelacji (zgodnie z Kodeksem Pirackim). Podczas swojego przemówienia Jod przekonuje pozostałych piratów, aby przyłączyli się do niego w poszukiwaniu Etienne, recytując w szantach morskich (lub, technicznie rzecz biorąc, szantach kosmicznych) o wielkich wyczynach kapitana Tak Renauda.

rozmawiać z zderzacz Odnosząc się do najnowszego odcinka „Skeleton Crew”, reżyser Bryce Dallas Howard ujawnił, że Law sam wymyślił chatę. Howard wyjaśnił: „To miały być tylko linie”. „To miał być po prostu wiersz, a Jude wszedł i powiedział: «Co myślisz, gdybym to zaśpiewał? A co, jeśli to byłaby chata? Bo tak robią piraci i tak głosi legenda». Powiedzieliśmy: „Tak, proszę, Jude Law”.

Myślę, że wystarczająco pochwaliłem Lawa za jego doskonałą obsadę w serialu i wspaniałą chemię z młodymi aktorami. Ale świadomość, że to jego pomysł, aby zamienić przypadkowego poetę o piracie w szantę morską (dając nam to, czego brakowało „Skeleton Crew”), sprawiła, że ​​zapragnąłem znaleźć się na mojej osobistej liście najlepszych postaci z „Gwiezdnych Wojen” i aktorów. To zmusza do ponownego rozważenia. Kto wie, co jeszcze Law zaprezentuje, jeśli serial będzie kontynuowany w drugim sezonie?

Nowe odcinki „Star Wars: Skeleton Crew” będą emitowane we wtorki o 18:00 czasu PST na platformie Disney+.

Source link