Równowaga to nie tylko coś, czego ekspert sztuk walki, pan Miyagi (nieżyjący już legendarny Noriyuki „Pat” Morita) lubi uczyć swoich uczniów z serii „Karate Kid”; Warto także zastanowić się, co czyni daną nieruchomość atrakcyjną. Dyrektor John G. Oryginalny film „Karate Kid” z 1984 roku, którego reżyserem jest Avildsen i scenarzysta Robert Mark Kamen, ustanowił szablon dla kolejnych filmów i seriali, łącząc szorstki realizm Avildsena. Inny Sportowy klasyk „Rocky” z żywymi bitwami w sztukach walki i kreskówkowymi przeciwnikami. W najlepszym wydaniu te historie o zmartwionych, nieszczęśliwych nastoletnich słabszych uczniach uczących się karate pod okiem Miyagai i jego uczniów to sagi o dorastaniu, które są w stanie przedstawić ciężką tematykę w przyjemnej dla publiczności oprawie. Nawet w najgorszych sytuacjach nadal przekazują bezcenne lekcje życia, nawet gdy schodzą w sferę autoparodii.
Ogólnie rzecz biorąc, entuzjaści „Karate Kid” są zgodni co do dobrych i słabych stron serii. Oryginalny „Karate Kid” nadal jest powszechnie uważany za złoty standard pod względem filmowym, natomiast wznowienie „Karate Kid” z 2010 roku – film, który oficjalnie zostanie uznany za część większego „wersetu Miyagi” W chwili pisania tego tekstu nadchodzący „Karate Kid: Legends” był głównie postrzegany jako bardziej gładki i mniej skuteczny, ale poza tym godny szacunku bieżnik (pomimo faktu, że dotyczy kung fu, a nie, no wiesz, karate). Na drugim końcu spektrum momentem zwrotnym był „The Karate Kid Part III”, w którym sprawa stała się w jakiś sposób bardzo poważna i jednocześnie całkowicie śmieszna. Jest też rudowłosy pasierb, czyli miękki restart „The Next Karate Kid” z 1994 r. z Hilary Swank, który jest lepszy niż jego niezbyt imponująca reputacja.
Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę oceny IMDb, w wersecie Miyagi jest jeden wpis, który uderza bardziej niż wszystkie inne – a mianowicie program telewizyjny, który zawiera wiele takich samych tropów, jak przeciętny serial anime Are dołączony. Ale czy mówię o kreskówce „Karate Kid” z 1989 r. czy „Cobra Kai”?
Użytkownicy IMDb zgadzają się: Cobra Kai jest najlepsza
Twórcy „Cobra Kai” Josh Heald (scenarzysta filmów „Wehikuł czasu z hydromasażem”) oraz Jon Hurwitz i Hayden Schlossberg (scenarzyści filmów „Harold i Kumar”) mają tendencję do przyjmowania złych pomysłów i robienia z nimi niesamowitych rzeczy . , Przykład: kontynuacja serii „Karate Kid”, skupiająca się na blond chłopcu „Karate Kid”, Johnnym Lawrence’u (William Żabka), głupku w średnim wieku, brzmi jak przepis na pewny sukces . A jednak od pierwszego odcinka (co zaskakujące, kiedy był to oryginał YouTube Red) „Cobra Kai” posuwa się do przodu z taką pewnością, że praktycznie nie da się go dogonić.
Użytkownicy IMDb zgadzają sięJak wynika z faktu, że „Cobra Kai” uzyskał w witrynie internetowej najwyższą średnią ocen wynoszącą 8,4 na podstawie prawie 218 000 głosów, „Karate Kid” z 1984 r. zajął drugie miejsce z oceną 7,3 na 254 000 głosów. Tym, co naprawdę wyróżnia ten serial, jest jego zdolność do poszanowania istniejącego od dawna motywu obiektu, jakim jest karate jako znak tego, jak żyje się (i odwrotnie), a także malowanie konfliktów międzyludzkich w ciemniejszym odcieniu szarości niż poprzednie „Karate .” Zawsze kręcono filmy dla dzieci. To i jego porywająca akcja sztuk walki, przypominająca niemal „Johna Wicka” w sposobie, w jaki pokazuje ludzi (zazwyczaj nastolatków!) bijących się nawzajem za pomocą wyszukanej choreografii i dynamicznej pracy kamery, która naprawdę pozwala zobaczyć, co się dzieje.
Podobnie jak trylogia „Karate Kid” Avildsena, „Cobra Kai” z biegiem czasu staje się coraz bardziej absurdalna… co w tym przypadku jest dobrą rzeczą. Rzeczywiście, od czasu przejęcia przez Netflix serial stał się w zasadzie sportowym anime na żywo, z postaciami maksymalizującymi swój „poziom mocy” (coraz lepszymi w karate), melodramatem dla nastolatków w wazoo i „Mają pasję”. Więcej telenoweli niż kontynuacji „Szybkich i wściekłych”, w której ludzie zmieniają charakter. Chociaż to wszystko, „Cobra Kai” w jakiś sposób znajduje równe miejsce zarówno dla poważnego dramatu, jak i świadomej frywolności, naśmiewając się z siebie, skupiając się za każdym razem na czarującym nastolatku nazywanym „Jastrzębiem” (Jacob Bertrand). wydaje dźwięk krakania. Iść do bitwy bez mrugnięcia okiem. Być może pan Miyagi mimo wszystko mówił o równowadze.
„Cobra Kai” jest dostępny w serwisie Netflix.