,Zapraszamy pod radaremKolumna, w której wyróżniamy konkretne filmy, programy, trendy, występy lub sceny, które przykuły naszą uwagę i zasługiwały na większą uwagę… ale poza tym przeszły niezauważone. W tym wydaniu: „My Old Ass” Megan Park, „Blitz” Steve’a McQueena i „Juror #2” Clinta Eastwooda na czele naszych wyborów na listopad.,
Wiem, że wiem. Święto Dziękczynienia za nami, sezon świąteczny przed nami, a wszystkie listy najlepszych filmów 2024 roku nie napiszą się same. Utknięty w tej dziwnej przestrzeni granicznej, listopad nie jest idealnym czasem na wypuszczenie małych, ukrytych perełek lub projektów autorskich – jeśli nie masz nic przeciwko temu, by pochłonęły Cię w całości giganty kasowe, takie jak „Moana 2”, „Gladiator II”. chcesz jechać, to nie. „I to znaczy niegodziwych. Nawet bliskość sezonu nagród nie gwarantuje, że doprowadzi się do ziemi obiecanej. W rzeczywistości może to aktywnie działać przeciwko Bardzo optymistyczne, biorąc pod uwagę, jak wielu pretendentów jednocześnie walczy o uwagę w tym pracowitym okresie roku. Przyjaciele, nie jest łatwo obecnie robić filmy z budżetem poniżej 100 milionów dolarów, nie mówiąc już o oryginalnych historiach, które nie mają odwagi opierać się na żadnej istniejącej własności intelektualnej. Wypuszczenie ich w listopadzie każdego miesiąca komplikuje sprawę.
Ale chyba na razie zamknijmy księgę o 2024 roku. Listopad może się już skończył, ale nasze obsesyjne poszukiwanie w pełni poinformowanych kinomanów nigdy się nie kończy. Dla tych, którzy chcą nadrobić zaległości w ostatniej chwili przed oficjalnym zakończeniem roku, mamy trzy filmy, które trzeba zobaczyć z ostatniego miesiąca, a które zasługują na tę chwilę w słońcu.
mój stary tyłek
Pozwólcie, że zdradzę wam mały sekret: ludzie dzielą się tylko na jedną z dwóch kategorii. Są tacy z nas, którzy chcieliby cofnąć się w czasie i udzielać mądrych rad naszej młodzieży, ale są też wszyscy inni, którzy są tak młodzi, że sami nie są w stanie dojść do tego momentu… ale w końcu tak się stanie . To wszystko! Żal jest faktem, ale czy nie byłoby miło cofnąć się i przypomnieć sobie o wszystkich błędach, straconych szansach i po prostu złych wyborach, które pogorszyły sytuację, niż powinny? W ciągu ostatnich dziesięcioleci niezliczona ilość filmów próbowała zmierzyć się z tym złożonym tematem. Niewielu udało się to zrobić z taką oryginalnością i entuzjazmem jak „My Old Ass”.
Najlepsze jest to, że robi to bez całkowitego protekcjonalnego traktowania młodzieży. Scenarzystka/reżyserka Megan Park jest aktorką z pokolenia milenialsów, która została reżyserką (chociaż udowodniła swoją dobrą wiarę filmem „The Fallout”), a jedyną uznaną postacią w obsadzie jest Aubrey Plaza – osoba, która wydaje się doskonale balansować między granicami pokolenia. Chociaż nie dostaje zbyt dużo czasu ekranowego, jej obecność tylko sprawia, że historia dostosowana do pokolenia Z jest jeszcze większym hitem. W filmie występuje niezwykle utalentowana nowicjuszka Maisie Stella w roli Elliota, nastolatki, która jest o krok od (powiedzmy) opuszczenia przytulnej, rodzinnej farmy produkującej żurawinę w Kanadzie. On Pięć razy szybciej) na studia w odległym Toronto. Przed jej wielką przeprowadzką ona i jej przyjaciele wybierają się na ostatni biwak wypełniony grzybami… i natychmiast spotykają jej „starą dupę”. Ze wszystkich możliwych ostrzeżeń, jakich mogła udzielić, starszy Elliot z Plazy proponuje po prostu następujące: „Unikaj Chada”. Następnie rozpoczyna się bogata, przezabawna i głęboko poruszająca historia o dorastaniu – jedna z najlepszych historii roku.
„My Old Ass” można obecnie oglądać w Prime Video.
Juror nr 2
Clincie Eastwoodzie, zostaniesz pomszczony. „Juror #2” Nie zostaniesz zapomniany. To niezwykle ironiczne i niezwykle rozczarowujące, że film o pomyłkach sądowych i niedociągnięciach naszych największych instytucji sam padł ofiarą jednej z najgorszych historii roku. Można by pomyśleć, że byłoby wystarczająco źle, gdyby Warner Bros. odłożył tę kinową premierę na rzecz debiutu bezpośrednio w streamingu na Max. Ale nie, na domiar złego grozi to przyćmieniem tego, czego obecnie potrzebujemy: oryginalnego dramatu z żywą legendą dla dorosłych. I nazwijcie mnie naiwnym, ale coś mi mówi, że nawet tak cenione thrillery prawnicze, jak „12 gniewnych ludzi” i „Kilka dobrych ludzi”, osiągnęłyby solidne wyniki w kasie, gdyby dano im więcej czasu niż tydzień. Jednak przynajmniej streaming to lepszy los niż znikanie w eterze w ramach odliczenia podatku?
Atrakcyjność „Jurora nr 2” wykracza daleko poza dopuszczalne granice. W samą porę, w której jego ciężarna żona (Zoey Deutch) rodzi, Justin Kemp z Nicholasa Houlta zostaje wezwany na ławę przysięgłych w celu narady w sprawie morderstwa. Podejrzanym jest lokalny gangster znany ze swoich niepokojących zachowań. Ofiarą jest młoda kobieta, którą ostatnio widziano, jak wychodziła z baru, aby uciec od swojego chłopaka. A prawdziwy zabójca? Justin w końcu zdaje sobie sprawę, że to może być… on sam. Gdy widzowie to kupią (a pewna ręka Eastwooda na kierownicy ułatwia to), natychmiast zostają wciągnięci w podróż – nie tylko w skomplikowane życie osobiste Justina czy innych jurorów. ale także poprzez zgniliznę moralną. W samym sercu Ameryki. Jeśli brzmi to kaznodziejsko, moralistycznie i więcej niż trochę staroświecko, witajcie w filmie z Clintem Eastwoodem. Być może będzie to jednak jego najbardziej znaczący wysiłek ostatniej dekady.
„Juror #2” można obecnie kupić i wypożyczyć cyfrowo, a jego transmisja będzie (głębokie westchnienie) na platformie Max 20 grudnia 2024 r.
Blitz
Co może być gorszego od utknięcia w Londynie z czasów II wojny światowej podczas Blitz? A co powiesz na czarne dziecko, które utknęło w Londynie podczas Blitz podczas II wojny światowej? Reżyser Steve McQueen spotkał się z dużą krytyką z jakiegoś dziwnego możliwego powodu (tj. niezamierzonego sarkazmu?). Weź pod uwagę reakcję niektórych krytyków, jaką spotkał się z nakręceniem dość prostego dramatu wojennego, który najwyraźniej „nie przypomina” filmu McQueena – cokolwiek to znaczy. Do tego dochodzi złośliwa kampania prowadzona przez część widzów, którzy najwyraźniej nie mogą przetrawić myśli, że w filmach z epoki może pojawić się ktoś inny niż biali ludzie. Czy wiesz, który film jest najodpowiedniejszy do oglądania i uczenia się dla tych dwóch (wprawdzie różnych) grup demograficznych? Zgadłeś: „Blitz”.
McQueen może podążać tutaj za zarysem prototypowego dramatu wojennego, ale scenariusz nie cofnie się przed niczym, aby przesunąć granice gatunku. Zaczyna się od decyzji o skupieniu akcji na trzyosobowej rodzinie: Saoirse Ronan w roli samotnej matki Rity, Paula Wellera w roli jej starszego ojca Geralda, a zwłaszcza debiutującego aktora Elliota w roli George’a. Akcja rozgrywa się u szczytu bezlitosnych nazistowskich nalotów na Londyn i rozpoczyna się, gdy Rita wraz z milionami innych dzieci wysyła syna w bezpieczne miejsce na wsi w ramach masowej ewakuacji. Jednak nie mogąc (lub nie chcąc) poradzić sobie z tą sytuacją, młody George ucieka z pociągu i samotnie podejmuje długą podróż do domu, podczas gdy jego matka jest zmuszona pozostać w fabryce przy produkcji bomb na potrzeby wojny należy zachować równowagę, aby przez cały czas można było unikać ataków z powietrza. Odrywała myśli od innych spraw, spędzając czas nocą w mieście i zgłaszając się jako wolontariuszka do pobliskiego schroniska. Jednocześnie George musi pogodzić się ze swoim mieszanym dziedzictwem rasowym i szkodami, jakie ono powoduje, zwłaszcza że jego współobywatele są w równym stopniu zdolni mu pomóc lub napluć mu w twarz.
„Blitz” jest tak ostry, pełen napięcia i delikatny, jak kiedykolwiek widzieliśmy McQueena.
„Blitz” jest teraz transmitowany strumieniowo w Apple TV+.