Jim Backus rozpoczął karierę aktorską w latach czterdziestych XX wieku, użyczając swojego głosu w niezliczonych słuchowiskach radiowych i krótkometrażowych filmach animowanych. Był dobrze znaną czołową postacią w Hollywood lat 50. i 60. XX wieku, występującą w takich filmach jak „Buntownik bez powodu”, „Nagie wzgórza”, „Człowiek o tysiącu twarzy”, „Zotz!”, „To Mad, Mad Pracował w filmach takich jak. , Mad, Mad World” i dziesiątki innych. W tym samym okresie Backus podkładał głos podstarzałemu panu Magoo w kilku kreskówkach. Ponadto był głównym bohaterem swojego własnego serialu komediowego „The Jim Backus Show” i napisał scenariusz „The Jim Backus Show”. Umiał wykonywać prace dramatyczne, komediowe i wszystko pomiędzy. Kiedy Backus zagrał w serialu komediowym Sherwooda Schwartza „Wyspa Gilligana” z 1964 r., Zanim zagrał Thurstona Howella III, był już wielką gwiazdą o głęboko zakorzenionej pozycji w Hollywood, a jego zaangażowanie doprowadziło do wprowadzenia w ostatniej chwili poważnych zmian.
Jednak „Wyspa Gilligana” stała się hitem większym, niż ktokolwiek przewidywał, pomimo początkowo nieudanej próby pilotażu. Historia siedmiu osieroconych mężczyzn szybko zakorzeniła się głęboko w świadomości Amerykanów i przyciągnęła miliony widzów. Następnie, dzięki długoterminowym umowom dystrybucyjnym, nowe pokolenia fanów telewizji przez dziesięciolecia nadal oglądały „Wyspę Gilligana” w telewizji. Wszystkie siedem gwiazd serialu bardzo przywiązało się do swoich ról… co ostatecznie zaszkodziło ich karierom. Chociaż wszystkie siedem gwiazd nadal pracowało po premierze „Wyspy” w 1967 r., prawdopodobnie musiały walczyć w biurach castingowych w Los Angeles, aby przekonać potencjalnych reżyserów, że owszem, mogliby zagrać w „Wyspie Gilligana”. potrafi znacznie więcej niż odgrywanie postaci. ,
Biorąc pod uwagę jego bogatą karierę w Hollywood, incydent ten głęboko dotknął Backusa. W starym wywiadzie dla „Herald & Review” (Łatwo przepisane przez MeTV), Backus zdenerwował się, że po „Wyspie Gilligana” stał się znany jedynie dzięki swojej komedii. Wiedział, że jest zdolny do intensywnych przedstawień dramatycznych, tragicznych zwrotów akcji i intensywnej gry na scenie. Jak każdy aktor chciał wyglądać lepiej niż w swoich najsłynniejszych rolach.
Jim Backus chciał być znany ze swojej twórczości dramatycznej
Chociaż uważni fani „Wyspy Gilligana” z pewnością są świadomi długiej i bogatej kariery aktorskiej Backusa, ogół społeczeństwa zna go jedynie jako komika. I choć Backus jest zdolnym komikiem, chciał, żeby wszyscy wiedzieli, że jego możliwości wykraczają poza „nieświadomego bogacza” i „nieświadomego ślepca”. Powiedział „Herald and Review” bardzo wyraźnie:
„Bardzo irytują mnie ludzie, którzy myślą, że nakręciłem tylko „Pana Magoo” i „Wyspę Gilligana”. Jestem także aktorem dramatycznym, nakręciłem ponad 80 filmów niekomiksowych (…) Czasem mam wrażenie, że zakręciłem się w kącie, nie potrafię zrobić dobrych, solidnych, dramatycznych filmów Chcę biec.”
Backus zauważył także, że niedawno wystąpił w przedstawieniu scenicznym „Naszego miasta”, które wymagało łez i tragedii. „W jednej scenie” – wyjaśnił – „płaczę nad moją zmarłą żoną. Jak to może być śmieszne?” Walka z piętnem pojedynczego, powszechnego sukcesu może być dla aktora trudna. Wystarczy zapytać George’a Reevesa, któremu nie podobało się to, że był znany z roli Supermana, co powstrzymywało go od kontynuowania innej pracy aktorskiej. Możesz też zapytać któregokolwiek z aktorów z oryginalnego „Star Treka”, z których wszyscy są nadal najbardziej znani z tego jednego serialu.
Backusa pocieszył jednak fakt, że w swojej karierze poproszono go o wystąpienie w tak wielu reklamach telewizyjnych. Jak wiele osób wie, reklamy płacą niewiarygodnie dobrze, a Backus zgarnął dzięki nim pokaźną sumę pieniędzy. Tak naprawdę tyle pieniędzy, że może być selektywny w doborze swoich ról aktorskich. Jak powiedział:
„(Reklama) to najlepsza rzecz na świecie ze względu na tak zwane pieniądze z „roku budżetowego”. Oznacza to, że aktor, który je robi, zarabia wystarczająco dużo, aby powiedzieć ludziom, którzy mają zły scenariusz… hm, OK, bierz je”.
Oczywiście „FY” oznacza „pieprz się”. Backus był po prostu uprzejmy, kiedy powiedział „bierz je” zamiast „odpierdol się”. Nakazanie producentowi, żeby się odpieprzył, jest w Hollywood rzadkim i łagodnym przywilejem.