Horror i Oscary to słynna (i niestety) dziwna para. Co na pierwszy rzut oka może wydawać się dziwne, bo nawet zwykły miłośnik kina potrafi rozpoznać, jak ważny dla tego medium jest gatunek horroru. Wielu najwybitniejszych hollywoodzkich twórców filmowych zaczynało od horroru, wiele innowacji technicznych wprowadzono dzięki horrorom, a gramatyka kina nie byłaby tak zaawansowana, jak bez gatunku horroru. Ignorowanie horroru lub pomijanie go w jakichkolwiek badaniach nad tym medium oznacza fundamentalne błędne zrozumienie kina, kropka.
Jeśli to wszystko jest powszechnie wiadome, to dlaczego Akademia Sztuki i Nauki Filmowej tak źle traktuje horror? Przyczyny tego stanu rzeczy są zbyt długie i różnorodne, aby je tu szczegółowo omawiać; wystarczy powiedzieć, że ma to związek z mieszanką archaicznych (repurytańskich) idei dotyczących kultury i sztuki, napędzanych przez niekończący się upadek sztuki wysokiej została objęta debatą. Kontra wojna między niską sztuką, elitarnym snobizmem i powszechnym populizmem. Horrory są zazwyczaj odrzucane przez pryzmat klasizmu: są uważane za „tanie”, określane jako „filmy klasy B”, a w niektórych skrajnych przypadkach piętnowane etykietą moralnej nieodpowiedzialności.
Czasami jednak kunszt, popularność i ogólny wpływ horroru są zbyt wielkie, aby można było im odmówić. Dokładnie to samo wydarzyło się podczas 64. ceremonii rozdania Oscarów w 1992 r., kiedy „Milczenie owiec” Jonathana Demme’a z 1991 r. nie tylko zdobyło nagrody dla najlepszego reżysera, najlepszego aktora, najlepszej aktorki i najlepszego scenariusza adaptowanego, ale także stał się pierwszym horrorem, który zdobył nagrodę dla najlepszego filmu. Powstał także film. Zdjęcie. Do chwili obecnej, w 2024 roku, pozostaje to jedyny horror, który dostąpił tego zaszczytu.
Mieszanka rzemiosła, gorących tematów i terroru autorstwa Lamba była nie do odparcia dla wyborców Oscara
Film, który zdobywa nagrodę dla najlepszego filmu na Oscarach, jest w ten czy inny sposób kanonizowany. Dla niektórych nagrody wywołują niekończącą się debatę na temat ich rzeczywistej jakości (witaj, „Crash” z 2004 roku), podczas gdy inne (jak ubiegłoroczny „Oppenheimer”) budzą ciekawość, czy zgadzają się z wyborami Akademii. „Milczenie owiec” należy do tej drugiej kategorii i nie bez powodu. Demme był filmowcem, który przez całą swoją karierę płynnie poruszał się między różnymi gatunkami, w dużej mierze dzięki współpracy z producentem Rogerem Cormanem (który pojawił się epizodycznie w „Milczeniu owiec”) pracować dla New World Pictures. W latach 70. Okres ten pozwolił mu doskonalić swój warsztat i nauczyć się robić film, który będzie bogaty artystycznie, a jednocześnie będzie w stanie zadowolić jak najszerszą publiczność. Zanim w 1991 roku nakręcił „Lambs”, Demme miał na swoim koncie kilka cieszących się uznaniem filmów, które podobały się publiczności – wśród nich najważniejszy był film koncertowy „Stop Making Sense” i komedia romantyczna „Married to the Mob” – i on kochał je wszystkie. Pokazał swoje umiejętności sceniczne w adaptacji powieści Hannibala Lectera Thomasa Harrisa.
Powieści Lectera i Harrisa cieszyły się popularnością już w momencie powstawania „Baranek”; Wiadomo, że film ten nie był pierwszą kinową adaptacją tej postaci, którą zaszczycił „Manhunter” Michaela Manna, w którym Brian Cox wcielił się w Lectera. Jednak znakomita kreacja Anthony’ego Hopkinsa w roli Lectera w „Owcach” na zawsze zapisała tę postać w świadomości publicznej do tego stopnia, że kanibalistyczny zabójca przyćmiewa głównego bohatera zabójcę, Jema Gumba (Ted Levine), w dziedzictwie filmu „Went”. Chociaż oglądanie bohaterów i innych aspektów filmu jest problematyczne, w 1991 roku wydawało się wręcz postępowe (lub przynajmniej obraźliwe), aby film głównego nurtu otwarcie poruszał drażliwe tematy, takie jak seryjni mordercy i zagorzały feminizm agentki FBI Clarice Starling (Jodie). . Foster), walcząc z mizoginią w swojej karierze.
Nie mówiąc już o tym, że „Milczenie owiec” to film niezwykle dobrze zrobiony. Jej proceduralna historia, która przewraca strony, ma urok, który nigdy się nie kończy, postacie są fascynująco narysowane, a niektóre sekwencje (zwłaszcza kulminacja z noktowizorami), które nawet dzisiaj pozostają przerażające. Jeśli chodzi o horror, który wyraźnie ogłasza swój ton, tematy i stawkę, a następnie doskonale je przedstawia, jest to idealny ideał i prawdopodobnie dlatego był ulubieńcem wyborców Akademii. Okazał się bzdurą.
Dlaczego horror powinien zyskać większe uznanie w akademii
Chociaż „Milczenie owiec” z pewnością zasługiwało na nagrodę dla najlepszego filmu, dziwnym, jeśli nie rozczarowującym faktem jest to, że minęło ponad 30 lat, odkąd horror otrzymał to wyróżnienie. Prawdę mówiąc, horror to gatunek, który nigdy nie powinien wkładać zbyt wiele wysiłku w jego legitymizację w społeczeństwie. W końcu jedną z funkcji, jaką pełni ten gatunek, jest dostarczanie prostych komentarzy społecznych; Podobnie jak jego kuzyn science-fiction, horror pozwala artystom na obszerne komentowanie aktualnych kwestii bez podawania zbyt wielu szczegółów, co zainspirowało Roda Serlinga do stworzenia „Strefy mroku”. Trudny problem z terrorem będącym akceptowaną częścią kultury polega na tym, że zawsze musi walczyć o to, by pozostać marginalizowanym, nawet jeśli tylko w niewielkim stopniu, aby w razie potrzeby nadal mógł ugryźć.
Tak więc, choć niedorzeczne jest twierdzenie, że horror powinien przez większość czasu od 1992 r. do chwili obecnej zdobywać nagrodę dla najlepszego filmu, równie niedorzeczne jest twierdzenie, że żaden horror z tamtego okresu nie zasługiwał na ten zaszczyt. „Se7en” Davida Finchera, „Szósty zmysł” M. Nighta Shyamalana, „Heditary” Ariego Astera i „Get Out” Jordana Peele’a to tylko niektóre z filmów, które osiągnęły ten sam poziom głębi i kunsztu co Demme wyłączony”. Owce” i chociaż większość z tych filmów otrzymała po kilka nominacji, żaden z nich nie został uznany za godnego głównej nagrody.
Ten rok był rokiem sztandarowym dla horrorów do tego stopnia, że można postawić tezę, że gatunek ten niemal w pojedynkę ratuje sprzedaż biletów, ponieważ większość nowych, modnych horrorów przyciągnęła tłumy i stworzyła kultowe fale. Taki jest system głosowania Akademii, a zwycięzca rocznie może być tylko jeden, dlatego odejście od nagrody jest często zjawiskiem zrozumiałym. Ale minęło trochę czasu, odkąd horror zdobył nagrodę dla najlepszego filmu, więc posłuchaj, AMPAS: To może być rok, w którym Hannibal Lecter zostanie ostatecznie zdetronizowany.