„Fullmetal Alchemist: Brotherhood” ma podwójną jakość: jest przystępna i doskonała. To Jak Równie dojrzałe i rozdzierające duszę, jak niektóre równie uznane anime, takie jak „Neon Genesis Evangelion” czy „Cowboy Bebop”, ale nie jest to też bezmyślny serial akcji. To ekscytujący serial, który sprawia wrażenie, jakby miał wywoływać dreszczyk emocji – ostatni odcinek serialu rozgrywa się w ciągu jednego dnia, więc jeśli robisz to po raz pierwszy, obejrzyj go za jednym razem! Nie pożałujesz, zaufaj mi.

Aby zapewnić większą dostępność, dostępna jest solidna angielska wersja „Fullmetal Alchemist: Brotherhood” (napisana i zaprezentowana przez Funimation, obecnie znaną jako Crunchyroll). Dla nowicjuszy w dziedzinie anime, którzy nie mogą pokonać kilkucentymetrowej bariery oglądania z napisami, powinno to sprawić, że „Fullmetal Alchemist” będzie wyjątkowo atrakcyjny.

Anime łączy różne tony w harmonijną całość niczym, powiedzmy, alchemik, od niesamowitej akcji po niezłą porcję komedii, a nawet szczyptę horroru (szczególnie w przypadku projektów potworów z serialu). Częściej niż jakiekolwiek inne anime, ponownie słucham ścieżki dźwiękowej do filmu „Fullmetal Alchemist: Brotherhood”, w obu przypadkach znajduje się instrumentalna ścieżka dźwiękowa Akiry Senju („Kołysanka Trishy” Jest tu piękna słodko-kwaśna harmonia, która uderzy cię jak stalowa pięść w żołądek) oraz j-popowy motyw otwierający i kończący. A skoro już mowa o muzyce, nie w każdym anime napisano całą, niepowiązaną z nią piosenkę rockową – fan tak właśnie działa „Alchemik” dobrego dzieciaka Wyjaśnij, jaki trwały wpływ wywarł program.

To nie jest ten efekt Teraz! Bo to zabawne przedstawienie. „Fullmetal Alchemist: Brotherhood” po zakończeniu nie ulatnia się jak cukierkowy haj. Oglądając go z daleka, zauważysz więcej szczegółów, które dodaje Arakawa i sposób, w jaki konstruuje swoją historię, a lekcje, których udziela, pozostaną w pamięci.

Fabuła obejmuje proste realia dorastania (akceptacja faktu, że śmierć jest trwała, nie tylko dzięki historii Elrica, ale także rozdzierających serce, nigdy nierozwiązanych śmierci bohaterów drugoplanowych) po bardziej drażliwe tematy polityczne. Odważa się stawić czoła ciężkim pytaniom, takim jak odpowiedzialność, jaką spoczywają na obywatelach żyjących w złym państwie, aby przeciwdziałać mu.

Pod koniec swojej podróży Edward dochodzi do wniosku, że „nie ma bezbolesnej lekcji”, ponieważ serce może stać się silniejsze jedynie poprzez stawianie czoła wyzwaniom i przezwyciężanie ich. Noszę te osiem słów przy sobie i nie raz używam ich jako pocieszenia, ponieważ tak zwięźle przypominają ci, że jeśli będziesz iść dalej, pojawi się światło w tunelu.

Source link