Autor: Chris Snellgrove | opublikowany
Obecnie myślimy o Wojowniczych Żółwiach Ninja jak o serii filmowej i telewizyjnej, ale ich początki miały miejsce na długo przedtem w komiksach. Popularność tych komiksów rosła wraz ze wzrostem liczby filmów i kreskówek, a dzieci będące fanami TMNT wyszukiwały je i czytały wszelkie materiały związane z Żółwiami Ninja, jakie wpadły im w ręce. I nie wszystko było przyjazne dzieciom, jak filmy czy programy telewizyjne.
Jak pamiętają wszystkie dzieci z lat 80., w tamtym czasie istniały dwa różne komiksy o Żółwiach Ninja: oryginalny czarno-biały komiks Mirage i pełnokolorowy komiks Archiego Teenage Mutant Ninja Turtles Adventures. Dla młodych fanów i ich rodziców ugruntowało to przekonanie, że istniał wyraźny podział na to, że Mirage Comics stworzono dla dorosłych, a Archie Comics (bazujące na kreskówce z lat 80.) bardziej przyjazne dzieciom.
To założenie było bardzo błędne. Niedawno ponownie przeczytałem wszystkie 72 numery „przyjaznego dzieciom” komiksu Wojownicze Żółwie Ninja i odkryłem dziwny nonsens technodromu, który skutecznie wywrócił do góry nogami całe pokolenie młodych fanów, a ich rodzice nawet nie zdawali sobie sprawy, co się dzieje.
Żółwie Ninja kontra bezcielesne umysły i rzeź
Być może najsłynniejszym tego przykładem było odkrycie, że Żółwie Ninja spowodowały śmierć Hitlera. Miało to miejsce podczas fabuły, w której przyszłe Żółwie i ich obecni ja spotkali się i wdali w pewne odwieczne nieszczęścia ze złoczyńcami, w tym mózgiem Hitlera z ciałem robota. Kiedy w przeszłości spotykają nienaruszonego Hitlera, przyszły Raphael uderza go pięścią, a przyszły Leonardo twierdzi, że są potworami w mózgu Führera, co powoduje jego samobójstwo.
podczas gdy on jest najbardziej Słynny przykład tPrzygody wściekłych zmutowanych żółwi ninja Komiks jest wyjątkowo dziwny i zdecydowanie nie przyjazny dzieciom, nie będzie trwał długo. Na przykład komiks już na początku ustala, że Krang (bardziej znany mózg serii w ciele robota) to nie tylko jakiś nieefektywny przywódca Wymiaru X. W rzeczywistości jest ludobójczym watażką odpowiedzialnym za niszczenie całych planet.
Cannibal Walking Eyes i Szatan’s Harem nie są przyjazne dzieciom
Ujawnienie, że głupkowaty złoczyńca z komiksu był w rzeczywistości masowym mordercą W rzeczywistości Wrzuciło mnie w pętlę, jak ujawniono w późniejszej historii, w której Krang zaczął pracować z kanibalistyczną chodzącą gałką oczną i ostatecznie zainstalował się na głowie Shreddera, aby mógł odgrywać rolę lalkarza złego ninja Can.
Komiks przedstawił innych dziwnych złoczyńców, w tym Nulla, człowieka podającego się za Szatana i próbującego stworzyć na Ziemi apokalipsę opartą na Biblii. Aha, i grozi, że siłą włączy jedną z matek potężnych Mutanimalów do swojego „haremu”, co oznacza, że możemy dodać „diabła gwałciciela” do listy złoczyńców w tym „przyjaznym dzieciom” komiksie.
Zarówno prostytucja, jak i chrześcijaństwo stanowią dużą część uniwersum Wojowniczych Żółwi Ninja
A skoro mowa o Mighty Mutanimals, dostali krótkotrwałą serię spin-offów, zanim zostali zabici… po prostu brutalnie zastrzeleni przez jakichś trzeciorzędnych złoczyńców. Poprzez podróżujące w czasie przyszłe Żółwie komiks wyjaśnia, że ci bohaterowie zostali zabici z powodu złych ludzi ingerujących w oś czasu. Mimo to nigdy nie zostają przywróceni do życia, ale poznajemy prawdziwe wizje tych zmarłych bohaterów. spłonąć w piekle,
chyba mój ulubiony przykład Przygody Wojowniczych Żółwi Ninja Going Completely Crazy to wielowydaniowa kopia zapasowa, w której April O’Neil odkrywa prawdziwego anioła, który został porwany i zmuszony do prowadzenia show-biznesu przez prawdziwego alfonsa. Wykorzystuje swoje nowe szkolenie ninja, aby uwolnić anioła, ale nie wcześniej niż bandyta reporter zostaje poinformowany o filmie z oceną R (gwiazda filmów dla dorosłych o imieniu April O’Neal… kto mógłby to sobie wyobrazić?). W. Wtedy anioł w końcu leci z powrotem do nieba jak Neo pytanie matematyczneKomiks wyraźnie potwierdza, że teologia chrześcijańska jest całkowicie realna.
robię ten żart Przygody Wojowniczych Żółwi Ninja Zrujnowało mi dzieciństwo, ale nawet jako dziecko doceniałem te komiksy pomimo (i często z powodu) ich wrodzonej dziwaczności. Wprowadzili poważne zmiany twórcze, które nie zawsze kończyły się sukcesem, ale każde wydanie komiksu było znacznie lepsze niż kreskówka TMNT z 1987 r., na której nominalnie był oparty. Wszystkie te pyszne dziwactwa były moim osobistym mutagenem, który zmienił mnie z osoby oczekującej prostych historii w kogoś, kto potrafi docenić nawet najdziwniejszy materiał gatunkowy.
Z wdzięczności mogę powiedzieć tylko te trzy krótkie słowa, które po raz pierwszy spopularyzowała ikona popu XX wieku, Vanilla Ice: „Go, Ninja, Go”.