Kiedy Dawid S. Kiedy 7 kwietnia 1989 roku „Major League” Warda trafił do multipleksów, wielu skreśliło go jako profesjonalny baseballowy klon „Bull Durham” z niższej ligi. Mądry doświadczony łapacz (Tom Berenger) chcący przejść na emeryturę ze względu na problemy z kolanami? sprawdzać. Dziwny początkujący miotacz (Charlie Sheen) z miotaczem ognia na jednym ramieniu i pozbawiony poczucia kontroli? sprawdzać. Przesądny slums (Dennis Haysbert), który żąda ofiary z żywego kurczaka, aby wydostać się z ogromnego kryzysu? sprawdzać.
Samo istnienie tych znanych elementów wystarczyło, aby wielu krajowych krytyków odrzuciło „Major League” jako rozbudowaną komedię (Roger Ebert, który recenzował prawie wszystko, całkowicie ją odrzucił). Osoby oglądające film nie zgodziły się z tym. Film zarobił w USA 50 milionów dolarów przy budżecie wynoszącym 11 milionów dolarów i uzyskał ocenę A-CinemaScore, zanim stał się sensacją domowego wideo/płatnej telewizji kablowej. Zanim rozpoczął się kolejny sezon baseballowy, „Major League” uznano za pełnoprawny, odjechany klasyk opowiadający o przeszłości Ameryki (jest jednym z 30 najlepszych filmów o baseballu wszechczasów według magazynu /Film).
I nigdy by do tego nie doszło, gdyby Ward nie zatrudnił Boba Ueckera do roli Harry’ego Doyle’a, cierpliwego i pijącego mężczyzny.
Jedynymi osobami, które nie uważały Ueckera za odpowiednią obsadę na spikera radiowego zespołu znanego wówczas jako Cleveland Indians (organizacja zmieniła nazwę na Guardians w 2021 r.), byli fani Milwaukee Brewers, którzy słuchali. „Mr. Baseball” zwołuje mecze swojej drużyny od 1971 roku. Ale były zawodowy baseballista, który kiedyś dzielił ławkę rezerwowych z wielkimi graczami Milwaukee Braves, Hankiem Aaronem i Warrenem Spahnem, był jeszcze większy. Kiedy grał Doyle’a, był kimś więcej niż tylko gwiazdą miasta i sportu. Był gwiazdą wiele reklam Miller Lite w latach 80. grał ukochanego telewizyjnego tatę, George’a Owensa, w emitowanym od dawna serialu komediowym ABC „Mr. Belvedere”. Wystąpił także w programie „The Tonight Show Starring Johnny Carson”, gdzie zyskał reputację osoby, która szybko wyróżnia się precyzyjnymi dowcipami.
Nie było zaskoczeniem, że Uecker kradnie scenę po scenie w „Major League” i prawdopodobnie dlatego tak wielu krytyków potraktowało ten film lekko.
Bob Uecker był poetą sportowego smutku ze Środkowego Zachodu
Haczyk „Major League” jest równie znajomy, jak wspomniane wcześniej gagi. Margaret Whitton gra tancerkę z Las Vegas, która dziedziczy po zmarłym mężu podupadłą franczyzę baseballową w Cleveland. Nie kochając przygnębionego miasteczka Lake Erie na Środkowym Zachodzie ani jego słynnych surowych zim, zmusza biuro zespołu do zebrania zespołu ludzi, których słabe wyniki zwiększą obecność Torpedoes, a on otrzyma pozwolenie na przeniesienie organizacji do Miami. Zasadniczo jest to „The Bad News Bears”, w którym stawka jest wysoka. Jak można było przewidzieć, ten zespół przegranych zjednoczy się w poczuciu dumy i zakończy się meczem, w którym zwycięzca bierze wszystko ze swoimi rywalami (w tym przypadku New York Yankees).
„Major League” świetnie sprawdza się w roli komedii o odmieńcach ostatniej szansy, ale nawet przy pierwszorzędnych występach całej grupy sprawdziłby się jak programista studyjny bez Ueckera. Jednakże Ward radzi sobie całkiem nieźle, przekazując tragiczne uczucie bycia fanem baseballu w Cleveland w latach 80. (napisy początkowe „Burn On” Randy’ego Newmana są niezwykle efektowne), a jednocześnie ma wspaniałe poczucie humoru, które utrzymuje fanatycy pod kontrolą Kiedy Doyle i jego barwny człowiek Monte zostają przedstawieni podczas meczu pierwszego dnia, głośno i wyraźnie widać, jak przetrwać sezon za sezonem złamanych serc i daremności. Uecker może pochodzić z Milwaukee, ale gra w piłce od dawna i zna tę szczególną cechę samodeprecjonującego złego samopoczucia, która jest przekazywana z pokolenia na pokolenie w Cleveland. W swojej pierwszej scenie upewnia się, że każda osoba na widowni ma wrażenie, że rujnuje skalisty biznes colavito Odkąd się urodziły.
Harry Doyle żył trochę poza prawdą
Doyle Ueckera jest nałogowym kłamcą. Na zewnątrz jest pasjonatem, który gra na każdym meczu, który wymownie wywołuje emocje i ma niesamowitą umiejętność zaskakiwania, mimo że nie wiadomo ile lat spędził na ławce rezerwowych. Jazda liniowa do głębokiego środka wciąż jest dla niego tajemnicą odległości. Przynajmniej tak byłoby, gdyby ktoś mógł położyć wystarczająco dużo nacisku na tę kiepską wersję klubu z Cleveland.
Zamiast tego Doyle musi odnaleźć zaciekłą poezję w pierwszym uderzeniu Williego Maysa Hayesa (Wesley Snipes), kompletnego nieznanego człowieka, który w niewytłumaczalny sposób zmienia zwykłego dryblera w jedynego na drugiej bazie. „Hej, mamy mocny strzał do dołka” – krzyknął Doyle, gdy obrońca zaatakował słabą piłkę. Kiedy Hayes oddał rzut, Doyle bez tchu dodał BS do gry, mówiąc: „Hej, przyznaj Rudy’emu uznanie za poświęcenie ciała na tej rakiecie. Ten facet ma rodzinę, o której musi myśleć”.
To będzie taki sam sezon dla Doyle’a, jak zawsze. Ale będzie sprawiał wrażenie, że gra się tu w profesjonalny baseball, ponieważ wymaga tego jego pensja. Jak znosi strach? Wkładając kilka palców Jacka Danielsa do papierowego kubka i dodając jeszcze kilka palców. Doyle umiera w środku, ale nigdy nie pozwoli, aby dowiedziała się o tym jego stale malejąca publiczność.
Najlepszy moment Ueckera następuje pod koniec meczu, kiedy staje twarzą w twarz z zabłąkanym terrorem szybkiej piłki, jakim jest Ricky „Wild Thing” Vaughn z Sheena. Kiedy pierwsza ofiara nowicjusza ląduje tuż poza zasięgiem Jake’a Taylora granego przez Berengera, Doyle wypowiada najbardziej cytowane zdanie w filmie: „Trochę nie wyszło”. To ogromny śmiech, który zastępuje jeszcze zabawniejszą kontynuację „spróbował rzutu rożnego i spudłował”.
36 lat później wszelkiego rodzaju komentatorzy sportowi nadal cytują lub parafrazują Doyle’a – i ogólnie Ueckera. Ale tego rodzaju przebiegłe kłamstwo może ujść na sucho tylko wtedy, gdy znajdziesz się we właściwym oku odbiorców. To wymierająca umiejętność, która nigdy nie była udostępniana fanom sportu przed „Major League”. Doyle był niepoprawnym fałszerzem głupio łatwowiernego. Wspaniałą rzeczą jest kochać zespół, który przyprawia Cię tylko o ból serca, i wierzyć, że wszystko się ułoży, choć nigdy tak się nie stało. Bob Uecker, który zmarł dzisiaj w wieku 90 lat, zachęcał nas, abyśmy w to uwierzyli, ponieważ myślę, że w głębi duszy on też w to wierzył.