Obsada „Teorii wielkiego podrywu” prawie na pewno zawsze będzie kojarzona z pracą w tym serialu bardziej niż cokolwiek innego w ich CV. Wiele gwiazd serialu pojawiło się na przestrzeni lat w innych znanych projektach, ale nie można zagrać głównej roli w przebojowej komedii trwającej 12 sezonów, jeśli nie odzwierciedla ona całej Twojej kariery zawodowej.
Nie jest jednak tak, że artyści mają coś przeciwko. Johnny Galecki – który przez 12 sezonów serialu grał Leonarda Hofstadtera – ma miłe wspomnienia z kręcenia serialu, co robi wrażenie, biorąc pod uwagę, jak ważną rolę odegrał ten serial w jego życiu. „Teoria wielkiego podrywu” wywarła na aktorze głęboki wpływ i nie zawahał się powiedzieć tego w wywiadzie z 2019 roku Tygodnik RozrywkiTuż przed finałem „Teorii wielkiego podrywu” zatytułowanym „Syndrom sztokholmski”:
„To nigdy całkowicie nie zniknie. Zawsze będziemy ze sobą połączeni. To niezwykle wyjątkowe przeżycie, które tylko nasza siódemka może zrozumieć. Można rozmawiać o obsadzie „Przyjaciół”. Ale to jest inne, ma swoje własne sposób. Poza tym siedmioosobowym kręgiem nie ma nikogo, kto mógłby nawet udawać, że jest w związku.
Oto, co o serialu sądzi obsada „Teorii wielkiego podrywu”.
Johnny Galecki nie jest jedynym aktorem z „Teorii wielkiego podrywu”, który ma bardzo pozytywne odczucia co do ogromnego wpływu, jaki wywarł na niego serial. W tym samym wywiadzie kilku innych członków głównej obsady – w tym Galecki, Jim Parsons, Kaley Cuoco, Simon Helberg, Kunal Nayyar, Mayim Bialik i Melissa Rauch – wyraziło podobne odczucia co do ich związku z serialem komediowym. Cuoco, która, kiedy dołączyła do serialu, miała już imponującą karierę telewizyjną i filmową i nadal stale pracuje nad wieloma projektami, nie narzekała na fakt, że porzuciła „Teorię wielkiego podrywu” dla swojej chwały i została uznana za osobę jego integralną część. Tożsamość zawodowa:
„Przypisałbym temu programowi całą moją karierę. Nie ma znaczenia, co zrobię później. To dzięki temu jesteśmy tym, kim jesteśmy. Byliśmy tu przez 12 lat. To duża część naszej kariery.
Parsons, który wówczas nie był świadomy swojej przyszłości jako narratora „Młodego Sheldona” i wielu innych możliwości, jakie rysowały się przed nim na scenie i ekranie, całym sercem zgodził się:
„Wszystko, co nam się przydarza, zmienia życie. Możesz być częścią czegoś innego, co zmienia życie, ale jest to duża przeszkoda do pokonania”.
Czas pokaże, czy niektóre gwiazdy serialu otrzymają inne role, które zostaną tak samo zapamiętane, jak ich bohaterowie z „Teorii wielkiego podrywu”. Jednak, jak aktorzy w pełni rozumieją, dziedzictwo serialu jest ogromne i prawdopodobnie będzie za nimi podążać, dokądkolwiek się udają.