Pierwotna emisja „Strefy mroku” – od października 1959 do czerwca 1964 – pozostaje wyjątkowa. Twórca serialu, Rod Serling, pomógł stworzyć model antologii składający się z krótkich, mocnych odcinków z zakręconymi zakończeniami, z których każdy łączy surrealistyczny urok tytułowej przestrzeni liminalnej. Wejście do Strefy Mroku oznaczało doświadczenie dziwności i groteski, które często przybierały pozór zwyczajności, aby zwieść nieświadomych podróżników. Podczas gdy niektóre odcinki to niekonwencjonalne opowieści o moralności, które ostrzegają przed złem konsumpcjonizmu lub kosztami ego, inne przyjmują mistyczny obrót i oferują skłaniające do myślenia scenariusze „co by było, gdyby”. Chociaż „Strefa mroku” wykracza poza jeden gatunek, jego zapadające w pamięć wersje zawsze uważano za science fiction.
Jasne, nie każda opowieść ze „Strefy mroku” trzyma się konwencji gatunku, ale wspólne połączenie z tą liminalną przestrzenią tworzy podobieństwo, którego nie można zignorować. Niektóre opowiadania science fiction, takie jak „Po godzinach”, przedstawiają okropności związane z przyjęciem ludzkiej tożsamości. Inne – jak fantastyczny odcinek pilotażowy „Gdzie są wszyscy?” – Przedstaw argumenty przeciwko intensywnej izolacji ludzi. Te historie science fiction mają jasne momenty, takie jak „Walking Distance”, głęboko osobista refleksja Serlinga, czy absurdalnie zwariowany „Pan Dingle, Mocny”, który rozwija się jako opowieść o kosmitach, która kończy się strasznie źle.
Rod Serling nie zgadza się jednak z powszechnym poglądem, że „Strefa mroku” to wyłącznie serial science-fiction. Pomimo sporadycznej obecności kosmitów i podróży w czasie powiedział kiedyś The Modesto Bee (via ja telewizor), „To nie science fiction; to, co robimy, to czysta fantazja”.
Rod Serling pierwotnie przedstawił The Twilight Zone jako serial fantasy.
Choć wpływ i dziedzictwo serii Serling są dziś niezaprzeczalne, sprzedanie pomysłu na serię antologii opartą na tak konkretnych, ważnych tematach nie było łatwe. W wywiadzie dla „Fort Worth Star-Telegram” Serling opowiedział o swoich czasach przed dołączeniem do CBS i o tym, jak trudno było mu zaprezentować „Strefę mroku” jako serial fantasy, który trafił do telewizji sieciowej, kwestionując rozważane definicje do przyjęcia. „Trzy lata temu próbowałem sprzedać ten pomysł i zostałem wyrzucony” – powiedział. „Kiedyś było to wulgarne słowo w telewizji fantasy”.
Własne odczucia Serlinga na temat fantasy i science-fiction można zobaczyć w odcinku 3 sezonu „The Fugitive”, w którym w swojej klasycznej narracji otwierającej rozróżnia te dwa gatunki. Przedstawia science fiction jako „niemożliwe, które stało się możliwe”, a fantasy jako „niemożliwe, które stało się możliwe”. Następnie zaproponował mieszankę tych gatunków w ramach odcinka, stwierdzając, że to połączenie będzie symbolizować podróż „do serca Strefy Mroku”.
Choć Serling mógł zacząć postrzegać serial jako fantasy, charakter jego odcinków zaprzeczających gatunkowi mógł zmusić go do ponownej oceny swojego stanowiska – choć nadal unikał etykiety „sci-fi”:
„Trudno podać jedną definicję, genetyczną klasyfikację serialu. Można chyba powiedzieć, że to historie fantasy. Wszystkie nakręcają się od środka – surrealistyczne, opowiedziane w kategoriach realności. Nie, mają charakter społeczny. nie są nośnikami krytyki.”
Cóż, sztywne klasyfikacje gatunkowe nie mają większego znaczenia w obliczu tak ekscytujących opowieści pełnych tajemnic i nie tylko. Ty mogę zrobić Klasyfikuj „Strefę mroku” jako fikcję fantasy, ale wydaje się, że jej celem zawsze było przeciwstawienie się oczekiwaniom.