Denzel Washington i reżyser Antoine Fuqua po raz pierwszy łączą siły podczas „Dnia szkoleniowego” w 2021 r. Obsada Denzela w filmie wywołała pewne kontrowersje, przede wszystkim dlatego, że po raz pierwszy zagrał złego faceta, a niektóre grupy obawiały się, że zmarnuje lata dobrej woli budowanej na graniu moralnie dobrych postaci w swoich wielu projektach. Jednak jego występ w roli skorumpowanego funkcjonariusza wydziału narkotykowego Los Angeles, Alonzo Harrisa, udowodnił, że niezależnie od tego, w jaką rolę go obsadzisz, Waszyngton może stworzyć zapadającą w pamięć i wciągającą postać, która – na dobre czy na złe – pozostanie w pamięci widzów na długo po napisach końcowych.

Trzynaście lat po tym, jak Fuqua pomógł Waszyngtonowi udowodnić, że potrafi zagrać złoczyńcę równie dobrze jak każdą inną postać, obaj ponownie połączyli siły, aby zrealizować zupełnie inny rodzaj projektu. W „The Equalizer” z 2014 roku weteran zagrał mężczyznę tak oddanego idei czynienia tego, co właściwe, że był skłonny dopuścić się masowej przemocy, aby zachować kosmiczną sprawiedliwość. W filmie Washington zagrał Roberta McCalla, byłego oficera piechoty morskiej i DIA, który spełnia archetyp klasycznego filmu akcji, a który jest naprawdę dobry w zabijaniu i strzelaniu do ludzi, ale po prostu chce być pozostawiony w spokoju. Kiedy po raz pierwszy spotykamy McCalla, zostawił on za sobą dni wojny, ale okazuje swoje elitarne umiejętności po tym, jak nastoletnia Terry/Alina (Chloë Grace Moretz) zostaje brutalnie potraktowana przez członków rosyjskiej mafii. Wydaje się, że aby zagrać tego niechętnego mściciela, Waszyngton stworzył nieoczekiwaną cechę charakteru, przypominając w ten sposób swój występ w „Dniu próby”.

Denzel Washington zmienia swoje podejście do Roberta McCalla

Filmy „Equalizer”, których jest obecnie trzy, powstały na podstawie serialu telewizyjnego CBS z lat 80. o tym samym tytule. Ale filmy Antoine’a Fuquy podążają własną drogą, co sprawia, że ​​jest to zupełnie inna historia niż Robert McCall Denzela Washingtona. Po pierwsze, postać Washingtona cierpi na zaburzenie obsesyjno-kompulsywne, co nie tylko nie było aspektem oryginalnego serialu, ale nawet nie było go w scenariuszu filmu.

Kiedy po raz pierwszy spotykamy McCalla w „The Equalizer” z 2014 roku, jest on wdowcem mieszkającym w Bostonie, prowadzącym spokojne życie i pracującym w sklepie z narzędziami. Oczywiście w miarę rozwoju sytuacji odkrywa zupełnie inną stronę siebie, demonstrując umiejętności walki, które mogą konkurować nawet z Johnem Wickiem. Choć Waszyngton mógł podejść do tak idealnej postaci akcji, nie zastanawiając się nad nią zbytnio, ten mężczyzna wniósł do tej roli swoje specyficzne spojrzenie. BBC„Producenci chcieli nazwy i podstawowego założenia i tyle. Pomogłem trochę bardziej rozwinąć tę postać”.

Wydaje się, że jednym z jego największych wkładów w postać McCalla był aspekt obsesyjno-kompulsywny, czyli temat, o którym Waszyngton zaczął czytać po przystąpieniu do projektu. Aktor powiedział BBC: „Stworzyłem dla siebie historię, że cokolwiek zrobił – i cieszę się, że tego nie mówimy – spowodowało wiele szkód lub stresu pourazowego – nie wiemy dlaczego – i objawia się to w tym obsesyjno-kompulsywnym zachowaniu”. Zachowanie to jest najbardziej widoczne, gdy McCall używa swojego zegarka do okresowego usuwania całych grup chuliganów. Ale to, co naprawdę interesujące w związku z zaburzeniami obsesyjno-kompulsyjnymi u McCalla, to fakt, że Washington nie powiedział o tym nic swojemu reżyserowi, dopóki nie rozpoczęły się zdjęcia.

Denzel Washington zaskakuje na planie swojego reżysera „Equalizera”.

Denzel Washington regularnie schodził ze scenariusza podczas kręcenia „Dnia próby”, co czyniło film tym lepszym. Reżyser Antoine Fuqua również wydaje się zachęcać do takiej improwizacji, ponieważ zrekrutował już prawdziwych członków gangu do występu w filmie i ogólnie rzecz biorąc, chce, aby wszystko było jak najbardziej autentyczne i spontaniczne.

Wygląda na to, że Waszyngton kontynuował tradycję dodawania własnego błysku do scenariuszy także w przypadku „The Equalizer”. Fuqua ujawnił bogaty pokaz Eisena Aktor „wymyślił zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne” – powiedział, dodając: „Dopiero zaczął to robić. Nawet nie wiedziałem”. Wyjaśniając, w jaki sposób odkrył zaangażowanie Waszyngtonu w postać Roberta McCalla, Fuqua powiedział:

„(Denzel) chciał serwetkę, chciał filiżankę, a my siedzieliśmy w kawiarni na pierwszym (filmie), a on po prostu zaczął to robić, a ja po prostu włączyłem aparat, po prostu zacząłem to robić. Stało się część tej postaci, więc jest coś w Robercie McCallu, na co Denzel naprawdę reaguje i trzeba go zapytać, co to jest”.

Fuqua porównał ten moment do chwili, gdy Waszyngton dodał swój słynny wers „King Kong” do ostatniego przemówienia Alonzo w kulminacyjnym momencie „Dnia próbnego” – kolejny całkowicie zaimprowizowany moment, który zaskoczył reżysera. Waszyngton kontynuował tę tradycję także na planie „Tragedii Makbeta”. Nie potwierdzono, czy próbował tego w przypadku swojej postaci z „Gladiatora II”, ale z pewnością wprawiłoby to w zły nastrój notorycznie porywczego Ridleya Scotta, więc miejmy nadzieję, że w filmie zobaczymy kolejną wersję reżysera Denzela Washingtona. w najbliższej przyszłości usłyszysz historie o wprowadzaniu niesamowitych ulepszeń.

Source link