Możemy otrzymać prowizję od zakupów dokonanych za pośrednictwem linków.
„Teoria wielkiego podrywu” jest doskonałym przykładem kujonu, więc logiczne jest, że na przestrzeni lat w serialu gościnnie wystąpili przedstawiciele największych seriali filmowych i telewizyjnych poświęconych maniakom. Gwiazda „Star Trek: Następne pokolenie” Wil Wheaton także w kilku odcinkach zagrał swoją nikczemną wersję, a do zabawy przyłączyło się kilku innych aktorów. nie, poważnie, istnieją Tona Aktor „Star Trek”, który gościnnie wystąpił w „Teorii wielkiego podrywu”. Ale w sezonie 7 nadszedł czas, aby zabłysły gwiazdy innej dużej serii science-fiction, gdy superfan Sheldon Cooper (Jim Parsons) próbował stworzyć własny Comic-Con.
W „The Convention Conundrum” Sheldonowi udaje się odnaleźć głos samego Dartha Vadera: zmarłego, wielkiego Jamesa Earla Jonesa, grającego siebie podczas posiłku w lokalnej restauracji sushi. W przeciwieństwie do interakcji Sheldona z wieloma innymi celebrytami, Jones jest naprawdę podekscytowany możliwością spędzenia z nim czasu i ostatecznie wyruszają na wspólną przygodę. Śpiewają karaoke, chodzą na karnawał, a nawet robią dowcipy kobiecie, która grała księżniczkę Leię – zmarłą, wspaniałą Carrie Fisher, która też gra samą siebie – bawiąc się i uciekając. To świetna zabawa, ale okazuje się, że twórcy serialu tak naprawdę chcieli zatrudnić jeszcze jednego aktora z „Gwiezdnych Wojen”. Niestety, nie był zainteresowany.
Harrison Ford nie chciał brać udziału w Teorii wielkiego podrywu
W książce historii mówionej”Teoria wielkiego podrywu: ostateczna historia epickiej serii hitów„Przez Jessicę Radloff (via linia telewizyjna), dyrektor castingu Nikki Valko ujawniła, że chociaż udało im się znaleźć głos aktora grającego Dartha Vadera i jego córkę Leię, nie udało im się przekonać osoby grającej niechlujnego idiotę Hana Solo do wzięcia udziału w projekcie rola. W wiadomościach, które nie powinny nikogo dziwić, Valco powiedział, że Ford był trudnym zadaniem:
„Wolelibyśmy Harrisona Forda, ale nigdy nie zyskał żadnej przyczepności. Po prostu nie był na to gotowy”.
Ford nie jest typem faceta, który lekceważy głupców i nie robi niczego, czego nie chce, nic więc dziwnego, że nie interesuje go coś takiego jak „Teoria wielkiego podrywu”. Chociaż przyznał się do swoich powiązań z „Gwiezdnymi Wojnami” i związanymi z nimi intensywnymi fandomami, niepokoją go niektóre pytania fanów i wydaje się, że gdy tylko to możliwe, goni za rolami, które pochłaniają go za bardzo . Choć szkoda, że Ford nie chciał wystąpić, dwójka aktorów, którzy zdecydowali się wystąpić, bawiła się świetnie.
Reszta gangu Gwiezdnych Wojen wstrząsnęła Teorią Wielkiego Wybuchu
„The Convention Conundrum” umożliwił Fisherowi i Jonesowi pierwsze osobiste spotkanie, czego, o dziwo, nie zrobili, mimo że wystąpili razem w jednym z najsłynniejszych filmów wszechczasów. (Jones nagrał swoje kwestie w innym miejscu, a Fisher wystąpił u boku aktora Vedder’s Body, Davida Prowse’a.) Można sobie wyobrazić ich spotkanie, być może z krótkim „Carrie… jestem twoim ojcem”, z humorem i dwoma gigantami science fiction wyrzuciło ich występy z parku. Fisher, który niestety zmarł nagle zaledwie dwa lata po tym odcinku, doskonale sprawdza się w roli nieco bardziej agresywnej wersji samego siebie, mającej dość wybryków Jonesa.
Zachwycający fikcyjny duet ojca i córki nie był jedynymi aktorami z „Gwiezdnych Wojen”, którzy pojawili się w tym przebojowym serialu. Mark Hamill, który grał brata bliźniaka Lei, Luke’a Skywalkera w „Gwiezdnych wojnach”, pojawił się także w odcinku 11. sezonu „The Bow Tie Cemetery”. Hamill żałował tylko, że nie był dobrze zaznajomiony z serialem, kiedy grał epizod, ale później obejrzał całość, biegając na bieżni, i zakochał się w dziwnym humorze serialu.
Szkoda, że Ford nie uznał występu w „Teorii wielkiego podrywu” za wart swego czasu, ale to wspaniale, że niektórzy z pozostałych aktorów z „Gwiezdnych Wojen” próbowali i dobrze się przy tym bawili.