SAN FRANCISCO – Nie bez powodu Steph Curry w czwartej kwarcie stąpał po ziemi, więc wtorkowy wieczór był poprawą w porównaniu z wcześniejszym meczem. Można jednak śmiało powiedzieć, że porażka 114-98 z obleganym Miami Heat nie była sposobem na zakończenie sześciomeczowego meczu u siebie.
Drugi mecz z rzędu Warriors przegrywali na początku meczu z przeciwnikiem grającym w odbiegających od idealnych warunkach. I chociaż w pierwszej połowie prawie odrobili dwucyfrowy deficyt, ich słaba obrona obwodowa i dobra ręka Miami w całej drużynie uniemożliwiły im zorganizowanie powrotu.
Steph Curry zakończył mecz z 31 punktami, a na początku czwartej kwarty wykorzystał techniczny rzut wolny i zmniejszył prowadzenie Heat do 1, 87-86. Heat natychmiast jednak odpowiedzieli trzema trójkami – z żadną z nich nie było zbyt ostrej rywalizacji – i wycofali się na dobre.
Miami ogółem oddało 47,3% rzutów, ale spudłowało 40% z 3 prób, a ośmiu zawodników przynajmniej raz podeszło do ataku zza łuku. W drodze do przewagi 61–48 do przerwy wykorzystali osiem z pierwszych 14 prób z dystansu, a następnie zakończyli połowę 8 z 18.
Oprócz Curry’ego, kolejnym wyzwaniem Warriors było generowanie ataku.
Tracy Jackson-Davis odrobił swoje znaczne braki i zajął drugie miejsce za Currym, a jedno miejsce zabrakło mu do rekordu w karierze z 19 punktami (9-12 FG), podczas gdy Kevon Looney zanotował DNP, ale Golden State jako zespół strzelił 40,8%, w tym 28% zza łuku.
Po wczorajszej porażce z Miami w podwójnej dogrywce Warriors zdołali wyjść na prowadzenie 14-8 na początku meczu. Jednak pod koniec pierwszej kwarty prowadzili 29-23 i nigdy nie byli w stanie odzyskać prowadzenia po niedzielnej porażce z Kings do samego końca.
Curry drugi wieczór z rzędu zdobył 20 punktów w pierwszej połowie, ale po powrocie do szatni zaobserwował dwucyfrowy deficyt na tablicy wyników. Uwolnił się i wyczerpał swoje szóste trzy gole w połowie, zmniejszając deficyt do 11, odbijając się w obronie, ale Haywood Highsmith prześliznął się obok jego pleców i wybił piłkę po sygnale dźwiękowym, co wykluczyło jego próbę zdobycia poprzedniego posiadania .
Rozpoczął czwartą kwartę i opróżnił pierwsze wiadro w tej kwarcie, dodając kolejne 3, aby zmniejszyć deficyt do 3. Jednak Warriors pozwolili Alecowi Burksowi odpowiedzieć otwartą trójką po kolejnym posiadaniu. To była ta sama historia, gdy Curry ściągnął ich w ciągu 1. Nikola Jovic szybko stracił jedną bramkę po faulu Curry’ego w końcówce meczu, a następnie powtórzył to przy kolejnym posiadaniu, a Burks trafili trzy kolejne trójki i zmniejszyli prowadzenie do 10.
Przegrywając 102-92, Curry poradził sobie dobrze z czasem 6:16.
Golden State rozpocznie się w czwartek w Detroit od czterech meczów przeciwko Pistons (18-18), Pacers (19-18), Raptors (8-28) i Timberwolves (19-17).