Prezydent elekt Donald Trump złożył pozew przeciwko ankieterowi i gazecie ze stanu Iowa w ramach swojego najnowszego posunięcia odwetowego wobec mediów, które, jak twierdzi, próbował pomóc wiceprezydent Kamali Harris w celowym nakłonieniu ludzi do głosowania przeciwko niemu. Wybory listopadowe.

Jeden z ekspertów prawnych dał spórowi niewielkie szanse powodzenia, a zwolennicy wolności prasy sprzeciwili się temu, uznając go za kolejny środek odwetowy mający na celu uniemożliwienie agencjom informacyjnym bezstronnej oceny nowego prezydenta – szczególnie CBS News, po innych procesach Trumpa przeciwko ABC News i organizacje medialne. Rada nadzorująca Nagrody Pulitzera.

W zeszłym tygodniu stacja ABC News zgodziła się zapłacić bibliotece prezydenckiej Trumpa 15 milionów dolarów w ramach rozstrzygnięcia pozwu w związku z fałszywym twierdzeniem na antenie prezentera George’a Stephanopoulosa, że ​​prezydent-elekt został oskarżony cywilnie o zgwałcenie autora E. Jeana Carrolla. Został uznany za odpowiedzialnego.

Niektórzy zwolennicy Trumpa przyjęli pozew ze stanu Iowa i poparli jego argument, że ankieter J. Ann Selzer i Des Moines Register miały zamiar wpłynąć na wynik wyborów, choć nie przedstawiły żadnych dowodów na nadużycia ani zmowę na korzyść kandydata Demokratów na prezydenta.

Prawnik Trumpa skarga złożona w poniedziałek W sądzie stanowym w hrabstwie Polk, w którym mieści się stolica stanu Des Moines i wiodąca gazeta w stanie Iowa, Register. Prezydent-elekt napomknął o tej akcji wcześniej tego samego dnia na konferencji prasowej, mówiąc: „Moim zdaniem było to oszustwo i ingerencja w wybory”.

W pozwie Trumpa argumentuje: „Oskarżeni i ich sojusznicy z Partii Demokratycznej mieli nadzieję, że sondaż Harrisa stworzy fałszywą narrację o nieuchronności Harrisa w ostatnich tygodniach wyborów prezydenckich w 2024 r.”.

W pozwie wymieniono oskarżonych Selzera i jego firmę głosującą; Rejestr Des Moinesa; oraz Gannett, jedna z największych amerykańskich sieci gazet i właścicielka „USA Today”. Choć Trump oskarżył inne media o zniesławienie, w pozwie ze stanu Iowa zarzuca się naruszenie stanowej ustawy o oszustwach konsumenckich, która zabrania oszustw w reklamie lub sprzedaży towarów.

Selzer nie odpowiedział natychmiast na pozew. wepchnąć się wywiad powyborczy On i analitycy wyborów zaznajomieni z jego pracą odrzucili republikańskie teorie spiskowe.

Gannett wydał oświadczenie, w którym przyznał, że ostateczne sondaże w stanie Iowa nie odzwierciedlały ostatecznego wyniku. Pokazało, że Harris ma przewagę 3 punkty procentowe, a Trump wygrywa Iowa o ponad 13 punktów. W oświadczeniu szczegółowo opisano obszerne dane udostępnione przez ankietera, opisujące sposób przeprowadzenia ankiety.

„Podtrzymujemy nasze doniesienia w tej sprawie i uważamy, że ten pozew jest bezpodstawny” – stwierdzono w oświadczeniu.

Selzer od dziesięcioleci jest jednym z najbardziej zaufanych geodetów w stanie Iowa. Jego sondaże oglądają w całym kraju dziennikarze i politycy obu partii ze względu na ich trafność, zwłaszcza przed wyborami parlamentarnymi, które są uważane za kluczowe w polityce prezydenckiej.

Przed głosowaniem w 2020 r. ostatni sondaż Selzera dla Register pokazał, że ówczesny prezydent Trump wyprzedził byłego wiceprezydenta Joe Bidena o 7 punktów procentowych. Okazało się to bardzo bliskie celu: Trump wygrał stan różnicą nieco ponad 8 punktów procentowych.

Przed sondażem z zeszłego miesiąca, ankieta przeprowadzona przez Selzer & Company dla Rejestru dała wynik, który, jak przyznali doświadczeni ankieterzy i inni obserwatorzy, był dla nich zaskoczeniem. Pokazało, że Harris miał 47–44% przewagi nad Trumpem wśród prawdopodobnych wyborców, co Republikanin z łatwością osiągnął w dwóch poprzednich wyborach.

Publikacja sondażu na tydzień przed wyborami podekscytowała Demokratów jako możliwy znak, że Harris nabrał impetu nie tylko w Iowa, ale potencjalnie w innych kluczowych stanach na Środkowym Zachodzie, na polach bitew. Republikanie wyrazili sceptycyzm co do dokładności badania.

Ankieterzy rutynowo ostrzegają opinię publiczną, że ich ankiety to jedynie migawki z czasu i niekoniecznie dobrze przewidują wyniki wyborów. Wzywają także wyborców, aby nie wykorzystywali wyników wyborów jednego stanu do wywierania wpływu na inne państwa, które nieuchronnie charakteryzują się odmienną dynamiką wyborczą i strukturą demograficzną.

Niemniej jednak pominięcie ponad 16 punktów procentowych w badaniu Selzera było tak powszechne, że ankieterka przyznała, że ​​jest tym zaniepokojona, i szukała wyjaśnień. W ostatnich wywiadach Selzer wyraził frustrację i ciągłe zamieszanie.

W wywiadzie opisał, jak on i jego zespół dokładnie sprawdzili wyniki wyborów i nie znaleźli żadnych sygnałów ostrzegawczych wskazujących na nieprawidłowości. Niektóre wewnętrzne wskaźniki dotyczące składu próby wydawały się faworyzować Trumpa, ponieważ obejmowała ona więcej wyborców z obszarów wiejskich i mniejszą liczbę młodych ludzi, od których oczekiwano głosowania.

Ankieterka stwierdziła, że ​​możliwe jest, że zastosowała zbyt rygorystyczną „siatkę monitorującą”, aby wykluczyć wyborców, których uważała za mało prawdopodobne. Powiedział jednak, że krytycy oskarżają go o coś znacznie bardziej nikczemnego.

„Mówią, że była to ingerencja w wybory, co jest przestępstwem” – powiedział podczas dyskusji panelowej w zeszłym tygodniu. „Zatem pomysł, że celowo zareagowałem w ten sposób, choć nigdy wcześniej tego nie robiłem – miałem mnóstwo okazji, aby to zrobić – nie jest zgodny z moją moralnością.

„Ale mówienie bez dowodów, że byłem z kimkolwiek w zmowie, że ktoś mi płacił – to wszystko… Trudno zwracać na to zbytnią uwagę, chyba że oskarżono mnie o przestępstwa”.

Obie strony zamieszania są zgodne co do jednego – wyniki wyborów w Iowa odbiły się szerokim echem w mediach. W zeszłym tygodniu Selzer spekulowała w wywiadzie, że odkrycie, że Trump śledzi Harrisa, może w rzeczywistości przyciągnąć więcej jej wyborców do urn w Iowa.

„Coś musiało się wydarzyć pomiędzy czwartkowym wieczorem, kiedy zakończyliśmy głosowanie, a dniem wyborów” – powiedział. „Wbrew temu, co twierdzono, być może publikacja tej (ankiety) wzmogła wzburzenie Republikanów i… w rzeczywistości spowodowała zwiększenie liczby głosów na Trumpa”.

Przyznał jednak, że nie ma dowodów na te spekulacje. „Nie mam na ten temat danych” – stwierdził.

Selzer odnotował także, że w przeszłości wyniki jego sondaży odzwierciedlały zwycięstwo wyborcze, a raz nie.

W 1988 r. jego sondaż wykazał, że Demokrata Michael Dukakis ma dużą przewagę nad wiceprezydentem Georgem H.W. Bushem, co również jest sprzeczne z obiegową opinią. Dziennikarze „Rejestru” zastanawiali się także, czy powinni opublikować ustalenia. Tak też zrobili i Dukakis wygrał stan przewagą ponad 10 punktów procentowych, co było zgodne z prognozą sondażu Selzera.

Z kolei w 2004 roku sondaż Selzera wykazał, że demokratyczny senator John F. Kerry (D-Mass.) został nominowany przez prezydenta George’a W. Busha przed wyborami. Został pokazany z lekką przewagą nad Bushem. Ale Bush wygrał o mniej niż 1 punkt procentowy. Selzer przypomniał sobie, że gubernator Partii Republikańskiej stanu Iowa, Terry Branstad, powiedział mu później, że ankieta pomogła zmotywować więcej Republikanów do głosowania.

Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej na Florydzie Trump potwierdził pozytywną reputację Selzera. Wydaje się, że ma na myśli to, że tak doświadczony geodeta nie mógł chybić celu, jeśli nie miał zamiaru faworyzować przeciwnika.

„Wiesz, ona zawsze mnie rozumie. Jest bardzo dobrą ankieterką” – powiedział Trump. „Wiedziała, co robi”.

Ekspert prawa wyborczego Rick Hasen Na swoim blogu napisał: „Nie spodziewam się, że ten pozew donikąd doprowadzi”.

W wywiadzie Hasan powiedział, że sprawy o zniesławienie z udziałem osób publicznych wymagają od powoda wykazania „rzeczywistej złośliwości”. Wyraził nadzieję, że standard zostanie wdrożony w stanie Iowa, mimo że prawo stanowe nie określa tego szczegółowo.

„To czynność wynikająca z Pierwszej Poprawki, mowa, dlatego podlega ochronie” – powiedział. „On i wydawca ankiety są bezpieczni”.

Hasen przewidział, że prawnicy Trumpa napotkają inne przeszkody.

„Nie wygląda na to, żeby były jakieś fałszywe oświadczenia. Nie ma też dowodów na to, że ankieterzy celowo manipulowali wynikami” – stwierdził. „Co więcej, nie jest jasne, czy ta ustawa (stanowa) ma zastosowanie do czegoś w rodzaju ankiety, a nie do produktu konsumenckiego, czy też chroni konsumentów przed wadliwymi produktami lub kłamstwami na ich temat”.

Jak można było przewidzieć, większość reakcji na pozew była stronnicza.

„Nie brała udziału w żadnym spisku, żadnego spisku nie było. Całkowicie się myliła” – napisał postępowy komentator Cenk Uygur w X. Czy zatem Hillary (Clinton) może pozwać wszystkich ankieterów, którzy twierdzili, że pokona Trumpa? Co najważniejsze, czy wszyscy wstrętni politycy mogą teraz pozwać wszystkich za krytykę lub nawet za to, że sondaże wskazują na ich porażkę?

Były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Michael Flynn, zwolennik Trumpa, opublikował zestawienie serii sondaży przedwyborczych, które w większości wskazywały na niewielką przewagę Harrisa nad Trumpem.

„Potężne dane” – napisał Flynn. „Wyraźnie pokazuje, jak zorganizowane głosowanie ma wpływać, a nie informować”.

„Spodziewam się, że nie będzie to miało żadnego negatywnego wpływu na gromadzenie wiadomości, ale może” – powiedziała Barbara Kingsley-Wilson, wykładowca i konsultant ds. mediów na wydziale dziennikarstwa i public relations w Cal State Long Beach. „To trudne finansowo czasy dla organizacji dziennikarskich w ogóle i siły pro-life, które starają się zastraszać i zastraszać, wiedzą o tym”.

Powiedziała, że ​​powie studentom-dziennikarzom, aby „byli dokładni, uczciwi i nie dali się zastraszyć groźbami bezpodstawnych procesów sądowych”.

Source link