Steph Curry opuścił ostatnie minuty sobotniego zwycięstwa Warriors nad Wizards z powodu kontuzji kostki, ale trener Golden State Steve Kerr nie uważa, że jego gwiezdny strażnik straci dużo czasu, jeśli w ogóle w ogóle.
Curry skręcił lewą kostkę w końcówce meczu, broniąc się przed byłym wojownikiem Jordanem Poole. Zablokował próbę pływania Poole’a, po czym doznał kontuzji po wylądowaniu. Upadł na kilka sekund, po czym opadł bezwładnie na ławkę rezerwowych i nie wrócił już do gry.
W przemówieniu po meczu Steve Kerr powiedział, że Curry nie wierzy, że kontuzja jest poważna, chociaż w szatni owinięto mu kostkę. Będzie nadal grał codziennie, podobnie jak Draymond Green, który opuścił boisko w pierwszej kwarcie z powodu ucisku w łydce.
36-letni Curry miał problemy z kostką już od początków swojej kariery w NBA, ale w dużej mierze uniknął straconego czasu, odkąd przeszedł operację w 2012 roku i poprowadził Warriors do tytułu mistrzowskiego w 2015 roku.
Na początku tego sezonu opuścił trzy mecze po skręceniu lewej kostki w pierwszym meczu u siebie Warriors przeciwko Clippers, który odbył się 27 października.
Curry był drugi pod względem punktacji z 26 punktami, trafiając 10 z 22 celnych strzałów (4 z 14 z 3) w ciągu 34 minut rozegranych w sobotni wieczór dla Warriors.
Następny mecz Warriors odbędzie się w poniedziałkowe popołudnie, kiedy będą gościć obrońcę tytułu Celtics.