Inni niemieccy politycy w równym stopniu potępili żądanie prezydenta-elekta USA Donalda Trumpa, aby europejscy członkowie NATO ponad dwukrotnie zwiększyli swoje wydatki na obronę.

Reklama

W przemówieniu na pierwszym etapie swojej kampanii wyborczej w Bielefeld kanclerz Niemiec Olaf Scholz odniósł się do kontrowersji wokół potencjalnego zwiększenia budżetu obronnego podniesionego w zeszłym tygodniu przez prezydenta-elekta USA Donalda Trumpa. Scholz powiedział, że nie zwiększy budżetu, ale przynajmniej będzie trzymać się istniejącego celu NATO wynoszącego dwa procent.

Trump skrytykował wkład Europy w NATO i zasugerował, aby kraje członkowskie zrobiły to samo zwiększyćIch wydatki na obronę będą stanowić pięć procent produktu krajowego brutto (PKB).

Scholz odsunął się i stwierdził, że pięć procent byłoby za drogie.

„Pięć procent oznaczałoby ponad 200 miliardów euro rocznie, budżet federalny nie wynosi nawet 500 miliardów euro” – powiedział podczas wydarzenia w ramach kampanii wyborczej w Bielefeld.

Powiedział, że taki cel będzie możliwy jedynie dzięki „ogromnym podwyżkom podatków lub masowym obniżkom wielu ważnych dla nas rzeczy”.

„Gwarantuję, że w dalszym ciągu będziemy wydawać dwa procent naszego produktu gospodarczego na obronę” – powiedział, podsumowując: „Ktokolwiek twierdzi, że to nie ta droga, powinien również wyjaśnić, skąd pochodzą pieniądze. Przyjdą”.

Niemcy są jednym z najbliższych sojuszników Ameryki w Europie Zachodniej. Oczekuje się, że po złożeniu przysięgi 20 stycznia Trump będzie wywierał presję na Niemcy zarówno w zakresie statusu gospodarczego, jak i polityki bezpieczeństwa.

Niemieccy konserwatyści, Chrześcijańscy Demokraci (CDU) i Unia Chrześcijańsko-Społeczna (CSU), w swoich kampaniach wyborczych priorytetowo traktowali wydatki na obronę.

Friedrich Merz, przywódca opozycyjnej w Niemczech Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) i człowiek, który zastąpił Scholza na stanowisku kanclerza, powiedział w środę, że kraj wyda więcej na obronność, ale nie będzie wyznaczał żadnych konkretnych celów wydatków.

„2, 3 czy 5% (cele) są w zasadzie nieistotne. Decydującym czynnikiem jest to, że zrobimy wszystko, co konieczne, aby się bronić” – Merz powiedział nadawcy publicznemu Bayeris Rundfunk.

Choć obie partie wypadają w sondażach dobrze, ich propozycje zwiększenia wydatków na obronę nie wydają się być zgodne z powszechnym zapotrzebowaniem niemieckich wyborców.

Kampania wyborcza w Niemczech pełną parą

Scholz rozpoczął tournée związane z kampanią wyborczą w Bielefeld. Niemiecka kanclerz planuje od chwili obecnej do dnia wyborów 23 lutego odbyć ponad 30 rozmów publicznych.

Wydarzenie w Bielefeld zostało zakłócone przez dwóch hecklerów, którzy protestowali przeciwko izraelskiej wojnie w Gazie. Później obaj zostali wyprowadzeni z sali.

InnyPrzed wyborami krajowymi swoje kampanie wyborcze rozpoczęły także partie.

CDU i jej kandydat Friedrich Merz prowadzą z około 30% głosów.

Reklama

Sondaże wskazują następnie na drugie miejsce skrajnie prawicową AfD z 20 procentami, a jej liderka Alice Weidel omawia tę kwestię w Internecie z potentatem technologicznym. Elona Muska Na początku tego tygodnia.

Weidel nie ma jednak realnych szans na zostanie kolejnym liderem Niemiec, ponieważ inne partie odmawiają współpracy z AfD.

Olaf Scholz i jego socjaldemokraci otrzymali w wyborach około 14–17 proc. głosów. Scholz stoi na czele rządu mniejszościowego po upadku trójpartyjnej koalicji złożonej z socjaldemokratów, liberalnej FDP i Zielonych. ListopadKiedy zwolnił wybitnego ministra FDP Christiana Lindnera, co według Scholza było wynikiem „kilkukrotnego złamania przez ministra jego zaufania”.

Source link