LOS ANGELES – Warriors nie mieli Stepha Curry’ego ani Draymonda Greena, ale grali z intensywnością niezbędną w takich przeciwnościach losu.
Walcząc o każde odbicie, wywierając presję na piłkę, zatrzymując dryblerów i siejąc spustoszenie przy każdej okazji, Warriors zmniejszyli w czwartej kwarcie 19-punktowy deficyt do trzech.
Jednak próba powrotu ostatecznie pozostała niekompletna. Jonathan Kuminga zdobył 34 punkty, najwięcej w karierze, trafiając 11 z 19 celnych strzałów i 11 z 14 celnych strzałów z linii faulu, ale był jedynym jasnym punktem tego powolnego, ofensywnego wieczoru.
W grudniu skuteczność ataku Golden State zajmującego 23. miejsce w rankingu z pewnością spadnie jeszcze bardziej, ponieważ Warriors zdobyli 92 punkty i trafili 7 z 38 (18%) zza rzutu za trzy punkty.
Curry (leczenie kontuzji kolana) i Green (kontuzja pleców) przesiedzieli pierwszą noc pojedynku jeden po drugim, co wymagało od Warriors przywołania cudu. Czwarta kwarta dokuczała jednej, ale zakończyła się nieoczekiwanie stratą 102–92.
Po rozpoczęciu sezonu 12-3, Warriors mają 0,500. Przegrali 12 z ostatnich 15 meczów, co oznacza pięć tygodni pozbawionej inspiracji gry, ciągłego poszukiwania rozwiązań w składzie i przemówienia motywacyjnego Curry’ego. Golden State (15-15) znajduje się w niebezpiecznej sytuacji, ponieważ w roku kalendarzowym pozostały dwa mecze.
Warriors są tym, kim są dzisiaj dzięki Curry’emu i Greenowi. Więc bez nich na noc potrzebowali zmiany ubrania.
Ostatnim razem, gdy każdy z nich przegrał mecz, Warriors pokonali Rockets, zdobywając 33 punkty, najwięcej w sezonie, od Kumingi. Czwartoroczny skrzydłowy częściej niż zwykle trzymał piłkę w rękach, inicjując atak i wykonując częste pick-and-rolle.
W meczu przeciwko Clippers Warriors starali się nadrobić braki w gwiezdnej sile i kreacji strzałów, ale także w energii. Na początku meczu Golden State zebrało siedem ofensywnych zbiórek w ciągu tylu minut. Mimo że trafiali z skutecznością 30% z podłogi i 3 z 12 celnych trafień z dystansu – w tym jedną piłką powietrzną – pierwszą kwartę wygrali dwoma przewagami. Brandin Podziemski potrójnie dał Warriors prowadzenie jeszcze przed syreną.
W meczu Warriors zebrali 19 zbiórek w ataku i zaliczyli 21 strat.
Kuminga wszedł z ławki rezerwowych i po wejściu na boisko natychmiast stał się głównym punktem ataku. Steve Kerr trzymał ich w szachu przez 18 minut z rzędu w pierwszej i drugiej kwarcie.
Zdobył dłuższy wygląd, zdobywając 13 punktów, w tym 4 z 4 z linii rzutów wolnych. Kuminga odbił się także w defensywie, zamykając posiadanie piłki odbiciem i przechwytując podanie od pola karnego, co doprowadziło do przejścia Buddy’ego Hielda nr 3.
Podobnie jak w tym meczu, Warriors próbowali zniszczyć ofensywnego seta Clippers, zanim w ogóle się rozpoczął, odbierając piłkę Ivici Zubacowi i innym zawodnikom rozpoczynającym grę. W ataku grał znacznie częściej w ataku i kopnięciu, dostosowując się do swojego personelu. Dennis Schroder (7 punktów, skuteczność 3 z 11 celnych rzutów) również miał sporo pick-and-rolli, ale nie trafił do siatki i przez czwartą kwartę siedział na ławce rezerwowych.
W przerwie Clippers zdali sobie sprawę, że w Golden State praktycznie nie było strzelań na zewnątrz, więc zapakowali farbę, aby cokolwiek dostać się do farby. W trzeciej kwarcie prowadzili 0 na 8 z 3 i zdobyli zaledwie 19 punktów. Jedyne okazje, w których mieli okazję na pewne zdobycie gola, miały miejsce w fazie przejściowej.
James Harden po drugiej stronie celuł w młodszego Schrodera. Kiedy Warriors zablokowali Kumingę, on też to rozwiązał. Norman Powell i Derrick Jones Jr. uzupełniali się punktacją, pomagając Clippers zwiększyć dziewięciopunktową przewagę do przerwy do wyniku 81–62.
Mając 19-punktowy deficyt, Warriors przewrócili Clippers ciągłym naciskiem piłki. W ciągu 90 sekund Golden State rozdało cztery kolejne gratisy. Lindy Waters III zablokowała Hardena, a następnie sfaulowała go – dwie z czterech strat w ostatnim fragmencie obrońcy Clippers.
Gdy Harden się roztopił, Tracy Jackson-Davis trafiła w dziesiątkę i na niecałe pięć minut przed końcem i serią 18-4 zdobyła pięć punktów. Kilka minut później Kuminga – rozpoczynający atak na połowie kortu – dośrodkował Mosesa Moody’ego z rzutu rożnego, który zdobył trzy punkty, minąwszy zaledwie trzy punkty.
Jednak Clippers wrócili w trudnych czasach i zwyciężyli 9: 0 przez nokaut.
Wysiłek nigdy nie był problemem dla mniejszych wojowników. Jednak w ostatnich dwóch minutach Clippers mieli wystarczająco dużo czasu, aby powstrzymać Golden State.