Wczoraj twierdzono, że północnokoreański żołnierz zabity na linii frontu Ukrainy został tam wysłany, aby ukarać go za zdradę przywódcy Kim Dzong Una.
Starszy sierżant sił specjalnych Gyeong Hong Jong (27 l.) znalazł się wśród 3000 Koreańczyków z Północy, którzy według nich zostali zabici lub ranni podczas próby odbicia regionu kurskiego przed rosyjską inwazją.
Z odzyskanego pamiętnika bojownika wynika, że przyznał się on do nieujawnionego aktu zdrady stanu wobec rządzącej Partii Robotniczej Korei.
Ukraiński wywiad twierdził, że w jego dzienniku napisano: „Moja ojczyzna dała mi drogę do odrodzenia, do nowego początku życia”.
Ceną ich „odrodzenia” była walka za Rosję w jej nielegalnej wojnie „o maszynę do mielenia mięsa”.
Jeong, który zmarł z powodu ran po schwytaniu, jest pierwszym zidentyfikowanym Koreańczykiem.
Rosja nigdy nie przyznała, że w wojnie wzięło udział około 11 000 żołnierzy Kim Dzong Una.
Na początku tygodnia „The Sun” doniósł o przerażającym szkicu do pamiętnika północnokoreańskiego żołnierza, który najwyraźniej przedstawiał ukraińskie drony atakujące wojska Kim Dzong-una.
Jak wynika z wpisów w pamiętniku, żołnierz obiecał poświęcić swoje życie, walcząc w wojnie Władimira Putina Armia ukraińska.
Ani Pjongjang, ani Moskwa nie potwierdziły obecności nieszczęsnych żołnierzy Korei Północnej, ale siły Kijowa odkryły dowody.
Ukraińska armia opublikowała zdjęcia pamiętnika znalezionego przy martwym północnokoreańskim żołnierzu na polu bitwy pod Kurskiem w Rosji – gdzie w sierpniu wojska Zełenskiego dokonały szokującego najazdu na granicę.
Strony te ukazały wypaczoną mentalność tego nieszczęsnego żołnierza i Kim Dzong-una.