PORTO, Portugalia – Surfing jest często postrzegany jako sport, ale dla niektórych osób to coś więcej. Postrzegają jazdę na falach jako sposób na życie, praktykę duchową i ścieżkę do głębszego połączenia.
Brazylijski pastor i doświadczony surfer znalazł wyjątkowy sposób na połączenie swojej pasji z wiarą.
Porozmawiaj z dowolnym zapalonym surferem, a powie Ci, że nie chodzi tylko o fale, ale o zrozumienie rytmu oceanu i nauczenie się odczytywania wzorców – subtelnych ruchów fali, czasu przerwy i tego, jak wiatr kształtuje falę. fale.
„Woda to Twoje połączenie z naturą. Surfując, po prostu łączysz się z wodą” – powiedział Samuel Cianelli dos Anjos.
Dos Anjos nie jest obcy oceanowi, ponieważ dorastał w Sao Paulo w Brazylii i nauczył się pływać, zanim w ogóle wiedział, jak to zrobić – jazda na falach stała się taką samą częścią jego życia, jak rodzina i przyjaciele.
„Lubisz tę atmosferę. Lubisz przyrodę, powietrze, patrzysz na fale, a to daje ci spokój i relaks” – dos Anjos powiedział CBN News. „Jestem jeszcze bardziej wyjątkowy, kiedy przychodzę z dziećmi, na przykład moją córeczką, razem surfujemy, a ona cieszy się wodą na twarzy”.
Dos Anjos twierdzi, że to połączenie z wodą wykracza poza to, co fizyczne; Jest to dla niego także głęboko duchowe.
„Kiedy surfuję w oceanie i widzę falę, widzę Boga i mogę połączyć się z Bogiem. Kiedy jestem w oceanie, a surferzy myślą w ten sam sposób. Może oni tak nie robią. Nie wierzą w Boga, nie czczą niczego, ale rozumieją naturę” – powiedział dos Anjos.
Nieprzewidywalna natura fal, mówi, odzwierciedla wzloty i upadki życia, jego wzloty i upadki, wyzwania i chwile łaski.
„Możemy porównać Ducha Świętego do fali. Nie masz nad nią kontroli. Widzisz ją, czujesz. A jedyne, co możesz zrobić, to żeglować po niej lub po niej. W moim przypadku z deską surfingową” – dos – powiedział Anjos. „A więc to jest mój najgłębszy czas z Bogiem, to jest moje połączenie, mój czas oddania z Bogiem. Dzieje się to w połączeniu z wodą”.
Dos Anjos zawsze marzył o połączeniu swoich dwóch pasji – wiary i surfingu. Dlatego kilka lat temu opuścił skąpane w słońcu plaże Brazylii i przeprowadził się osiem tysięcy kilometrów dalej, na atlantyckie wybrzeże Portugalii.
Słynące z brukowanych uliczek, historycznej architektury i aromatu świeżego pastis de nata, miasto Porto stało się popularnym kierunkiem turystycznym.
Jednak tym, co przyciągnęło tutaj Pastora, były wspaniałe plaże i tętniąca życiem kultura surfingu.
„Kiedy dzisiaj mówimy o surfingu, Portugalia jest bardzo bliska bycia jednym z największych krajów w surfingu” – powiedział dos Anjos.
Zaczęli organizować nieformalne spotkania na plaży. Zaczęli od prostych lekcji grillowania i surfowania i zapraszali do udziału wszystkich ciekawskich ludzi.
Wkrótce plaża stała się ich kościołem.
„To naprawdę mój kościół. To jest moje codzienne biuro, jeśli tylko mogę, codziennie, ale tak często, jak mogę, przy każdej szansie, jaką dostaję, jestem tutaj. Jestem w moim kościele, na swoim miejscu. „Gdzie Jestem, mam więź z Bogiem. Mam do Boga oddanie i mogę dzielić się tym, kim jest Jezus w moim codziennym życiu” – dos Anjos powiedział niedawno CBN. Powiedział wiadomości.
Wielebny Samuel Cianelli, pastor kościoła Surf, przemawia do swoich wiernych w kościele w Porto w Portugalii. (AP Photo/Luis Andres Henao)
Stopniowo ludzie różnych narodowości i środowisk spotykali się, zjednoczeni miłością do oceanu i pragnieniem głębszych połączeń.
Pastor Samuel przeprowadził się z rodziną z Brazylii do Porto w Portugalii w 2014 roku. Rok później założono Surf Church z 3 rodzinami.
Obecnie reprezentowanych jest około 13 krajów, a ich celem jest założenie 50 kościołów w całym kraju.
Dos Anjos podkreślił: „W Kościele nie chodzi o budynki, lecz o relacje”. „Możesz być kościołem wszędzie. Możesz być kościołem w swoim domu, możesz być kościołem”.
Niedzielne nabożeństwa rozpoczynają się na plaży.
„Słońce czy deszcz, zimno czy gorąco, jesteśmy tu cały czas. W każdą niedzielę. Jesteśmy tutaj. Służymy razem. Gromadzimy grupę ludzi, czasem większą, czasem mniejszą, więc jest to po prostu wspólnota. Czas się połączyć znowu ze sobą i z Bogiem” – powiedział Dos Anjos.
Pewnego niedzielnego poranka członkowie kościoła obserwowali chrzest Ulyany Yarovej w Oceanie Atlantyckim. Kiedy wyszła, w całej jej nowej rodzinie rozległ się śmiech i wiwaty, odzwierciedlając jej radość.
„Jestem naprawdę podekscytowana. Wiesz, nie potrafię wyjaśnić swoich uczuć” – powiedziała Yarovaya.
Ukraińska nastolatka wraz z rodziną uciekła z ogarniętego wojną kraju i znalazła schronienie w Porto – oraz kościele surfingowym.
Świadkami tej szczególnej uroczystości byli także jego brat Zachary, który został ochrzczony, i jego matka Natalia.
„Uważam, że najlepszym słowem opisującym dzisiejszy Kościół Surf jest latarnia morska” – powiedział dos Anjos. „Jesteśmy bezpiecznym miejscem, gdzie ludzie z całego świata mogą przyjechać i znaleźć wspólnotę, znaleźć rodzinę, znaleźć wiarę w Jezusa”.
To, co zaczęło się jako zwykłe spotkanie na plaży, stało się latarnią nadziei, zapewniając przynależność i cel ludziom ze wszystkich środowisk.
Ostatecznie dos Anjos twierdzi, że surfowanie wykracza daleko poza surfowanie i obejmuje poruszanie się przez życie z wiarą, miłością i wspólnym zaangażowaniem w coś większego, coś tak prostego jak jazda na falach i służenie Jezusowi. Jest to splecione pracą.
***Proszę się zarejestrować Biuletyny CBN pobierz więcej aplikacja z wiadomościami cbn Aby mieć pewność, że otrzymasz najświeższe informacje z wyjątkowo chrześcijańskiej perspektywy.***