W nocy 5 listopada Teresa Sasse i jej mąż Scott zjedli kolację przed telewizorem, aby obejrzeć wyniki wyborów. Nie spał długo po północy i przeszedł na emeryturę dopiero, gdy stało się jasne, że Donald Trump został wybrany na prezydenta po raz drugi.
Nie było szampana ani trzaskania korkami. Para nawet nie jadła słodyczy.
Ale Sase była szczęśliwa i poczuła ulgę.
64-letni właściciel Pudding River Chocolates, małej firmy w Oregonie, przez chwilę myślał o opuszczeniu kraju, gdyby Kamala Harris została wybrana. Jednak po rozmowie z mężem Sasse zdecydowała, że niezależnie od tego, co wydarzy się w wyścigu o fotel prezydencki, ona wygra.
Jej mąż, który prowadzi jednoosobową firmę zajmującą się architekturą krajobrazu, zaczerpnął od swojego dziadka pewną mądrość na temat tego, że prezydent to tylko jedna osoba i że życie jest tym, co z niego zrobisz.
„Pomyślałem: OK, dostosujesz się” – powiedział Sasse. – Stajesz się lepszy.
Teraz, gdy Trump wrócił do Białego Domu, Sasse jest pełen optymizmu. Ma nadzieję, że jej mała firma cukiernicza rozkwitnie, zmniejszą się jej obciążenia podatkowe, a opieka zdrowotna stanie się bardziej przystępna, co umożliwi jej zapewnianie świadczeń garstce pracowników. A może przede wszystkim Sasse ma nadzieję, że nie będzie już musiał tak bardzo martwić się miażdżącym ciężarem inflacji.
„Czułem się wspaniale” – powiedział o uczuciu, jakie poczuł, gdy zdał sobie sprawę, że Trump jest pewien, że otrzyma drugą kadencję.
Poglądy 47. Prezydenta od podstaw
Kochaj go lub nienawidź – Wydaje się, że większość ludzi coś robi – Trump obiecuje bardzo konsekwentną i potężną prezydenturę. Jego dalekosiężne i wyraźnie przełomowe propozycje z pewnością będą miały ogromny wpływ nie tylko w perspektywie krótkoterminowej, ale być może znacznie dłuższej.
W ciągu najbliższych dwóch lat, od chwili obecnej do wyborów śródokresowych w 2026 r., planuję podróżować po kraju i okresowo wspominać prezydenturę Trumpa w wersji 2.0. Nie na jego wysiłkach zmierzających do wszczęcia osobistej zemsty, reorganizacji korzeni i oddziałów Waszyngtonu lub stworzenia trwałej zmiany partyzanckiej. (Inne kolumny mogą dotyczyć tych elementów.)
Ale raczej jako siła, na dobre i na złe, wpływająca na życie i źródła utrzymania niezliczonych Amerykanów.
Po raz pierwszy spotkałam Sasse w połowie października, kiedy dołączyła do dyskusji przy okrągłym stole prowadzonej przez przedstawicielkę Lori Chavez-DeRemer, republikańską studentkę pierwszego roku kandydującą do Izby Reprezentantów w jednym z najbardziej konkurencyjnych wyścigów do Kongresu w kraju, w którym domagano się wyboru. (On ostatecznie przegrał nieznacznie swojemu demokratycznemu przeciwnikowi i został wybrany przez Trumpa Kierownik Departamentu Pracy, Dla szczęścia teściowej.)
Sasse należał do małej grupy właścicieli firm i funkcjonariuszy organów ścigania z całego Portland, którzy zebrali się w odosobnionej części sali bankietowej w Oregon City, gdy na ulice padał ciągły deszcz. Przez ponad godzinę opowiadał przerażające historie o tym, jak najpierw pandemia, następnie rosnąca przestępczość i rosnąca bezdomność odstraszyły klientów i naraziły ich źródła utrzymania na ryzyko.
Kiedy nadeszła jego kolej, Sasse ubolewał nad rosnącymi kosztami produkcji swojej czekolady w europejskim stylu, która jest wysyłana po całym kraju. Nie winiła prezydenta Bidena za gwałtownie rosnącą cenę kakao – głównego składnika, który importuje tonami. Sasse stwierdził jednak, że nigdy nie zapłacił więcej za jajka, masło, śmietanę i inne kluczowe składniki i zrzucił całą winę na prezydenta.
Sasse powiedział, że wpływ rosnących cen i rosnących wydatków na płace był tak dotkliwy, że nie był pewien, czy jego firma przetrwa, jeśli Trumpowi nie uda się odzyskać Białego Domu.
Niedawno rozmawialiśmy przez telefon, gdy Sasse, wracając ze spotkania Klubu Rotary, pakował ośmioczęściowe pudełka mieszanych trufli.
Pochodzący z Kalifornii i absolwent stanu Sacramento Sasse osiadł w Canby w stanie Oregon, małego miasteczka Willamette Valley na południe od Portland, prawie trzydzieści lat temu. Po krótkiej karierze asystenta prawnego i kilku latach pracy w branży delikatesowej i cateringowej, w 2002 roku otworzył własny sklep z czekoladą.
Dyskusja o polityce to jedno. Kiedy rozmowa zeszła na temat czekolady, teściowa wpadła w prawdziwą wściekłość.
„O mój Boże, nieskończone jest to, co możesz zrobić” – powiedziała, a jej słowa leciały niczym radosna eksplozja konfetti. „Nigdy nie uważałem się za artystę. Nie mogę namalować obrazu, żeby ocalić twoją duszę. Ale z czekoladą możesz zrobić wszystko, o czym pomyślisz lub o czym marzysz, pod warunkiem, że wiesz, jak ją temperować. …To pasja. To magiczne. To efekt „wow”. To jedna z najfajniejszych rzeczy, jakie kiedykolwiek zrobiłem”.
Jego uczucia do Trumpa nie są aż tak euforyczne. „Nie zawsze podobają mi się niektóre rzeczy, które mówi” – przyznał Sasse.
Ale linia mety jest jego metą.
„Myślę, że to mądry facet. To biznesmen” – powiedział Sasse. Uważam, że przez cztery lata sprawowania urzędu prezydenta wykonał dobrą robotę. Wiesz, nie obchodzą mnie jego osobiste śmieci czy coś takiego. Nie ma to na mnie żadnego wpływu. Rzeczą, która mi imponuje, jest sposób, w jaki będzie kierował tym rządem i tym krajem. Myślę, że kocha ten kraj, ma do niego pasję i tego chce – i chce, abyśmy odnieśli sukces.
Sasse głosował na Trumpa w 2016 r. i ponownie w 2020 r. i jest mało prawdopodobne, że odejdzie od niego w tych wyborach prezydenckich. Mimo to stwierdził, że Harris nie dał mu powodu, aby ponownie rozważył swoje poparcie dla byłego prezydenta.
„Nic. Nic Zapewnił mnie, że wszystko będzie dobrze” – powiedziała o Demokratach – lub że Sasse powinien zaprzestać walki o utrzymanie swojego biznesu na rynku. „Myślę, że ceny będą nadal rosły”.
Część stanowiska Harrisa szczególnie rozgniewała Sasse. Mając nadzieję na pobudzenie małych przedsiębiorstw, wiceprezydent wezwał do zwiększenia zachęt podatkowych z tytułu wydatków na start-upy z 5 000 do 50 000 dolarów.
„A co z ludźmi, którzy już zaczęli” – zapytał retorycznie Sasse, „którzy nie dostali ani grosza, żeby nas wesprzeć lub pomóc?”
Szybko określiła swoje nadzieje na kolejne cztery lata.
Chce, aby Trump naprawił zepsuty system imigracyjny w kraju. Zatrzymaj odpływ miejsc pracy za granicę. Dodał, że dobry byłby także pokój za granicą i więcej pokoju w kraju.
Ale przede wszystkim Sasse skupił się na tym, co Trump może zrobić dla właścicieli małych firm takich jak on.
„Potrzebujemy kogoś, kto nas wysłucha” – powiedziała. „Jesteśmy kręgosłupem Ameryki, ale jesteśmy miażdżeni. …To trudne miejsce, w którym się teraz znajdujesz.
Nie ma w nim nic słodkiego.