„Lśnienie” (książka 1977, film 1980) opowiada o alkoholiku, który stara się uporać z chorobą i jej wpływem na jego umysł, karierę i rodzinę. Nauczyłem się tego dopiero niedawno. Myślałam, że to o tym, jak strasznie jest być żoną pisarza.
Trzy lata temu przeprowadziłem się z Los Angeles do Nowego Jorku jako pisarz i przedstawiciel małego magazynu literackiego, gdzie wraz z moją przyjaciółką Aniką wyprowadziłem się z mieszkania w centrum miasta. Jako redaktorzy nadzorowaliśmy publikację siedmiu numerów, a każdy z nich zakończył się naprawdę cudowną (w sensie biblijnym) reakcją, po której nastąpiła naprawdę cudowna (w sensie potocznym) impreza. Każdy numer kończy się toastem i zasłużonym napojem.
„To szaleństwo” – mówią w AA – „robić to samo i oczekiwać innych rezultatów”. Alkoholicy mają wiele do powiedzenia. Mówią, że alkoholicy wolą prosić o przebaczenie niż o pozwolenie. „Wiesz, jak to jest, kiedy pijesz” – mówi. Nie wiesz, jak to jest, kiedy się zatrzymasz.
Ale nie zawsze wiem, jak to jest, kiedy piję. Straciłem rozmowy, urodziny, wesela, samochód. Któregoś razu wróciłem do domu tak pijany, że zaparkowałem na czyimś podjeździe. Kiedy rano nie znalazłem samochodu na parkingu, założyłem, że został skradziony i złożyłem zawiadomienie na policji.
Pierwszego drinka wypiłem w wieku 12 lat, Huragan, a potem symbol Ogrodu Oliwnego. Laminowane, żółte menu brzmiało: „Kiedy tu jesteś, jesteś rodziną”, więc siedziałam z moją nową rodziną, aż zrobiło mi się sino na twarzy.
Nie mam zamiaru odejść. Nadal mam trochę pieniędzy w MoviePass i Bitcoinie i do niedawna oszczędzałem wszystkie moje Beanie Babies na pogłoski o wzroście cen. Jako osoba prowadząca magazyn o życiu nocnym nie chciałam, żeby impreza się skończyła. Nie chciałem wyjeżdżać.
wybierz siłę wyższą
Minęło kilka lat mojej pracy w czasopiśmie, zanim spotkałem się w piwnicy otwartego kościoła na moje pierwsze spotkanie. Chodziłam na te same imprezy spodziewając się innych rezultatów. Coś musiało się zmienić. Kiedy alkoholicy prosili mnie, abym wybrał siłę wyższą i pomodlił się, odpowiedziałem, że nie wiem jak. Powiedział: Po prostu padnij na kolana. Powiedział mi, że duchowa część programu jest jak mokra część oceanu. To jest wewnętrzne. To była dla mnie najtrudniejsza pigułka do przełknięcia (a uwielbiałam połykać pigułki). Kto będzie moim Bogiem?
Początkowo odkryłem wady moderacji. A co z mikrodozowaniem? A co z lekami, które nigdy wcześniej nie sprawiały mi problemów? A co jeśli piję alkohol tylko w weekendy i święta lub po godzinie 17:00 i nigdy nie piję sam? Próbowałem dalej się unikać. Czy mogę mieć psa? Dostać grzywkę? Zdobądź 90 dni, powiedział mój sponsor.
Sześć tygodni po wejściu do AA zacząłem promować magazyn w lokalnym barze w piwnicy Chinatown. Nie prosiłem o pozwolenie ani o przebaczenie. Poprosiłem o papierosa od faceta, który został wyrzucony ze studiów za niewłaściwe zachowanie seksualne. Chęć powrotu do partii była silna. Miałem wrażenie, że płonę. Poszedłem do łazienki przy barze i uklęknąłem. W odróżnieniu od innych razy, tym razem zwymiotowałem w pokrytej naklejkami toalecie, upadłem na kolana i modliłem się. Powiedziałem sobie, że za rok będę trzeźwy przez rok.
spalenie vs zamrożenie
Stephen King sprzeciwił się interpretacji „Lśnienia” dokonanej przez Stanleya Kubricka. Książka była holistycznym portretem mężczyzny zmagającego się z uzależnieniem od alkoholu. Film nie darzy bohatera sympatią. Pod koniec książki hotel eksploduje, a pod koniec filmu Kubricka hotel zostaje zamrożony. Na tym polega różnica: spalanie a zamrażanie.
Każda powierzchnia w moim mieszkaniu była pokryta materiałami opakowaniowymi, a ostatnie wydania czasopism ułożone były w schludne wieże. Każdy z nich był zasłużonym drinkiem, będącym świadectwem znakomitej kariery imprezowicza. Gdy tylko przystąpiłem do programu, zrozumiałem, że wszystko musi się zmienić. Potem zaczęli osiedlać się na swoich miejscach. Samochód, który zgubiłem po pijanemu, w końcu znaleziono na podjeździe opuszczonego domu, w połowie na trawniku. Katalizator został skradziony, więc w końcu doszło do kradzieży.
Wprowadziłem jeszcze więcej zmian, oddając moje Beanie Babies dziecku z sąsiada, które nigdy nie słyszało o księżnej Dianie, ale mimo to je doceniło. Dla dziecka były to po prostu niedźwiedzie.
Zakupy, kofeina, praca, ćwiczenia – wszystko stało się moją siłą wyższą. Nadal jestem zagubiony. Określenia, które kiedyś dla siebie nosiłam – „redaktor”, „imprezowiczka” – zostały zastąpione mniej korzystnymi określeniami. Nie wiem, co będzie dalej, ani dla magazynu, ani dla mnie. Cześć, jestem Madeline i jestem _____.
Z każdym dniem pali mniej. Nie ma zbyt wielu dwunastu kroków; Nadal mieszkam pięć pięter dalej. Na każde spotkanie idę wiedząc, że jestem we właściwym miejscu. Kiedy tu jesteś, jesteś rodziną.
Prawda jest taka, że jest to trudne. Prawda jest taka, że czasami nie mogę wstać z łóżka, schudłam 20 funtów i muszę uporać się z pozostałościami po burzach z przeszłości. Ale mam nowe piwnice do odwiedzenia i pamiętam imiona, wieczory, święta i wesela i jestem tu, jeśli mnie potrzebujesz, bo teraz mogę tam być.
Madeline Cash jest pisarką i założycielką magazynu Forever. ©2025 Los Angeles Times. Dystrybucja: Agencja Treści Tribune.