Jimmy Carter zakończył swoją jednoletnią prezydenturę porażką. Przez lata był wyśmiewany jako słaby przywódca.

Jednak szacunek dla Cartera zmienił się zasadniczo z biegiem czasu, pod wpływem dziesięcioleci jego dobrej pracy po prezydenturze i trwałej siły jego osiągnięć w Białym Domu.

Być może bardziej niż jakikolwiek inny prezydent od czasów II wojny światowej Carter zmienił sposób, w jaki wielu ludzi postrzega Amerykę, próbując włączyć amerykańskie wartości, takie jak altruizm, demokracja i prawa człowieka, do polityki zagranicznej.

Czasami mu się to udawało; Nie wiele razy. Jednak jego wysiłki pozostawiły niezatarty ślad w prawie dwóch pokoleniach dyplomatów, urzędników publicznych i globalnych aktywistów.

Carter zostanie uczczony podczas czwartkowego pogrzebu państwowego w Katedrze Narodowej w Waszyngtonie. Prezydent Biden wygłosi mowę pochwalną, a oczekuje się, że wezmą w niej udział wszyscy czterej żyjący byli prezydenci, w tym jeden, który zainspirował – prezydent Obama – i ten, który regularnie go atakuje – prezydent-elekt Donald Trump. Nie należy się spodziewać wielkiego zagranicznego przywódcy – w wieku 100 lat przeżył wszystkich, z którymi miał kontakt.

Keith Mines, weteran Departamentu Stanu i Obrony z 32-letnim stażem w służbie od Meksyku po Bliski Wschód, pamięta, że ​​został wysłany do Ft. Benning w stanie Georgia z oficerem wojskowym z Burkina Faso. W przerwie Mines zasugerował, aby odwiedzili plaże Gruzji, góry lub tętniące życiem miasto Atlanta.

„Chcę pojechać w pewne miejsce” – wspomina Mines, powiedział afrykański oficer. „Chcę pojechać do Plains w stanie Georgia. Chcę zobaczyć miejsce, w którym urodził się ten niezwykły człowiek, Jimmy Carter”.

Dziedzictwo Cartera jest mieszane. Jego administracji udało się stworzyć główne platformy bezpieczeństwa, które przetrwały do ​​dziś, promując jednocześnie szerszą globalną i krajową agendę społeczną. Jako prezydent oficjalnie uczynił prawa człowieka kamieniem węgielnym amerykańskiej polityki zagranicznej, ze szczególnym wpływem na Amerykę Łacińską.

Dał przykład byłym prezydentom, kontynuując po odejściu ze stanowiska swoją służbę publiczną, działalność charytatywną i działalność na rzecz praw człowieka.

Carter próbował zmienić sposób, w jaki świat postrzegał Amerykę, zwłaszcza w trudnych czasach.

Lata pięćdziesiąte i sześćdziesiąte charakteryzowały się sponsorowanymi przez USA zamachami stanu, które obaliły rządy, które nie podobały się rządzącym w Waszyngtonie; Potem przyszła męcząca wojna w Wietnamie i haniebna kadencja Richarda Nixona.

Carter pojawił się nie wiadomo skąd i został prezydentem, który mówił więcej o przywracaniu pokoju niż o podbojach obcych, o ludzkości bardziej niż o własnym interesie.

W razie potrzeby był skłonny użyć twardej siły, ale dostrzegł także wartość miękkiej siły, którą po zostaniu prezydentem nazwał połączeniem „perswazji, perswazji i wpływu”, co często uważał za jeszcze bardziej skuteczne w zdobywaniu serc i zmianę myślenia. ,

„Dostrzegłem fundamentalny charakter wkładu Cartera w amerykańską politykę zagraniczną… we wspieraniu amerykańskich interesów na Bliskim Wschodzie, w Chinach i Rosji… ale to nie koniec” – Thomas Donilon, były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego, – stwierdził w eseju dla „Foreign Affairs” wyższy rangą urzędnik Departamentu Stanu za czasów Obamy i prezydenta Clintona.

Pod jego przywództwem podpisano pierwszy traktat pokojowy między Izraelem a wojującym sąsiadem, Egiptem, który do dziś pozostaje najważniejszym takim porozumieniem. Chociaż napięcia na Bliskim Wschodzie opadły, udane rozmowy w Camp David spotkały się z uznaniem zarówno Izraelczyków, jak i Arabów, którzy chwalili je jako zrównoważone podejście Stanów Zjednoczonych.

Carter był rozjemcą, ale nie pacyfistą, i widział potrzebę użycia siły militarnej. W 1980 r., w odpowiedzi na irańską rewolucję i sowiecką inwazję na Afganistan, ogłosił Doktrynę Cartera, która zobowiązała USA do ochrony wydobycia ropy w Zatoce Perskiej oraz podstaw infrastruktury demokratycznej i bezpieczeństwa w tej części świata. przygotowany. Administracja republikańska, która przetrwała dziesięciolecia.

W ostatnich tygodniach swojej prezydentury Carter zatwierdził utworzenie Połączonych Sił Operacji Specjalnych, które miałyby stanowić grupę elitarnych żołnierzy ze wszystkich oddziałów, których zadaniem byłoby szkolenie i planowanie ściśle tajnych misji zwiadowczych i innych tajnych śmiercionośnych ataków.

Carter poczuł taką potrzebę po nieudanej próbie uwolnienia amerykańskich zakładników w Iranie. Pozostała na miejscu, rozwijając się przez lata i ostatecznie angażując się w szereg kontrowersyjnych kampanii od Afganistanu po Irak.

Carter był najbardziej dumny ze swojej pracy na rzecz praw człowieka i budowania demokracji.

Jego decyzja z 1977 r. o zwróceniu Kanału Panamskiego – od dawna uważanego za symbol imperializmu Stanów Zjednoczonych w regionie – rządowi Panamy spotkała się z powszechnym uznaniem w Ameryce Łacińskiej. Było to posunięcie zainicjowane przez Nixona pod naciskiem armii amerykańskiej, która stwierdziła, że ​​utrzymywanie amerykańskiej kolonii wojskowej w niej i wokół niej jest kosztowne i niezrównoważone.

W pierwszych latach swojego rządu Carter również spojrzał na południe i zobaczył brutalne dyktatury wojskowe kontrolujące Argentynę, Chile i inne kraje. Drastycznie ograniczył amerykańską pomoc wojskową dla tych krajów i zablokował im dostęp do części pożyczek międzynarodowych. Historycy uważają, że wiele z tych kroków było pierwszymi kostkami domina, które położyły kres dyktaturze i zapoczątkowały demokrację w regionie.

„Zakwestionował pogląd, że pomoc w zakresie bezpieczeństwa dla represyjnych reżimów służyła celom zimnej wojny, i zamiast tego przyjął pogląd, że… amerykańskie wsparcie dla tych reżimów szkodzi jej światowemu przywództwu i naraża Amerykę na ryzyko dla praw człowieka”. Enrique Roig, zastępca sekretarza stanu, powiedział na niedawnym forum w Amerykańskim Instytucie Pokoju.

Roig, syn chilijskich rodziców, uznał Cartera za „latarnię nadziei”, która pokazała mu, że Stany Zjednoczone mogą być orędownikiem demokracji i praw człowieka.

W czerwcu 1979 r., kiedy Stany Zjednoczone nadal wspierały dynastyczną dyktaturę Somozy w Nikaragui, Carter był przerażony, gdy zobaczył w telewizji materiał filmowy przedstawiający żołnierzy Somozy strzelających do amerykańskiego reportera, Billa Stewarta, z rękami na broni wojskowej, stojącego na słupie . Carter natychmiast zerwał z reżimem Somozy, który upadł w ciągu kilku tygodni i dał początek Sandinistowskiemu Frontowi Wyzwolenia Narodowego, rewolucyjnej, ale ostatecznie antyamerykańskiej grupie. Inicjował programy społeczne i początkowo został pozytywnie przyjęty przez ludność chronicznie maltretowaną – podobnie jak rzekoma interwencja Cartera.

Jednak w ciągu dwóch lat następca Cartera, Ronald Reagan, podjął wysiłki, aby cofnąć swoje reformy i wkrótce rozpoczął wojny, aby obalić sandinistów w obu Nikaragui i wesprzeć ich prawicowy rząd wojskowy w sąsiednim Salwadorze. Żadne z nich nie wyszło tak, jak chciał Reagan.

Przejdźmy szybko do roku 1990. Carter, który przez dziesięć lat nie sprawował urzędu, przebywał w Nikaragui, aby monitorować pierwsze demokratyczne wybory w kraju. Prezydent Sandinisty Daniel Ortega zgodził się zezwolić na wybory, ale odmówił zaakceptowania ich wyników, gdy okazało się, że przegrywa ze swoją odwieczną rywalką, Violetą Chamorro, właścicielką wiodącej gazety opozycyjnej w kraju.

Carter całą noc siedział z Ortegą, próbując go przekonać, aby zaakceptował wyniki. „Wiem, jak to jest przegrać” – Carter powiedział Ortedze. Ostatecznie Ortega przyjął umiarkowane stanowisko i pozwolił na pokojowe przejście do demokracji.

Takie misje poprezydenckie, jak promowanie wyborów zagranicznych, zwalczanie chorób i budowanie domów dla biednych, sprawiły, że coraz starszy, ale zawsze zaangażowany i współczujący Carter stał się bohaterem dla wielu osób za granicą. Jego zdjęcie będzie wywieszane w domach robotników; Tłumy powitają ich na ulicach miast Ameryki Łacińskiej i Afryki.

„Los był po jego stronie pod wieloma względami podczas jego urzędowania” – powiedział w tym tygodniu w CNN James Fallows, były autor przemówień Cartera. „Ale miał zaszczyt wydobyć z siebie to, co najlepsze, wydobyć to, co najlepsze ze współobywateli, wydobyć to, co najlepsze w tym, co miał nadzieję przynieść światu”.

Source link