Wraz z pojawieniem się „Nosferatu” Roberta Eggersa możemy powiedzieć jedno: Bill Skarsgård naprawdę dobrze wciela się w role kultowych potworów z horroru. Skarsgård dwukrotnie dokonał tego małego cudu i za każdym razem uzyskał zdumiewające rezultaty. W filmie „To” z 2017 roku Skarsgård użył tłustej farby, aby przedstawić tańczącego klauna Pennywise’a (rolę, którą odgrywa w nadchodzącym serialu Maxa „Witamy w Derry”), złego zmiennokształtnego przemierzającego kanały. Żyje i gryzie dzieci. To nie było małe osiągnięcie. Chociaż „To” z 2017 roku było pierwszą pełnometrażową adaptacją horroru Stephena Kinga, nie był to pierwszy raz, kiedy materiał trafił na ekran. W 1990 roku „To” doczekało się adaptacji miniserialu telewizyjnego, w którym w roli Pennywise’a wystąpił Tim Curry. Kiedy rozeszła się wieść, że „To” jest ponownie adaptowane, wszyscy fani miniserialu podzielili opinię: prawie niemożliwe byłoby, aby ktokolwiek wszedł w buty Curry’ego jako Joker. Rola Curry’ego w „Pennywise” stała się tak sławna i tak zakorzeniona w popkulturze, że nawet próba zastąpienia go była postrzegana jako głupie posunięcie.
A jednak Skarsgårdowi się to udało. Nie mam zamiaru tu siedzieć i debatować, który wyświetlacz jest „lepszy”, po prostu dlatego, że oba są wyjątkowe i różnią się od siebie. Pennywise Curry’ego wygląda jak showman z karnawału; Wielki, głośny oszust, który naprawdę lubi swoją pracę. Dla kontrastu podejście Skarsgårda jest znacznie dziwniejsze; Podnosi głos, mruży jedno oko (coś, co aktor jest w stanie zrobić bez pomocy makijażu i CGI) i obficie się ślini. „Pennywise” Skarsgårda jest pod pewnymi względami niemal dziecinny; Wydaje się niedojrzały, choć najwyraźniej istnieje od wieków. I w końcu Skarsgård sprawił, że tak się stało. Być może jest to po prostu kwestia nieaktualności, ale obecnie, jeśli kogoś poprosisz, aby wyobraził sobie Pennywise’a, prawie na pewno najpierw pomyśli o wersji Skarsgårda. To dowód na to, że wątpiący się mylili i że Skarsgård naprawdę miał wszystko, czego potrzeba, aby stworzyć własną ikonę horroru.
Teraz w „Nosferatu” zrobił to ponownie. Można argumentować, że gra w hrabiego Orloka postawiła Skarsgårda przed jeszcze większym wyzwaniem niż gra w Pennywise. W przypadku Pennywise aktor musiał zmierzyć się z niezapomnianym występem tylko jednej osoby, Tima Curry’ego. W przypadku Orloka Skarsgård musi poradzić sobie z wieloma aktorami, którzy już odegrali tę rolę. W 1922 roku Max Schreck, który w roli wampira przypominającego gryzonia wyglądał całkowicie wiarygodnie, stworzył postać z niemego klasyka FW Murnau. Następnie, w 1979 roku, słynny i problematyczny aktor Klaus Kinski zagrał wampira w remake’u Wernera Herzoga „Wampir Nosferatu” (uwaga: postać Kinskiego w filmie Herzoga nazywa się Hrabia Dracula, tak jak oficjalnie nosi się „Nosferatu”. Była adaptacja „Draculi” , ale Kinski wyraźnie gra tę samą postać Orloka z podobnym makijażem). A żeby jeszcze bardziej skomplikować sprawę, Willem Dafoe przebrał się w słynny makijaż Orlok, aby zagrać (fikcyjną) wersję Maxa Schrecka we wspaniałym metahorrorze „Cień wampira” (co ciekawe Dafoe pojawia się w nowym „Nosferatu”, grając także łowcę wampirów. To seria ciężkich ciosów. A jednak, wbrew przeciwnościom losu, Skarsgård czyni hrabiego Orloka swoim własnym, tak jak zrobił to z Pennywise.